Puszcza Niepołomice straciła wygraną, a wcześniej kapitana
Po końcowym gwizdku bardziej z tego remisu musieli być zadowoleni goście. Ruch wyrównał bowiem rzutem na taśmę, gola strzelił na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Trener Puszczy Tomasz Tułacz po końcowym gwizdku powiedział: - Zaczęliśmy I ligę zdobyciem jednego punktu z jednym z faworytów rozgrywek. Trochę żałujemy, że nie udało nam się dowieźć korzystnego wyniku do końca. Straciliśmy gola w końcówce po stałym fragmencie i z tego jesteśmy niezadowoleni, bo mocno pracowaliśmy nad tym, żeby takich błędów nie popełniać. Sam mecz był mocno zamknięty, choć z mojej perspektywy mieliśmy więcej sytuacji, żeby to spotkanie zamknąć. Rzut karny, później sytuacje po przerwie. Miał okazję Mati Stępień czy Kosei, który nie trafił w piłkę. W końcówce Ruch przejął inicjatywę. Za głęboko się cofnęliśmy, nakręcaliśmy przeciwnika i zapłaciliśmy za to stratą bramki. Punkt dla jednej i drugiej drużyny należy uznać za zdobyty. Pochwaliłem chłopaków, bo w cztery tygodnie zbudowaliśmy nowy zespół i robiliśmy wszystko, żeby pokonać taką firmę jak Ruch. Nie udało się. Mam nadzieję, że w sobotę zaprezentujemy się już skuteczniej w działaniach ofensywnych i postaramy się o pełną pulę.
Oglądając ten mecz można było dojść do wniosku, że kluczowy był okres po tym, jak debiutujący w barwach Puszczy Radosław Kanach strzelił gola. Ruch sprawiał wtedy wrażenie oszołomionego, a „Żubry” miały swoje okazje, żeby strzelić drugiego gola i zamknąć sprawę. Trener Tułacz ma podobne zdanie na ten temat: - Zdecydowanie, właśnie o tym myślę, że druga bramka najprawdopodobniej zamknęłaby mecz. Choć też nie można przesądzać, bo proszę popatrzeć na kadrę Ruchu. Ja nie ujmuję moim chłopakom, bo nawet po tym, co nas spotkało dzień przed meczem czy nawet w jego dniu, to ich pochwaliłem za konsolidację. Zabrakło nam jednak takiej tożsamości Puszczy Niepołomice, do której chcemy wrócić, żeby takie mecze „dowozić”. Racja, był moment dziesięciu, piętnastu minut po strzelonym golu, gdy mogliśmy ten mecz zamknąć. Doświadczony zespół, bardziej zgrany w pewnych elementach, pewnie by tak zrobił. A tak musimy uznać punkt za zdobyty i pracować dalej nad zgraniem formacji, zawodników w tej drużynie. Będziemy z meczu na mecz grać lepiej.
Używając słów „po tym, co nas spotkało”, Tomasz Tułacz nawiązał do sytuacji z Jakubem Serafinem. Dotychczasowy kapitan Puszczy przeniósł się do Miedzi Legnica, która skorzystała z tzw. klauzuli wykupu w kontrakcie zawodnika. Tułacz nawet nie krył, że nie był z tego faktu zadowolony. Tym bardziej, że sprawa potoczyła się bardzo szybko, bo jeszcze w niedzielę Serafin brany był pod uwagę do podstawowego składu na Ruch. Poproszony przez nas o komentarz do sytuacji z Jakubem Serafinem, Tułacz powiedział: - Trudne pytanie… Mając zawodnika, który ma klauzulę odstępnego w kontrakcie, musimy się liczyć z tym, że taka sytuacja nastąpi. Niestety, timing tego był fatalny, bo stało się to wszystko tak naprawdę w dniu meczu. My jeszcze w niedzielę mieliśmy trening, na którym Kuba wykonywał wszystkie stałe fragmenty gry. I to w poniedziałek było widać… Nie mam pretensji do „Wali” czy „Cholewki”, ale to są takie niuanse, małe rzeczy. Nie będę się na ten temat wypowiadał, choć to racja, że mamy takie nieszczęście do tych klauzul. Rok temu o tej samej porze też odszedł kapitan, Kamil Zapolnik. Jaka to była strata, to wszyscy widzieli. Na tej samej zasadzie w styczniu na obozie odszedł Wojtek Hajda. Mamy doświadczenie, żeby sobie radzić z takimi rzeczami. Będziemy obserwować czy nasze możliwości finansowe będą wystarczające, żeby kogoś jeszcze do kadry poszukać. Ja mam nadzieję, że tak się stanie, bo dużo chłopaków z II, III ligi do nas dołączyło, ale liczę, że jeszcze ktoś na tej pozycji ofensywnego pomocnika nas wspomoże.