Cztery głośne zgony w Wiedźminie. Ta historia już nie jest taka jak w książkach
W tym artykule:
Cztery śmierci, których nie było u Sapkowskiego
Premiera czwartego sezonu "Wiedźmina" przyniosła wiele emocji i jeszcze więcej kontrowersji. Widzowie, którzy obejrzeli nowe odcinki, szybko zauważyli, że kilka znanych postaci z sagi Andrzeja Sapkowskiego pożegnało się z życiem - choć w oryginalnych książkach ich losy potoczyły się zupełnie inaczej.
Nagranie z A4. Ukraiński kierowca ukarany
Mowa o Keirze Metz, Margaricie Laux-Antille, Istreddzie i Vesemirze - czterech bohaterach, których śmierć zaskoczyła nawet najbardziej zagorzałych fanów.
Na swoim profilu na Instagramie showrunnerka serialu Lauren Hissrich odniosła się do tych decyzji i wyjaśniła, dlaczego zdecydowano się na tak drastyczne zmiany względem literackiego pierwowzoru.
Problemy z dostępnością aktorów - "największa gra w Tetrisa"
Pierwszym powodem, jak tłumaczy Hissrich, były czysto logistyczne kwestie produkcyjne. Serial o Wiedźminie to ogromny projekt, którego realizacja wymaga zgrania dziesiątek harmonogramów - aktorów, reżyserów, ekip zdjęciowych i planów w różnych krajach.
- Nie każdy aktor jest dla nas dostępny na wyłączność. Czasem już w momencie, gdy ich potrzebujemy, są zaangażowani w inny projekt. Harmonogramy w telewizji to największa gra w Tetrisa, jaka istnieje. Czasem po prostu musimy uśmiercić lub usunąć postać, bo aktor jest związany kontraktem gdzie indziej - napisała showrunnerka.
Hissrich nie wskazała konkretnych przykładów, ale według fanów te słowa mogą dotyczyć m.in. Safiyyi Ingar (Keira Metz), która pojawia się tylko w jednej scenie w pierwszym odcinku i spędziła na planie zaledwie kilka dni. Podobna sytuacja mogła dotyczyć Royce'a Pierresona, grającego Istredda, który również miał ograniczony czas zdjęciowy.
Nie da się ukryć, że Hissrich i jej zespół konsekwentnie idą w stronę bardziej autorskiej wizji "Wiedźmina", w której emocje i rozwój postaci mają pierwszeństwo przed wiernością literackiemu pierwowzorowi.