II liga piłkarska: Zwycięski remis Świtu Szczecin w Nowym Sączu
Sandecja to beniaminek II ligi, co postronnego kibica może zaskakiwać. Jeszcze w sezonie 2017/18 ten zespół rywalizował w PKO Ekstraklasie razem z Pogonią. Wtedy Portowcy utrzymali się w elicie właśnie kosztem Sandecji, która po spadku nie potrafiła się odbudować. Słabe były ostatnie sezony - w dwa lata spadek z I ligi do III, ale występy na trzecioligowych boiskach potrwała rok i Sandecja znów jest w II. A biorąc pod uwagę potencjał kadrowy, organizacyjny (choćby nowy stadion, który jeszcze nie został w pełni udostępniony) czy letnie transfery to ambicje są duże.
Duża zasługa w ostatnim awansie jest po stronie trenera Łukasza Mierzejewskiego, który pracuje w klubie z Nowego Sącza rok i od razu zanotował awans. Mierzejewski to były znany piłkarz z ekstraklasy, w której rozegrał 225 spotkań, strzelił 13 bramek. Szkoleniowiec grał też w kilku klubach, gdzie zatrudniany był też Tomasz Kafarski - trener Świtu, ale rozmijali się. Kafarski w swojej trenerskiej przygodzie był też dwukrotnie zatrudniany przez Sandecję, prowadził ją w ponad 80 meczach, ale ostatni okres (wiosna 2023) był krótki i skończył się spadkiem do II ligi.
Kurier przyniósł jedzenie. Zobaczył paczkę, nie mógł się powstrzymać
Na inaugurację sezonu Sandecja pokonała na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Białą 3:1, a Świt przegrał u siebie 0:3 z KKS Kalisz. Fani szczecińskiej drużyny nie spodziewali się wielu zmian po tej porażce, bo Kafarski dał się poznać, że nie dokonuje szybkich rewolucji. Zmiana była tylko jedna, ale znacząca - Robert Obst został na rezerwie, a w jego miejsce wszedł Jędrzej Góral. Wymusiło to też zmianę w boiskowych zadaniach - za kierowanie defensywą odpowiadał Sebastian Rogala.
W składzie Sandecji też jedna zmiana. Rafał Wolsztyński nic nie pokazał w Bielsku, więc zastąpił go 25-letni Simeon Oure. Francuz latem przyszedł z LKS Goczałkowice i w debiucie zdobył gola.
Miał nosa Mierzejewski z tą zmianą, bo Oure był bohaterem pierwszych 20 minut Sandecji. Gospodarze lepiej rozpoczęli mecz, byli aktywniejsi, chętniejsi do ataków i w trzy minuty zdobyli dwie bramki. Obie podobne. Przejęcie piłki w środku boiska, szybkie dogrania do Oure i strzały z dystansu. Za pierwszym razem w okienko i bramkarz Jakub Rajczykowski był bez szans, ale za drugim razem - piłka wpadła do siatki pod ręką bramkarza.
Świt szybko jednak wrócił do gry, bo natychmiast uzyskał kontaktowego gola. Podcięty w polu karnym był Szymon Kapelusz, a karnego wykorzystał Dawid Kort. Od tego momentu - mecz się wyrównał, oba zespoły w ataku pozycyjnym szukały kolejnych bramek. Świtowcy mieli ciekawe okazje, ale Szymon Nowicki i Grzegorz Aftyka swoich okazji nie wykorzystali, podobnie jak Kort rzutu wolnego z 17 m tuż przed przerwą.
Sztab Świtu szybko przeprowadził dwie zmiany, dzięki czemu debiut w zespole zanotował młodzieżowiec Miłosz Nowik. Goście mieli dobry kwadrans, dobrze podchodzili pod pole karne, ale tam brakowało już pomysłu, a może przede wszystkim kontuzjowanego Krzysztofa Ropskiego. Sandecja słabszy okres przetrwała i po godzinie gry zaczęła być groźniejsza. Rajczykowski wybronił dwie groźne sytuacje.
Świtowcy walczyli, szukali okazji i w 77. minucie wyrównali. Aftyka ubiegł rywala, wbiegł w pole karne, położył kolejnego obrońcę i trafił do siatki.
Po minucie Sandecja miała dwie okazje (jedną świetną), ale znów Rajczykowski nie dał się pokonać. Problem w tym, że po wyrównaniu goście za mocno się cofnęli, a to sprawiło, że gospodarze co chwilę zagrażali jego bramce.
Na szczęście - wynik się już nie zmienił, choć Świt miał w 90. minucie rzut wolny i przy lepszej główce Rafała Remisza - mogła paść trzecia bramka. Remis - jak na przebieg spotkania - i tak jest bardzo dobrym osiągnięciem szczecińskiego zespołu, a także sprawiedliwym.
Przed Świtem teraz dwa spotkania na swoim boisku. W środę mecz Pucharu Polski z ŁKS II Łódź, a w niedzielę ligowy z Wartą Poznań.
Sandecja Nowy Sącz - Świt Szczecin 2:2 (2:1)
Bramki: Oure (16. i 18.) - Kort (20. - karny), Aftyka (77.)
Sandecja: Jeleń - Nawotka, Słaby Ż, Błyszko, Ziętek - Ogorzały, Kołbon (75. Brenkus), Skałecki (64. Kasprzak), Oure (64. Górski), Pietraszkiewicz (74. Talar) - Piszczek (64. Wolsztyński).
Świt: Rajczykowski Ż - Remisz, Rogala, Góral - Nowicki (46. Koziara), Gołębiewski (46. Nowik), Tkaczuk, Kort (70. Wojdak Ż), Aftyka Ż (83. Obst), Nowak - Kapelusz (70. Dziuniak).
Sędziował Rafał Szydełko (Rzeszów)