Ostatnie zdjęcie McCandlessa. Tajemnica "Magicznego Autobusu"
Szczupły, uśmiechnięty młody mężczyzna stoi przed opuszczonym autobusem na końcu świata. W ręku trzyma kartkę z pożegnaniem, które porusza do dziś.
Droga na Alaskę
Christopher Johnson McCandless od najmłodszych lat przejawiał niezależność i zamiłowanie do przygód. Po ukończeniu Emory University w 1990 roku przekazał swoje oszczędności na cele charytatywne, zerwał kontakt z rodziną i wyruszył w samotną podróż po Stanach Zjednoczonych, przyjmując pseudonim Alexander Supertramp.
W kwietniu 1992 roku dotarł autostopem do Fairbanks na Alasce. Ostatni raz widziany był przez Jima Galliena, który podwiózł go na Szlak Stampede. Gallien jako doświadczony mieszkaniec Alaski był zaniepokojony brakiem odpowiedniego ekwipunku u Chrisa.
Mimo ostrzeżeń, McCandless zdecydował się wejść w dzicz, zabierając ze sobą jedynie karabin, pięciokilogramowy worek ryżu, kilka książek, prostą mapę oraz minimalny sprzęt turystyczny.
Inspiracje czerpał z literatury Thoreau, Tołstoja i Jacka Londona, szukając transcendencji i autentyczności poza cywilizacją. Jego celem było życie zgodne z naturą, samowystarczalność i duchowa przemiana. W dzienniku zapisał: "Podstawą życia ducha ludzkiego jest jego pasja przygody".
Magiczny Autobus 142
Autobus Fairbanks City Transit 142 stał się dla McCandlessa domem na ostatnie 112 dni życia. Pojazd ten, niegdyś używany przez górników i myśliwych, był wyposażony w prymitywne łóżka i piecyk, ale nie dawał pełnej ochrony przed surowym klimatem i dziką przyrodą.
Chris prowadził dziennik, dokumentując codzienne zmagania z głodem, zimnem i samotnością. Polował na drobne zwierzęta i ptaki, zbierał rośliny, ale z czasem zapasy jedzenia zaczęły się kończyć.
W lipcu 1992 roku, po dwóch miesiącach izolacji, postanowił wrócić do cywilizacji. Próbując przekroczyć rzekę Teklanika, napotkał jednak na nieprzewidywalny, rwący nurt, który uniemożliwił mu powrót – w dzienniku zapisał: "Katastrofa... Zalany. Rzeka wygląda niemożliwie. Samotny, przerażony".
Nie wiedział, że kilkaset metrów w dół rzeki znajduje się stalowa lina, umożliwiająca bezpieczne przejście. Brak szczegółowej mapy i doświadczenia sprawił, że Chris wrócił do autobusu, gdzie pozostał aż do śmierci.
Dziennik McCandlessa
Dziennik Chrisa McCandlessa, znaleziony po jego śmierci, jest poruszającym zapisem codziennych zmagań i refleksji. Ostatni pełny wpis pochodzi z 12 sierpnia: "Piękne jagody" – po czym zaznaczał już tylko mijające dni. W pewnym momencie wyrywa kartkę z książki i pisze pożegnanie: "Miałem szczęśliwe życie i dzięki Ci, Panie. Do widzenia i niech Bóg was wszystkich błogosławi".
Jednym z najbardziej przejmujących cytatów jest notatka pozostawiona na drzwiach autobusu: "SOS. Potrzebuję pomocy. Jestem ranny, bliski śmierci i za słaby, żeby się stąd wydostać. Jestem zupełnie sam, to nie są żarty. Na miłość boską, pozostańcie tutaj, żeby mnie ratować. Wyszedłem zbierać jagody w pobliżu i wrócę wieczorem. Dziękuję, Chris McCandless".
Przyczyna śmierci
Ciało Chrisa McCandlessa zostało znalezione 6 września 1992 roku przez myśliwych polujących na łosie. Ważyło zaledwie 30 kg (67 funtów), co wskazuje na skrajne wyniszczenie organizmu. Oficjalnie jako przyczynę śmierci uznano zagłodzenie. McCandless przeżył w dziczy 112 dni, co samo w sobie jest dowodem niezwykłej wytrzymałości.
Jon Krakauer, autor książki "Into the Wild", rozważał także inne teorie: możliwe zatrucie nasionami dzikiego ziemniaka (Hedysarum alpinum) lub dzikiego groszku pachnącego (Hedysarum mackenzii). Jednak badania toksykologiczne nie potwierdziły obecności alkaloidów w organizmie Chrisa – najbardziej prawdopodobną przyczyną był więc głód, spotęgowany przez wyczerpanie i niedożywienie.
Warto podkreślić, że McCandless nie był zupełnym amatorem – przetrwał ponad trzy miesiące w warunkach, które dla większości ludzi byłyby nie do zniesienia.
Historia Chrisa McCandlessa stała się inspiracją dla tysięcy ludzi na całym świecie. Jego losy opisał Jon Krakauer w bestsellerze "Into the Wild" (pol. "Wszystko za życie"), wydanym w 1996 roku. W 2007 roku powstała filmowa adaptacja w reżyserii Seana Penna, która przybliżyła tę opowieść globalnej publiczności.
Magicznym Autobusem 142 przez lata interesowały się rzesze podróżników, a miejsce to stało się celem pielgrzymek. W 2020 roku, ze względów bezpieczeństwa, autobus został usunięty z dziczy przez władze Alaski.