4 liga podkarpacka. JKS Jarosław, główny faworyt do awansu nie zawiódł

Poprzedni sezon dla drużyny z Jarosławia zakończył się porażką, czyli brakiem awansu do Betclic 3.ligi. W związku z tym w lecie wymieniono trenera i jeszcze bardziej dowartościowano mocną już kadrę. Nowym szkoleniowcem zespołu został Valerij Sokolenko, który do Jarosławia trafił ze SPEC Stali Łańcut.

Do drużyny dołączyli m. in. Kacper Drelich z Sokoła Kolbuszowa Dolna, Jaba Phkhakadze z Cosmosu Nowotaniec, Grzegorz Janiczak z KS Wiązownicy, Mateusz Podstolak z Podlasia Biała Podlaska, Roman Miroshnyk z Podhala Nowy Targ. Prawdziwą bombą transferową było jednak ściągnięcie z pierwszoligowej Stali Rzeszów Andreji Prokicia.

Z klubu natomiast odeszło kilku ważnych zawodników tj. Stanislav Mykytsey, Sebastian Kocój, Mateusz Zając, Andrei Trukhan, czy Rafał Dusiło.

Podstawowym golkiperem zespołu z "Miasta Olśnień", podobnie jak i w poprzednim sezonie był Maksym Guridov. Środek obrony tworzyli Roman Miroshnyk z Kacprem Drelichem. Na prawej obronie występował Karol Ptasznik, który zastępował Volodymyra Zastavny'ego. Ukrainiec znaczną część rundy stracił z powodu kontuzji. Na lewej stronie defensywy pewniakiem był ofensywny Oliwier Pilch. Wynikało to z tego, że tydzień przed ligą Artem Ploshchynskyi przeszedł do Pogoni-Sokoła Lubaczów. Pilch mimo, że zawsze grał na skrzydle poradził sobie dobrze na lewej obronie, a braki w destrukcji nadrabiał szybkością. W środku pola grali zazwyczaj: kapitan zespołu, Paweł Oziębło, Mateusz Podstolak i Wojcieh Reiman. Na skrzydłach pierwszymi wyborami byli Andreja Prokić i Sylwester Magdziak, który pełnił rolę młodzieżowca. Mniej w tej rundzie grał Piotr Pindak, który w zimie najprawdopodobniej opuści zespół. Rolę środkowego napastnika pełnił Jaba Phkhakadze. Na tej pozycji grał także Arlieson Maritnez.

JKS sezon zaczął od dwóch wpadek. Na inaugurację podopieczni Valerija Sokolenki przegrali z byłym klubem ukraińskiego trenera, Stalą Łańcut, a w trzeciej kolejce okazali się gorsi od Cosmosu Nowotaniec. Potem jak ruszyła jarosławska maszyna to nie miała sobie równych. Od czwartej kolejki lider tabeli wygrał wszystkie mecze. Najtrudniej było w pojedynku z Sokołem Nisko, gdzie zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry zdobył młody Albert Drapała. Aktualna seria zwycięstw zatrzymała się na czternastu meczach z rzędu. Dodatkowo JKS może pochwalić się najlepszą ofensywą ligi (51 strzelonych goli) i najlepszą defensywą w stawce (13 straconych goli). JKS zgromadził jesienią 45 punktów i ma siedem oczek przewagi nad peletonem.

Drużyna z Jarosławia nie jest uzależniona od formy jednego zawodnika, a ciężar zdobywania goli rozkłada się na kilku zawodników. Najwięcej zdobył Wojciech Reiman, który dwanaście razy wpisywał się na listę strzelców. Jest on też najskuteczniejszym zawodnikiem w lidze. Siedem bramek dorzucił Jaba Pkhkakadze. Pięć razy do bramki rywali trafił Sylwester Magdziak, a po cztery gole dorzucili Andreja Prokić i Grzegorz Janiczak.

- Trochę byliśmy zaskoczeni, że mając taką drużynę w pierwszych trzech meczach zaliczyliśmy dwie porażki. Pierwszy mecz, seria niefortunnych zdarzeń, Kacper Drelich mógł strzelić gola na 2:1, a chwilę później wyleciał z boiska. Później wszystko fajnie się zgrało. Od trzeciej kolejki mieliśmy świetną serię, która trwała do końca rundy. Mamy nadzieję, że seria ta przedłuży się i będzie trwała jak najdłużej w rundzie wiosennej - podsumował rundę jesienną Paweł Oziębło, kapitan JKS-u Jarosław.