Niespodzianka sezonu w UE: Jęczmień droższy niż pszenica
Mocny eksport, słaba podaż – co podbija ceny jęczmienia?
1. Rekordowe tempo wysyłek z Francji do Chin
Francuskie terminale pracują pełną parą. Do Chin popłynęło już prawie 900 tys. ton jęczmienia, co oznacza realizację blisko połowy sezonowego planu. Azjatycki popyt wyssął z rynku europejskiego znaczną część dostępnego towaru.
Kobosko o planie pokojowym. Tego oczekuje od Nawrockiego
2. Turcja z eksportera zmieniła się w importera
Po słabym zbiorze Turcja – wcześniej eksporter – musi teraz dokupować ziarno, co dodatkowo wzmacnia konkurencję na rynku międzynarodowym.
3. Rolnicy trzymają ziarno
Plantatorzy z Europy Zachodniej oraz krajów bałtyckich ograniczają sprzedaż oczekując lepszych cen. Mniejsza podaż widoczna jest szczególnie w portach, gdzie eksport stoi pod dużą presją kontraktów.
4. Malejące zapasy w basenie Morza Czarnego
Rosja i Ukraina – kluczowi gracze w eksporcie zbóż – sygnalizują spadek zapasów, a to automatycznie winduje ceny w regionie.
Aktualne ceny FOB
- Porty Zachodniej UE: 221–226 USD/t – poziom zbliżony do pszenicy.
- Black Sea: 227–229 USD/t – jeszcze wyżej.
Traderzy nie kryją zaskoczenia, a jeden z nich podsumował sytuację krótko: „Jęczmień jest jak złoto”. Potwierdzają to eksportowe premie we Francji, które już przebiły premie pszeniczne. Dodatkowo Jordania – mimo ogłoszenia przetargu na 120 tys. ton – nie otrzymała ani jednej oferty, co jest wymownym sygnałem napięcia na rynku.
Co dalej? Rynek między niepewnością a nową podażą
Część kupujących obawia się dalszych wzrostów cen. Niektórzy sprzedawcy liczą na dodatkowe +10 USD/t w styczniu, oczekując, że rynek jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
Jednak na globalnym horyzoncie pojawia się czynnik chłodzący – duże zbiory jęczmienia w Argentynie i Australii. Świeża podaż z półkuli południowej może po Nowym Roku złagodzić napięcie i ostudzić ceny w Europie.
Rynek jęczmienia przeżywa wyjątkowy moment. Silny eksport, niska podaż i ostrożność rolników stworzyły sytuację, w której jęczmień konkuruje cenowo z pszenicą – a miejscami ją prześciga. Najbliższe tygodnie będą kluczowe, bo to właśnie one pokażą, czy obecny trend jest początkiem większych zmian, czy tylko krótkotrwałą anomalią przed dopływem nowej podaży z południowej półkuli.