Uważaj, co wystawiasz w sieci. Te transakcje interesują skarbówkę
Nieznajomość przepisów szkodzi
Opodatkowanie sprzedaży rzeczy prywatnych regulują przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT). Choć przepisy wydają się klarowne, w praktyce użytkownicy platform sprzedażowych często powielają błędne interpretacje i uproszczenia. Wokół tematu opodatkowania sprzedaży online narosło wiele mitów, które mogą prowadzić do nieświadomego naruszenia przepisów.
– Przepisy dotyczące opodatkowania sprzedaży prywatnej przez lata były lekceważone przez podatników, ale także przez urzędników skarbowych. Dlatego bardzo niewiele osób w ogóle ma świadomość ich istnienia, nie wspominając o znajomości szczegółów – tłumaczy Robert Wielgórski, doradca podatkowy i twórca aplikacji Pantax, służącej do rozliczania działalności nierejestrowanej.
Najczęstsze mity dotyczące sprzedaży online
Istnieje dość powszechne przekonanie, że sprzedaż prywatnych rzeczy zawsze jest zwolniona z podatku. W rzeczywistości, wyłączenie to dotyczy tylko przedmiotów, które nie zostały nabyte w celu dalszej odsprzedaży oraz były w posiadaniu sprzedającego dłużej niż pełnych sześć miesięcy. Gdy sprzedawane są przedmioty nowe lub nawet używane, ale zakupione z zamiarem ich odsprzedaży (nawet bez formalnie zarejestrowanej działalności gospodarczej), organy podatkowe mogą uznać taką aktywność za działalność zarobkową i opodatkować uzyskany dochód.
Kolejnym często powtarzanym mitem jest pogląd, że istnieją limity 2000 EUR lub 30 transakcji rocznie, od których powstaje obowiązek zapłaty podatku. W rzeczywistości limity te, wynikające z unijnej dyrektywy DAC7, określają jedynie obowiązek raportowania użytkowników przez platformy sprzedażowe do urzędów skarbowych. Nie przesądzają one o obowiązku podatkowym – podatek może być należny niezależnie od liczby transakcji i łącznej kwoty, jeśli sprzedaż nie spełnia warunków wyłączenia.
Wiele osób błędnie uważa również, że pensja wlicza się do limitów sprzedaży prywatnej. Limity DAC7 dotyczą wyłącznie sprzedaży online i przychodów uzyskiwanych za pośrednictwem platform, a wynagrodzenie z pracy etatowej czy umów cywilnoprawnych nie ma tu żadnego znaczenia.
Konsekwencje błędów w rozliczeniu sprzedaży online. Jak się zabezpieczyć?
Błędna interpretacja przepisów może skutkować poważnymi konsekwencjami – od zaległości podatkowych, przez naliczenie odsetek, aż po odpowiedzialność karnoskarbową w przypadku świadomego unikania opodatkowania. W dobie DAC7 i obowiązkowego raportowania transakcji przez platformy fiskus ma coraz szerszy dostęp do danych sprzedających i łatwiej wyłapuje nieprawidłowości w rozliczeniach.
– Gołe dane, które urząd skarbowy otrzymuje od platform sprzedażowych, nic jeszcze mu nie mówią. Mogą co najwyżej, posłużyć do wytypowania podatników do sprawdzenia. W praktyce organ i tak poprosi nas o przedstawienie ewidencji sprzedaży, wskazującej co sprzedaliśmy prywatnie, a co np. w ramach działalności nierejestrowanej. Istotne jest też rozdzielenie sprzedaży prywatnej nieopodatkowanej (dokonanej po upływie pół roku od zakupu) od opodatkowanej –dodaje Robert Wielgórski.
Cyfrowe narzędzia do zarządzania finansami, takie jak PanTax, umożliwiają systematyczne monitorowanie dat zakupu i sprzedaży, kontrolę przychodów oraz obliczanie ewentualnych zobowiązań podatkowych. Dzięki temu minimalizowane jest ryzyko błędów oraz kosztownych pomyłek w rozliczeniach z fiskusem.
Sprzedaż prywatnych rzeczy online to wygodny sposób na dodatkowy dochód i odzyskanie przestrzeni w szafie. Warto jednak pamiętać, że nie każda transakcja jest automatycznie zwolniona z podatku dochodowego. Kluczowe jest prawidłowe rozpoznanie, kiedy obowiązek podatkowy powstaje, a kiedy nie – i zadbanie o dokumentację, która to potwierdzi.