Kraków: Kolekcja Zamku Królewskiego na Wawelu powiększyła się o rzeźby współczesne
- Ten symboliczny powrót mamy do Polski jest bardzo ważny - mówi Nicolas Rostkowski, syn artystki. - Wawel jest symbolem Polski. Kiedy w dzieciństwie przejeżdżaliśmy przez Kraków, jadąc z mamą na plenery do Starego Sącza, mama zawsze zabierała mnie na Wawel, mówiąc, że tu jest serce Polski, centrum polskiej cywilizacji. Później, we Francji, zawsze porównywała Wawel do Luwru, dlatego uważam, że to bardzo symboliczne miejsce dla pracy mamy. Tym bardziej, że te prace znajdą się w towarzystwie znakomitych rzeźb Xawerego Dunikowskiego. Jestem pewien, że mama również byłaby szczęśliwa.
Rzeźba jest inspirowana zbroją husarzy Jana III Sobieskiego, którymi artystka była zafascynowana. Uważała, że są żywymi rzeźbami. Jednocześnie "Rycerz", który trafił do kolekcji Zamku Królewskiego na Wawelu jest materializacją idei, jak towarzyszyła artystce przy tworzeniu prac, by były pięknymi przedmiotami, w których otoczeniu żyje się dobrze. Oryginalna rzeźba z brązu powstała ok. 1970 roku
- Mama miała 20 lat, kiedy wybuchło powstanie, w którym czynnie uczestniczyła razem z moim ojcem. To było dla niej niezwykle mocne doświadczenie - była łączniczką, nosiła granaty, przemieszczała się kanałami, jak w filmie Wajdy, ale wspomnienia nie były filmowe, mówiła o wybuchających bombach, umierających ludziach. Te przeżycia były tak silne, że zdecydowała, że w swojej artystycznej pracy chce tworzyć sztukę szczęścia. Ci wojownicy nie wyglądają groźnie, chce się ich pogłaskać - mówi Nicolas Rostkowski.
Maria Papa Rostkowska (1923-2008) to rzeźbiarka i malarka, niejednokrotnie porównywana do Brancusiego, rumuńskiego rzeźbiarza, który zapoczątkował nurt abstrakcji w rzeźbie i odegrał kluczową rolę w rozwoju sztuki XX wieku. Artystka uważała, że rzeźba powinna być przyjemna i miła w dotyku, przyjazna do życia z nią. Podobnie jak Baczyński, Nowosielski czy Herbert należała do pokolenia Kolumbów. Jej życiowym doświadczeniem stał się udział w powstaniu warszawskim wraz z mężem, lekarzem Ludwikiem Rostkowskim, wraz z którym angażowała się w ratowanie Żydów. Aresztowana, cudem uniknęła transportu do Auschwitz. Po ukończeniu warszawskiej ASP została jej wykładowczynią, a w 1957 roku udała się na emigrację do Paryża. Tam utrzymywała artystyczne kontakty z takimi twórcami jak Marc Chagall, Pablo Picasso, Max Ernst.
- Zbiory wawelskie, to co pokazujemy poza elementami oryginalnymi z XVI i XVII wieku są w większości darami, co oznacza, że kolekcja w dużej mierze jest kreowana przez darczyńców. Na początku XX wieku do zbiorów Zamku Królewskiego na Wawelu trafiły dzieła sztuki współczesnej, więc to, że dziś trafiają tu rzeźby współczesne nie jest niczym nowym. Poza tym, myślimy w kategoriach o wiele szerszych niż tu i teraz - ta sztuka, która dziś jest nowoczesną, za kilka dekad będzie klasyką - tłumaczy Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu. - Poza wyjątkową wartością artystyczną rzeźb Marii Papy Rostkowskiej istotne jest, że pokazujemy, że Wawel jest otwarty. Także na sztukę współczesną, ponieważ wyznajemy zasadę, ze sztuka jest jedna.
Jak zapowiada Andrzej Betlej, rzeźby Marii Papy Rostkowskiej staną się kontrapunktem dla kolekcji prezentowanej w odnowionej Zbrojowni Zamku Królewskiego na Wawelu. Jej otwarcie Wawel zapowiada już za kilka tygodni.