"Znakomity wynik" – Tomasiak o piątym miejscu w Wiśle
– Myślę, że jest to znakomity wynik, jak na tę chwilę. Jestem bardzo zadowolony, że w niedzielę udało się poprawić te skoki w odniesieniu do sobotnich. Udało mi się swobodnie dojechać do progu i odbić się z luzem, jak potrafię najlepiej. Tutaj wszystko się udało. Na pewno odbicie jest moim atutem. Potrafię wykorzystać to, co mam w nogach, bez utraty energii. Dobrze czuję się w tym aspekcie – podkreśla skoczek, który do sezonu zimowego przygotowywał się pod okiem Wojciecha Topora w kadrze narodowej B.
Dla Tomasiaka był to pierwszy występ w elicie na ojczystej ziemi, przed tak wieloma kibicami oraz dziennikarzami.
Cała Polska się dowie. Mężczyzna w czerwonej czapce przyłapany
– Przygotowałem się na to, że będzie bardzo duże zainteresowanie. Dało się dostrzec w mediach, ilu kibiców pojawi się podczas weekendu w Wiśle. Czuję się dobrze. Trzeba jednak poczekać do wieczora, aż adrenalina i wszystkie emocje opadną – mówił nam bezpośrednio po osiągnięciu życiowego sukcesu. – W Wiśle pojawiło się więcej zmęczenia psychicznego, ale w trakcie samych zawodów udawało mi się od tego odcinać i oddawać dobre skoki. Nie powinno być problemu z regeneracją przed następnym weekendem. Myślę, że tam dalej będę w stanie dawać z siebie wszystko – uzupełnia.
Junior na półmetku zajmował 5. pozycję, którą utrzymał do końca zawodów. Nigdy wcześniej nie plasował się tak wysoko na półmetku zawodów z cyklu Pucharu Świata.
– Nie pamiętam swoich wszystkich skoków, ale ta próba była jedną z bardziej stresujących. Nerwy odczuwałem bardziej przed skokiem, ale po wejściu na belkę startową udało się od tego odciąć i skoncentrować. Po skoku zazwyczaj nie mam już siły się cieszyć, bo jestem tym wszystkim mocno wymęczony, ale to bardzo fajny i zadowalający wynik – zaznacza.
Juniorowi do premierowego podium zabrakło 6,5 pkt.
– Jest blisko, więc miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie w końcu uda się to osiągnąć – komentuje, sugerując delikatny niedosyt.
Tomasiak w debiutanckim sezonie Pucharu Świata nie wypadł jeszcze z czołowej „30”, jako jedyny Polak tej zimy. Po zawodach w Lillehammer, Falun, Ruce i Wiśle ma na swoim koncie 124 punkty, co daje mu 14. miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu. Teraz czeka go wyprawa do Klingenthal, gdzie jesienią przypieczętował triumf w Letnim Pucharze Kontynentalnym i udanie zadebiutował w Letnim Grand Prix.
– Zawsze kolejny przyjazd nawet na bardzo znany obiekt wiąże się z tym, że coś może nie zadziałać, więc jestem spokojnie nastawiony na wejście w kolejny weekend i oddawanie najlepszych skoków w zawodach – kończy.
Korespondencja z Wisły, Dominik Formela