Pistolet w kwiatach. Zamach, jakiego świat nie widział
Macedoński zamachowiec Włado Czernozemski zastrzelił jugosłowiańskiego monarchę w Marsylii w październiku 1934 roku. Akcja była efektem współpracy dwóch ugrupowań nacjonalistycznych – chorwackich ustaszy i VMRO, które dążyły do destabilizacji Jugosławii i utworzenia niezależnej Chorwacji.
Sojusz nacjonalistów przeciwko Belgradowi
Ante Pavelić kierował chorwacką organizacją Ustaszy, która nawiązała kontakt z Wewnętrzną Macedońską Organizacją Rewolucyjną dzięki Dido Kvaternikowi. Obie grupy planowały osłabić jugosłowiańskie państwo i stworzyć warunki do niepodległości Chorwacji. Wspólną operację nazwano "Mieczem teutońskim" i przygotowywano ją kilka lat.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Czernozemski posługiwał się wieloma tożsamościami, między innymi jako Velimiro Georgijev czy Veliczko Dimitrow Kerin. Szkolił bojówkarzy ustaszy we włoskim Borgotaro i na Węgrzech w Janka Puszta. Doświadczony agent VMRO został wybrany jako główny wykonawca planowanego ataku.
Organizatorzy rozmieścili czterech potencjalnych zamachowców w różnych lokalizacjach we Francji i Szwajcarii. Każdy z nich miał być gotowy do działania w zależności od trasy królewskiej wizyty.
Atak w biały dzień
Po południu 9 października 1934 roku otwarty samochód wiózł Aleksandra Karadziordziewicia i francuskiego ministra Louisa Barthou marsylską aleją. Pojazd zmierzał w kierunku Place de la Bourse, gdzie miały odbyć się oficjalne uroczystości. Król wcześniej wyraził obawy dotyczące braku zabezpieczenia kabrioletu, ale jego uwagi zignorowano.
Czernozemski wtopił się w świętujący tłum i wykrzykiwał pozdrowienia dla monarchy. Przebił się przez kordon policji i wskoczył na stopień samochodu, trzymając pistolet Mauser ukryty między kwiatami. Z bardzo bliskiej odległości wystrzelił kilkakrotnie, trafiając króla trzy razy w ciało.
System ochrony okazał się całkowicie niewystarczający wobec zdecydowanego ataku. Zamachowiec wykorzystał chaos i entuzjazm witających, co umożliwiło mu dotarcie bezpośrednio do celu.
Tragiczny bilans i konsekwencje
Aleksander zmarł mniej niż godzinę po odniesieniu ran, a Barthou wykrwawił się w drodze do szpitala. Pułkownik Jules Piollet zaatakował Czernozemskiego konno, uderzając go szablą i próbując powstrzymać dalszą strzelaninę. Zamachowiec zdążył jeszcze ranić kilku przechodniów i zastrzelić policjanta, zanim tłum go obezwładnił.
Pobity i postrzelony Czernozemski zmarł tego samego wieczoru około ósmej. Jeden ze wspólników spanikował i zbiegł zamiast rzucić przygotowany granat. Trzech ustaszy – Mijo Kralj, Ivan Rajić i Zvonimir Pospišil – aresztowano, osądzono i uwięziono za udział w przygotowaniu zamachu.