Uważaj na skład kremu. Możesz nie przejść lotniskowej kontroli
Popularny kosmetyk powodem kłopotów na lotnisku
Niewinna czynność może kosztować cię sporo stresu przed podróżą. Przekonała się o tym twórczyni tiktokowego konta Sama przez świat.
- Najgłupszy i najbardziej absurdalny powód, dlaczego zatrzymano mnie na lotnisku - powiedziała.
Podróżniczka nie zrobiła niczego, co mogłoby zostać uznane za podejrzane. Nie wypowiedziała haseł, które wzbudziłyby zainteresowanie strażników, nie pozostawiła też bagażu bez nadzoru. Powodem okazał się... krem do rąk.
- Warszawa, Lotnisko Chopina. Odlatywałam stamtąd setki razy. Biorą mnie na standardową kontrolę, to jest chyba co 10. osoba, smyrają po telefonie i rękach. Alarm na całe lotnisko, wszyscy się na mnie patrzą. Zrobiłam się cała czerwona, milion myśli "Z kim ja się spotkałam? Kto mnie dotykał?" Security podeszło do tego profesjonalnie. Wzięli 2. wacik, poszli do innej maszyny i co się okazało? Przed wejściem na lotnisko posmarowałam ręce kremem do rąk - relacjonuje autorka nagrania.
Dlaczego krem do rąk aktywuje alarm podczas kontroli bezpieczeństwa?
Wiele kremów do rąk ma w składzie glicerynę. Jej skład chemiczny przypomina skład substancji wybuchowych, a więc aktywuje urządzenia do ich wykrywania na lotnisku. Niewinne posmarowanie dłoni przed przejściem kontroli bezpieczeństwa może być powodem dezorientacji, stresu związanego z dokładniejszą kontrolą, a nawet opóźnień.
Jak tego uniknąć?
- Wybierz krem, który nie ma w składzie gliceryny,
- a jeśli koniecznie chcesz użyć kremu z gliceryną, posmaruj dłonie po przejściu kontroli bezpieczeństwa.