Nowa Sól: To była jedyna okazja, żeby zobaczyć dzieła Salvadora Dalego. Wypełniony Magazyn Solny
Poruszający wieczór autorski poetki Elżbiety Bielskiej-Kajzer i możliwość obejrzenia dzieł Salvadora Dalego i Franciszka Starowieyskiego. Kto odwiedził Magazyn Solny w Nowej Soli, ten dobrze uczynił. A skoro dobrze zrobił, to i nie żałuje.
12 września w Solnym można było obejrzeć pięć grafik Salvadora Dalego, hiszpańskiego artysty światowej sławy, jednego z najbardziej znanych surrealistów. I to była jedyna taka okazja w Nowej Soli.
Wystawę współtworzyło także kilkanaście dzieł Franciszka Starowieyskiego, polskiego malarza, grafika i rysownika. Będziecie mogli zobaczyć je w Magazynie jeszcze przez miesiąc.
Wernisaż wystawy cieszył się dużym zainteresowaniem. To był jednocześnie wieczór autorski Elżbiety Bielskiej-Kajzer, nowosolskiej poetki.
Czyli wiersze dialogowały z grafiką i malarstwem. Ten dialog zbudował piękny nastrój.
Pasja kolekcjonera
Dzieła Dalego i Starowieyskiego pochodzą z kolekcji Artura Buttlera.
Pasja u mnie narastała. Najpierw była historia sztuki: zgłębianie jej, gromadzenie książek, oglądanie obrazów, a w pewnym momencie przyszedł pomysł: może jednak sobie coś kupię - mówi "Gazecie Lubuskiej" kolekcjoner sztuki.
To było mniej więcej 15 lat temu. Wtedy postanowił zakupić pierwszą pracę.
Myślałem, że po roku zgromadzę 12 i za 10 lat może zrobię wystawę - opowiada Buttler.
Efekt domina
Okazało się, że po roku miałem ponad sto dzieł - opowiada. - To był efekt domina. Kupowałem wiele prac m.in. artystów młodych, studentów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Później już w profesjonalnych galeriach poznawałem artystów i dokładałem kolejne dzieła do kolekcji. Poznawałem też ich rodziny, prace Starowieyskiego kupiłem w większości od żony artysty, bo on już wówczas nie żył.
Motorem napędowym kolekcjonowania dzieł była również chęć prezentowania ich rodzinie, przyjaciołom i znajomym. Dzielenia się twórczością.
Uznałem, że sztuka żyje wtedy, gdy się ją ogląda - tłumaczy kolekcjoner. - Zamknąć ją do szafy, sejfu? Żadna przyjemność.
Dlatego od lat regularnie dzieła zgromadzone przez Buttlera można oglądać na różnego rodzaju wystawach: w Muzeum Miejskim w Nowej Soli, w Galerii pod Tekstem czy w innych miastach. Ta sztuka jeździła m.in. do Warszawy, Krakowa czy Nysy.
Łącznie kolekcjoner ma dziś 700 dzieł artystów z Polski i zagranicy (wśród nich również tuzów: Picassa, Renoira czy Ernsta). Ograniczył się głównie do kolekcjonowania twórczości z XX wieku. W kolekcji ma ponad sto dzieł Andrzeja Juchniewicza, z którym jest zaprzyjaźniony.
Skoro dzisiejszy wieczór miał być surrealny, tłumaczy nam Buttler, to ta konkretna twórczość Dalego i Starowieyskiego dobrze ze sobą korespondują.
"To mi daje siłę"
Za Elżbietą Bielską-Kajzer, poetką z Nowej Soli, dużo wieczorów autorskich. Ale tuż przed rozpoczęciem dzisiejszego mówiła nam, że one w pewien sposób zmieniają się na lepsze.
Jest więcej pewności siebie - podkreślała. - Po prostu muszę to zrobić, muszę wysłać te wiersze do ludzi - czy w formie książki, czy w formie czytania. To dla mnie dziwne, bo myślę, że mogłabym bez tego żyć - to nie jest przecież mój zawód. Ale z drugiej strony tego potrzebuję. To mi daje siłę. Sama to prowokuję i cieszę się z powodu takich zaproszeń i wieczorów. Chyba tak ma być.
Poetka zaznacza, że to był wyjątkowy wieczór również ze względu na dzieła, które w Solnym były prezentowane.
Częściowo w przeszłości o nich pisałam - zaznacza. - Była wydana książka dotycząca dzieł z kolekcji Artura Buttlera i tam znalazły się również moje teksty - felietony o obrazach. Z Arturem się zaprzyjaźniliśmy. To jest rodzaj wzajemnego umacniania. Patrzę na tę twórczość świeżym okiem, a ja z kolei kiedyś bałam się tego tematu, ale bardzo mi się to spodobało.
Dziś mogliśmy usłyszeć m.in. nowe wiersze nowosolskiej poetki z nieopublikowanego dotąd tomu "Żeby w głowie była przestrzeń".
Otwarcie z najwyższej półki
Szef Magazynu Solnego Krzysztof Gąsior ma satysfakcję, że udało się zorganizować ten wieczór.
Czuje się magię tych nazwisk, bo co można wymyślić bardziej prestiżowego niż wystawa Dalego i Starowieyskiego, tak znanych i cenionych artystów? - pyta retorycznie. - Pod względem kontemplacji sztuki czuję też emocje, ale jako ktoś, kto jest w jakiś sposób współodpowiedzialny za powstanie tej wystawy, również niesłychaną dumę. I jednocześnie czuję rangę tej imprezy, a wręcz w pewnym sensie ciężar. Takie otwarcie sezonu wystawienniczego jest otwarciem z najwyższej półki.