Duża przecena gazu. Jest najtaniej od 15 dni
Wtorek przyniósł zaskakujący zwrot w notowaniach europejskich kontraktów na gaz ziemny. Na giełdzie TTF w Amsterdamie benchmarkowe ceny kontraktów spadły aż o 12 proc., osiągając poziom 35,75 euro za megawatogodzinę. To największy dzienny spadek od niemal dwóch lat.
Ruch ten wpisuje się w szerszy kontekst gwałtownych zmian na rynkach surowców, które od początku czerwca reagowały na rosnące napięcia między Iranem a Izraelem.
Zawieszenie broni zmienia nastroje inwestorów
Decydującym impulsem okazała się informacja o zawarciu zawieszenia broni pomiędzy Teheranem a Tel Awiwem. Rynki zareagowały błyskawicznie - wcześniej obawy o możliwość blokady Cieśniny Ormuz, przez którą transportowana jest znaczna część światowych dostaw ropy i gazu, podbijały ceny i zwiększały niepewność wśród inwestorów. Z perspektywy rynków finansowych, każda deeskalacja w tak strategicznie newralgicznym regionie oznacza obniżenie ryzyka systemowego.
Globalny charakter rynku LNG
Chociaż większość gazu przesyłanego przez Cieśninę Ormuz trafia do Azji, konsekwencje napięć w regionie są odczuwalne także w Europie. Rynek LNG (skroplonego gazu ziemnego) ma dziś charakter globalny - rosnąca konkurencja o dostawy między kontynentami oznacza, że zakłócenia na jednym krańcu świata mogą szybko przełożyć się na ceny w innym miejscu. To właśnie dlatego europejscy odbiorcy energii - zarówno przemysłowi, jak i indywidualni - z uwagą śledzą wydarzenia w Zatoce Perskiej.
Ropa również pod presją
Podobna reakcja miała miejsce na rynku ropy naftowej. Jeszcze w poniedziałek rano cena baryłki Brent wynosiła 79 dolarów. Do wieczora spadła do 75 dolarów, a po pojawieniu się informacji o irańskim ataku rakietowym na amerykańskie bazy w Katarze – nawet do 68 dolarów. We wtorkowy poranek ceny ustabilizowały się w okolicach poziomów sprzed dwóch tygodni, co pokazuje, jak gwałtownie inwestorzy reagują na zmieniającą się sytuację geopolityczną.
Zawieszenie broni nie oznacza jednak definitywnego zakończenia napięć. Aby możliwe było osiągnięcie długoterminowej stabilizacji, potrzebne są nie tylko deklaracje polityczne, ale przede wszystkim rzeczywiste deeskalacyjne działania w regionie. Ostatnie miesiące pokazały, że inwestorzy uważnie śledzą każdy sygnał płynący z Bliskiego Wschodu — nawet subtelna zmiana tonu czy retoryki potrafi błyskawicznie wpłynąć na globalne wyceny surowców.