Maryla Rodowicz: "Włocławek to moje dzieciństwo, początek śpiewania, pierwsze randki"

W niedzielę 29 czerwca 2025 w Parku na Słodowie we Włocławku zaśpiewała m. in Maryla Rodowicz. Artystka przez kilkanaście lat swojego życia mieszkała we Włocławku. To tu chodziła do szkoły i stawiała swoje pierwsze kroki na scenie.

W maju 2025 roku radni podjęli decyzję o uhonorowaniu piosenkarki tytułem Honorowego Obywatela Włocławka. Specjalny dokument w trakcie koncertu wręczył jej prezydent Krzysztof Kukucki.

Już po koncercie, Maryla Rodowicz napisała na Facebooku, że był to dla niej wzruszający moment. Podkreśliła, że Włocławek, to jej dzieciństwo, liceum, sport, Dom Kultury, początek śpiewania i pierwsze randki.

"Totalne wzruszenie Honorowy Obywatel Miasta… ja ten obywatel. Od 3 roku życia do matury, a nawet jeszcze 2 lata dłużej. Włocławek, czasy szkolne, liceum, pierwsze randki, pierwsze zakochania. Wszystko było pierwsze, począwszy od przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne. Sport na stadionie Kujawiaka, Liceum Ziemi Kujawskiej, matura, początki śpiewania w domu kultury, klub Wioślarza, lekcje religii w katedrze. Tyle przeżyć. Włocławek dziękuje!" - napisała Maryla Rodowicz w mediach społecznościowych.

Kolejnymi refleksjami z niedzieli spędzonej we Włocławku, Maryla Rodowicz podzieliła się w poniedziałek 30 czerwca 2025 w godzinach popołudniowych. Z koncertu we Włocławku wróciła w nocy. Dzień później wspominała nadanie jej tytułu Honorowego Obywatela Włocławka.

"Wróciłam w nocy z koncertu we Włocławku, a tam się działo, oj działo. Nagle na scenę wparował tłum uroczyście wyglądających ludzi. A jakże, to była chyba cała Rada Miasta z Prezydentem na czele. Prezydent, jak błękitny anioł. I kwiaty i przemówienia, a przede wszystkim wręczenie Honorowego Obywatela miasta. Ja Maria Antonina Rodowicz honorowym obywatelem miasta. Wzruszenie (...)" - napisała Maryla Rodowicz.

W niedzielę 29 czerwca 2025 Maryla Rodowicz nie tylko zaśpiewała we Włocławku. Miała też chwilę czasu na obserwowanie miasta, w którym spędziła swoją młodość, a przy okazji podzieliła się kolejną dawką wspomnień związanych z miastem swoich młodzieńczych lat.

"Siedziałam wczoraj na tarasie klubu, słuchałam bicia dzwonów katedralnych .W tej pięknej, zabytkowej katedrze odbywały się lekcje religii. A po religii hyc do parku na pierwsze randki. Pamiętam, jak kiedyś, właśnie w parku wbiła mi się w nogę wystająca z teczki stalówka. Stalówka oczywiście była brudna (kiedyś się pisało piórem ze stalówką ) .Obserwowałam, jak wędruje mi w górę nogi czarna kreska. To było oczywiście poważne zakażenie, ale nikomu nie powiedziałam o tym zdarzeniu. Taka kreska też mi wędrowała, kiedy ugryzł mnie wściekły pies na podwórku. Skończyło się atakiem wścieklizny. U mnie, nie u psa. Jest taki dowcip...wiesz, wczoraj ugryzł mnie pies. Co ty powiesz, był wściekły? No, nie był zadowolony" - tak brzmią kolejne wspomnienia Maryli Rodowicz.