Tyle kosztuje powiedzenie „tak” w 2025 roku. Rekordowe stawki i ukryte koszty
W tym artykule:
Według danych GUS w 2025 roku sektor usług ślubnych w Polsce rozwija się szybciej niż ogólna gospodarka – ich ceny wzrosły o nawet 7 proc. r/r, przewyższając średni wzrost cen usług wynoszący 6,4 proc. Organizacja wesela dla 100 gości to dziś przeciętnie wydatek ponad 100 tys. zł, a w miastach wojewódzkich stawki „za talerzyk" sięgają nawet 800 zł. Do tego dochodzą koszty sukni ślubnej – od 5 do 10 tys. zł, garnituru – od 3 do 6 tys. zł, a usługi fotografa i kamerzysty wyceniane są przeciętnie na 10–15 tys. zł. Bukiet, dekoracje kwiatowe i fotobudka podnoszą koszt o kolejne 10–20 tys. zł. W związku z tym, jak pokazują dane z ogólnopolskiego raportu Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych (PSKŚ), średnia liczba gości weselnych spadła do 50–70 osób.
Opłata za talerzyk to nie wszystko. Wesele generuje wiele ukrytych kosztów
W największych miastach Polski cena wspomnianego „talerzyka”, czyli cateringu, napojów bezalkoholowych i sali, osiąga rekordowe poziomy – od 400 do 700 zł za osobę, a w ekskluzywnych lokalizacjach nawet ponad 800 zł. W praktyce oznacza to wydatek rzędu 40–80 tys. zł tylko za podstawowy pakiet.
Do tego dochodzą „lubiane” ukryte opłaty: korkowe za własny alkohol, pokrowce, dodatkowa obsługa po 22:00, słodki/wiejski stół, sprzątanie, oświetlenie czy klimatyzacja.
– Moje ulubione to opłata za otwarcie każdej butelki – skarży się jedna z użytkowniczek forum Reddit.
Koszt oprawy muzycznej to dziś często 6–15 tys. zł za zespół lub 3–7 tys. zł za disc jockeya. Kamera i fotografia to kolejny spory wydatek – pakiety zwykle kosztują 8–12 tys. zł, a czasem sięgają nawet 15 tys. Popularna ostatnio fotobudka to koszt około 3 tys. zł, a barman – 800–1 200 zł.
Koszty dodatkowe to: alkohol w cenie 3–10 tys. zł, tort od 1,5 do 3 tys. zł, transport, noclegi, zaproszenia, atrakcje jak np. wiejski stół czy pokazy sztucznych ogni – nawet 20 tys. Makijaż fryzura i akcesoria to kolejne 1–3 tys.
„To już nie tylko impreza, to inwestycja”
Internautka, która organizuje wesele w województwie śląskim, przyznaje:
– Mieliśmy budżet 70 tys. zł, ale już wiemy, że przekroczymy 100 tys. I to przy weselu na 90 osób. Gdybym planowała ślub jeszcze raz, szukałabym terminu poza sezonem.
Z kolei właścicielka domu weselnego pod Warszawą przyznaje, że sezon 2025 został zarezerwowany niemal w całości już rok wcześniej:
– Pary rezerwują salę nawet z dwuletnim wyprzedzeniem. Ceny rosną, ale też wzrósł standard usług i oczekiwań. Klienci pytają o noclegi, open bary, dekoracje personalizowane, food trucki... To już nie tylko impreza, to inwestycja.
W 2020 roku wesele na 100 osób kosztowało przeciętnie 45–60 tys. zł. Dziś taka sama uroczystość to koszt od 90 tys. zł wzwyż – dwukrotnie więcej. Zmieniła się nie tylko wysokość inflacji, ale także styl wesel: są bardziej rozbudowane, spersonalizowane i technologicznie zaawansowane (np. relacje na żywo, drony, fotobudki 360°).
Nowe trendy: mikro-wesela, śluby za granicą i „slow wedding”
Wzrost cen i zmęczenie wielkimi imprezami spowodowały rozwój nowych modeli uroczystości:
- mikro-wesela – do 30–50 osób, często w stylu „rustykalnym” lub w plenerze,
- śluby za granicą bez gości – popularne kierunki to Chorwacja, Toskania lub Cyklady,
- slow wedding – bez pośpiechu, bez stresu, często z symbolicznym budżetem; ceremonia zazwyczaj odbywa się na świeżym powietrzu.
Coraz więcej par decyduje się też na elegancki obiad dla najbliższych i podróż poślubną zamiast tradycyjnego wesela.
Na czym pary oszczędzają, a z czego nie chcą rezygnować?
Pary coraz częściej decydują się na kameralne wesele, poza sezonem, w piątki lub niedziele, zyskując rabaty i unikając presji. Inne pomysły to: obiad zamiast hucznej zabawy, samodzielnie zrobione dekoracje czy używane suknie. Oszczędności szuka się również w zmniejszeniu liczby gości czy własnoręcznym wykonaniu zaproszeń. Nie rezygnuje się natomiast z dobrego fotografa, muzyki na żywo i jedzenia wysokiej jakości.
Wesele – symbol czy presja?
Planując wesele w 2025 roku, trzeba liczyć się z budżetem rzędu 60–150 tys. zł. Największe koszty to „talerzyk” i sala, ale właściwie każdy element wydarzenia – od garderoby, przez oprawę, po dekoracje – może dorzucić kilka tysięcy złotych.
Coraz więcej par świadomie rewiduje standardy i wybiera własną definicję wesela, zamiast iść za trendami. Czy to oznacza, że symboliczny charakter ceremonii odzyskuje znaczenie? Część młodych zdaje się odpowiadać: „tak". Z powodu rosnących kosztów i presji rynkowej, coraz więcej osób chce wrócić do idei ślubu jako ważnego rytuału, a nie tylko efektownego wydarzenia.