Niskie wyceny polskich spółek na Giełdzie Papierów Wartościowych

Sebastian Buczek zauważył, że sytuacja na warszawskiej giełdzie jest wyjątkowa.

Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego, że ceny akcji idą do góry trzy lata z rzędu i nadal nie jest drogo. Jest jedna spółka, która jest na poziomie amerykańskim, jeżeli chodzi o wyceny, i jest oderwana od wartości fundamentalnej z tych większych - Asseco Poland, gdzie P/E to prawie 30x na ten rok. W zeszłym roku był Budimex, ale poza tym wszystko trzyma się fundamentów.

Pomimo imponujących wyników, analitycy pozostają ostrożni w prognozach na 2026 rok.

Zakładam, że w roku 2026, podobnie jak w roku bieżącym, będzie dużo spółek, które bez względu na to, co się będzie działo na rynkach, dadzą inwestorom dwucyfrowe stopy zwrotu na poziomie plus kilkudziesięciu procent - dodał Buczek.

Głównym atutem polskiego rynku są niskie wyceny, co zauważył Andrzej Nowak.

"Gdybyśmy byli w przyszłym roku na poziomie ze szczytu z 2007 roku dla WIG20, to by oznaczało, że nasz rynek byłby tak drogi, jak średnio są drogie rynki rozwijające się. Oczywiście, przy założeniu, że prognozy wyników spółki dowiozą i że rynki rozwijające się podtrzymają dobrą passę" - powiedział Nowak.

Sebastian Buczek dodaje: "Wydaje mi się, że to bardzo małe prawdopodobieństwo, żeby rynek aż tyle wzrósł. Natomiast z ręką na sercu w ogóle na WIG-20 nie patrzymy. Patrzymy na WIG, który w zeszłym miesiącu osiągnął nowy szczyt wszech czasów. Jest na plusie w tym roku 40 proc."

Chociaż wyceny są niższe niż na innych rynkach, inwestowanie w polskie akcje wiąże się z wyższym ryzykiem, co podkreśla Karol Godyń:

To dobra wiadomość, że po takim wzroście wyceny są umiarkowane. Natomiast w porównaniu na przykład z obligacjami, to akcje już nie są aż takie atrakcyjne. Bo wynagrodzenie za nasze ryzyko jest symboliczne w tym momencie.

Karol Godyń zauważa także, że "banki mają ostatnio trochę pod górkę z politykami", co może wpłynąć na rozwój tego sektora w przyszłości.

Eksperci przewidują, że nie zabraknie wyzwań.

Gdy popatrzymy, jak wyglądały prognozy dla tych spółek na początku roku, czy pod koniec ubiegłego roku, a jak na koniec roku, to widać, że przesunęły się one w górę. Zawiodły trochę spółki detaliczne, które z kolei w indeksie ważą mniej. Dzięki dobrym wynikom dużych spółek ciągle mamy niskie wyceny - wyjaśnia Andrzej Nowak.

Z kolei Sebastian Buczek wyraża również obawy dotyczące sytuacji geopolitycznej.

Mamy kwestie polityki i budżet w Polsce, mamy prezydenta Trumpa, który różne rzeczy robi, ale dla nas kluczowa jest kwestia wojny w Ukrainie. Liczyliśmy, i taka była prognoza na 2025 rok, że w pierwszej połowie bieżącego roku wojnę uda się zamrozić. Nic nie wskazuje, żeby to się zadziało w najbliższych miesiącach. Z tym czynnikiem ryzyka musimy żyć - komentuje Buczek.

Zwraca się uwagę na kluczowe różnice i tendencje widoczne zarówno w sektorze bankowym, jak i technologicznym, a także na dysproporcje w wycenach na różnych kontynentach.

Tomasz Stadnik jasno wskazuje na źródło rentowności krajowego sektora bankowego, odnosząc się do zgromadzonych depozytów i stóp procentowych:

Gospodarstwa domowe trzymają 1,3 bln zł w bankach po średnim oprocentowaniu 1,3 proc. Jak to pomnożycie przez różnicę do stopy depozytowej NBP, to wyjaśnia 100 proc. wyniku sektora bankowego.

Jednocześnie Sebastian Buczek obserwuje dynamikę inwestycji w sektorze technologicznym, sugerując, że presja rynkowa wymusza na firmach kontynuację agresywnych inwestycji, nawet jeśli może to prowadzić do ich nadmiernego poziomu. Zauważa, że każda deklaracja ostrożności w inwestowaniu w AI mogłaby wywołać natychmiastową i znaczną negatywną reakcję kursu spółki.

W kontekście wycen, Andrzej Nowak zwraca uwagę na potencjał wzrostu zysków amerykańskich spółek poza technologią, prognozując wysokie jednocyfrowe lub niskie dwucyfrowe wzrosty w 2026 roku. Podkreśla jednak, że wyceny spółek i całych sektorów w Europie i w Polsce, pomimo porównywalnych perspektyw wzrostu zysków, pozostają znacznie niższe niż w Stanach Zjednoczonych.

Eksperci odnotowują rosnące oczekiwania co do przyszłych wyników krajowych przedsiębiorstw. Karol Golenia podkreśla, że mimo tego optymizmu, warto poszukiwać okazji poza tegorocznymi liderami wzrostu.

Zamiast koncentrować się na spółkach, które osiągnęły już duże sukcesy w bieżącym roku, Golenia rekomenduje:

Więc do nich mi jest dzisiaj dużo bliżej. Ale chyba niekoniecznie liderzy tegorocznych wzrostów. Rozglądałbym się nieco szerzej - spółki, które trochę rozczarowały w tym roku, będą miały szansę podgonić.

Mimo generalnie korzystnej sytuacji na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW), Karol Golenia zaleca jednak inwestorom zachowanie ostrożności. Ostrzega, że poziom ryzyka związanego z inwestowaniem na polskim rynku jest obecnie wyższy w stosunku do potencjalnego zysku. W związku z tym uważa, że nie należy przesadzać z alokacją kapitału w akcje, gdyż "wynagrodzenie za ryzyko na naszym rynku jest stosunkowo skromne.

Źródło: PAP