19. Konkurs Chopinowski. Narodowe narzekanie czas start
Oczywiście mamy polowania na narody. A to że Rosjanie w jury i wśród uczestników, a to, że Chińczycy nas zalewają, ulice rozkopane a pomnik Fryderyka, zasłonięty plandeką. A to, że Żydzi... szkoda gadać.
Mnie fakt, że mamy "tylko" trzynastu Polaków, cieszy, oznacza bowiem, że cały, międzynarodowy świat się Chopinowskim wciąż interesuje, jak żadnym innym konkursem. Ma ten świat jednocześnie w nosie remonty, korki, objazdy i pomniki. Jeśli bowiem dla czegoś przyjeżdża, to dla muzyki. Przecież nie ma na całym globie imprezy tej rangi, na której byłyby grane utwory wyłącznie jednego kompozytora! I uwaga dla niedowiarków - świat nie wątpi w polskość Chopina, wie także, w jakim kraju znajduje się Warszawa.
Narodowe jojczenie odbywać się będzie nie tylko komentarzach tzw "prostych ludzi", ale również w wypowiedziach tzw "ekspertów", których poziom bywa prawie tak wysoki, jak komentatorów sportowych. 2 program polskiego radia będzie przez miesiąc trąbił wyłącznie o Frycku, trąbił tonem znawców, tonem nie znających sprzeciwu wyroczni, choć przecież muzyka Chopina wątpliwości jest pełna. Niektórzy nawet sądzą, że to jej największa, nomen omen, tajemnica.
Przez miesiąc będziemy mieli wymądrzałki, co wolno, a co nie, czy dźwięk piękny czy strzelony, czy fraza mądrze poprowadzona, czy też głupio i bez sensu. Albo czy dany pianista dojrzały, inteligentny.
Na szczęście konkurs ma mądre jury - to fachowcy, ludzie piękni, mądrzy, odważni, i co najważniejsze - zweryfikowani przez rynek. Świat ich kocha, podziwia. Ten konkurs ma szczęście do jurorów, których decyzje w przeszłości, w perspektywie lat okazywały się właściwe, nawet gdy zrazu wzbudzały kontrowersje.
Ten konkurs jest zresztą, w założeniu, trochę sportowy i będzie wzbudzał emocje. Jak więc wypadną Polacy? Nie zaczęli z wysokiego C, ale z każdym kolejnym kandydatem nadzieja nasza, narodowa, rośnie w siłę!