Rydze po ropicku. Gospodynie praktykują ten przepis od pokoleń
W tym artykule:
O wyższości rydzów po ropicku, czyli z Ropicy Górnej (nie mylić z Ropicą Polską!) przekonuje nas Katarzyna Tokarz, mieszkanka wsi, ale też ich smakoszka. W domowej spiżarni ma kilkadziesiąt słoików z rydzami we wszelkich odmianach, a receptura na nie została wypraktykowana przez kilka pokoleń gospodyń.
- Są doskonałą przystawką, ale można je też zjeść z wędliną. W obiadowych daniach też się sprawdzą - mówi z przekonaniem. - Gustują w nich panowie, zwłaszcza gdy spotkają się, by pogadać o tym i owym - dodaje ze znaczącym uśmiechem.
Już Mickiewicz o rydzach pisał...
Bądźmy szczerzy - grzybobranie to nasz sport narodowy. I to od wieków. Dotyczy to nie tylko borowików i prawdziwków, ale i rydzów jak najbardziej. Zresztą, o nich rozpisywał się sam Adam Mickiewicz, wieszcz narodowy. W trzeciej księdze "Pana Tadeusza" tak stoi:
Panienki za wysmukłym gonią borowikiem, Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem. Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy, I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy, Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory...
Katarzyna Tokarz z uporem twierdzi, że najlepsze rydze rosą w lasach wokół Ropicy Górnej. Z gospodynią, która jest dodatkowo sołtyską, nie wchodzi się w spory: skoro tam są najlepsze, to tak najwyraźniej jest. Zresztą, pani Katarzyna na swoje słowa ma dowody. I zaprowadza gości do ogrodu sąsiadki, gdzie w trawniku wokół pni iglastych wysokich drzew rośnie łan rydzów. Nawet to lasu iść nie trzeba.
- No niedobrze się stało, że takie duże urosły. Trzeba je było zebrać dużo wcześniej. Idealnie by się zamarynowały - komentuje z udawaną powagą. - Ale spokojnie, straty nie będzie i na pewno ich tutaj nie zostawimy. Nawet jeśli są trochę przerośnięte. Na sałatkę rydzową będą doskonałe - zapewnia.
Rydzów zbieranie to dopiero początek
Samo rydzobranie może być formą relaksu, bo szum drzew, śpiew ptaków, ostatnie odgłosy przyrody, która powoli szykuje się do zimowego snu, ale czyszczenie kapeluszy z igliwia, resztek liści może z lekka osłabić. Zwłaszcza gdy ma się do obrania kilka koszy rydzów. Najgorsze jest to, że tu nie ma żadnego sposobu na skróty: w zmywarce wypłukać nie sposób, pod prysznicem ani tyle. Zostaje miska, nożyk i sztuka za sztuką...
- Sprawdzić dokładnie trzeba każdą, czy nie ma robaków, piachu, ziemi - instruuje.
Do rydzów po ropicku niezbędny jest koncentrat pomidorowy, cebula, liście laurowe, ziele angielskie, olej, ocet. Ale prawdziwa tajemnica tkwi w tym, że się je gotuje na kaflowej kuchni. Takiej wiecie, co nie ma żadnej rurki z gazem ani kabla z prądem, ale "chodzi" na drewno. I ono robi to ciepło, które rydze tak lubią, gdy się smażą albo gotują.
Rude kapelusze bez konkretnego przepisu
Co w tym najlepsze, nie ma żadnego konkretnego przepisu, takiego, w którym ingrediencje są szczegółowo opisane. Lubisz dużo cebuli? Dajesz, tyle, ile sam uważasz? Wolisz przewagę grzybów? Żaden problem! Ma być bardzo pomidorowo? Nic nie stoi na przeszkodzie.
- Najważniejsza jest pasteryzacja - podkreśla pani Katarzyna. - Obowiązkowo 40 minut - dodaje.
Jest jeszcze jedna kwestia, a mianowicie czy do rydzowej sałatki kroi się tylko kapelusze, czy nóżki również.
- Sprawę rozwiązuje sama natura - zaczyna tajemniczo gospodyni. - Jeśli rok obfituje w rydze, to można zrobić po pańsku - tylko kapelusze. Gdy jednak z grzybami krucho - wykorzystuję całe - wyjaśnia szczerze.
Rydze po ropicku
- 2 kg rydzów
- 5 dużych cebul
- 1 szklanka octu
- 1 szklanka oleju
- niepełna szklanka cukru
- łyżka soli, około 10-12 ziaren ziela angielskiego, kilka liści laurowych
Rydze umyć, pokroić w paski, wrzucić do gotującej się wody na około dziesięć minut. Dokładnie odcedzić, osuszyć lekko ręcznikiem papierowym. Pokrojoną w piórka cebulkę zeszklić na oleju. Ugotować zalewę, dodać cebulkę rydze oraz koncentrat pomidorowy. Gotować przez kilka minut. Gorące nakładać do słoika. Pasteryzować.