Jazda na elektrycznym pseudorowerze lub hulajnodze bez OC niesie poważne konsekwencje
Polskie przepisy, wzorowane zresztą na obowiązujących w większość krajów unijnych, są jednoznaczne: na elektrycznej hulajnodze można jechać tylko w pozycji stojącej, zaś zamontowane na niej siodełko sprawia, że taki jednoślad traktowany jest jako niespełniający warunków technicznych.
- Takie są przepisy i dlatego eliminujemy z dróg elektryczne hulajnogi i rowery, które nie spełniają wymogów technicznych do poruszania się w ruchu publicznym. Grozi za to mandat od 100 złotych do 1500, a poza tym sporządzana jest informacja do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, bowiem takie jednoślady bliższe są motorowerom, a nawet motocyklom i powinny być zarejestrowane i ubezpieczone – wyjaśnia nadkomisarz Robert Jakubas, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
W ostatnim czasie w Kujawsko-Pomorskiem funkcjonariusze zatrzymali 20 takich pojazdów.
W przypadku elektrycznej hulajnogi powodem zatrzymania może być zainstalowane siodełko, ale zwykle także zdecydowane przekroczenie dozwolonej prędkości, która wynosi 20 km na godz.
„Elektryczni” rowerzyści wpadają wtedy, gdy ich jednoślady jadą bez pedałowania, a sterowanie silnikiem odbywa się nie za pomocą nacisku nóg na pedały, a manetką. Potem okazuje się, że moc silnika zdecydowanie przekraczała dozwolone 250 watów.
Zdecydowanie brakuje świadomości
- Użytkownicy takich pojazdów często nawet nie zdają sobie sprawy, że naruszają przepisy. Potem piszą do nas, skarżą się albo próbują usprawiedliwić. Ale nie do nas powinny być takie pisma adresowane. My jesteśmy od egzekwowania prawa i robimy to coraz skuteczniej – nasililiśmy kontrole. Dlatego przed zakupem danego napędzanego elektrycznie jednośladu proponuję zapoznać się z danymi technicznymi, aby potem nie było nieprzyjemności – radzi nadkomisarz Jakubas.
Pojazdy niespełniające definicji hulajnogi i roweru nie mogą też poruszać się po ścieżkach i pasach rowerowych, bowiem im dedykowane są te same drogi, którymi jeżdżą pojazdy mechaniczne. Zatem oprócz tablicy rejestracyjnej i OC pojazd musi poruszać się z włączonymi światłami, a jego użytkownik musi mieć założony kask.
Brak OC może kosztować bardzo dużo
- Poruszanie się bez rejestracji i ważnego ubezpieczenia pojazdem, który przez organ kontrolujący, na przykład policję, zostanie uznany za mechaniczny i takim właśnie pojazdem mechanicznym jest, rodzi dla posiadacza określone ryzyko. Dotkliwe, bo mówimy o odpowiedzialności finansowej – za wyrządzone szkody, co oznacza wydatki nawet wielu tysięcy złotych i za brak ubezpieczenia OC, co również ma swoją ustawowo określoną wartość – przestrzega Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG).
Namawia też do tego, aby zanim wsiądzie się na rower, upewnić że to zwykły rower, a zanim wsiądzie się na hulajnogę, upewnić że to zwykła hulajnoga. Podobnie zanim wsiądziemy do samochodu – sprawdźmy ważność OC na stronie UFG.pl. I ubezpieczmy się, jeśli polisy nie ma, a być powinna!
Jeśli ktoś bez obowiązkowego OC spowoduje na drodze szkodę, odszkodowanie i świadczenia poszkodowanym wypłaca UFG. Nieubezpieczony sprawca musi wtedy regresem zwrócić pełną kwotę wypłaconą przez UFG.
- Gdy sprawca spowoduje wypadek z rannymi, koszty ich leczenia, rehabilitacji i zadośćuczynienia, np. za utracone w trakcie zwolnienia lekarskiego zarobki, mogą spaść na niego. A to mogą być dziesiątki tysięcy złotych – przestrzega rzecznik UFG.
Takie są stawki za brak ubezpieczenia
Kara za brak komunikacyjnego OC zależy od wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w danym roku, rodzaju pojazdu, a także od okresu pozostawania bez ochrony ubezpieczeniowej.
W przypadku „pozostałych pojazdów”, czyli poza samochodami osobowymi i ciężarowymi, a za takie należy uznać elektryczne jednoślady bez OC, naliczana jest równowartość 1/3 płacy minimalnej.
Jeśli długość przerwy w ochronie ubezpieczeniowej wynosi od 1 do 3 dni, wtedy jest to 20 proc. pełnej opłaty, od 4 do 14 dni – 50 proc., powyżej 14 dni – 100 proc. W tym roku pełna opłata (kara) wynosi 1560 zł, 50 proc. - 780 zł, 20 proc. - 310 zł.