1939: Zamach bombowy w Tarnowie. Historia niemieckiej dywersji

Sierpniowy wieczór 1939 roku przerwał potworny huk eksplozji, która odmieniła oblicze Tarnowa. Dworzec kolejowy, który tętnił życiem transportów wojskowych i cywilnych pasażerów, w ułamku sekundy stał się miejscem jednej z najbardziej krwawych akcji terrorystycznych w dziejach II Rzeczypospolitej.

Budynek dworca w Tarnowie po wybuchu bomby 28 sierpnia 1939 rokuBudynek dworca w Tarnowie po wybuchu bomby 28 sierpnia 1939 roku
Źródło zdjęć: © domena publiczna
Przez Wieki

Człowiek, który stał się zamachowcem

Antoni Johann Guzy pochodził z Bielska-Białej i reprezentował tragiczny przykład radykalizacji części niemieckiej mniejszości narodowej w ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny. Ten syn polsko-niemieckiej rodziny stracił ojca, który poległ podczas Wielkiej Wojny.

W 1938 roku utracił również pracę, co postawiło go w dramatycznej sytuacji życiowej. Szukając zatrudnienia, nawiązał kontakt z organizacją Gewerkschaft Deutscher Arbeiter, która rzekomo pomagała w organizowaniu pracy w Niemczech, ale w rzeczywistości służyła jako przykrywka dla działalności wywiadowczej Abwehry.

28-letni Guzy otrzymał szczegółowe instrukcje dotyczące miejsca i metody przeprowadzenia ataku. Miał odebrać dwie walizki zawierające materiały wybuchowe od agenta kryptonim Neumann na krakowskim dworcu głównym, następnie zdeponować je w przechowalni bagażowej w Tarnowie.

Plan zakładał jego powrót do Krakowa i spotkanie z koordynatorem po północy, ale wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej.

Wieczór, który zmienił wszystko

Spóźnienie na planowany pociąg zmusiło Guzy’ego do wynajęcia taksówki z Krakowa do Tarnowa. Około godziny 23 zjawił się na stacji kolejowej, niosąc śmiercionośny ładunek ukryty w dwóch walizkach.

Materiały wybuchowe wyposażono w zapalniki zegarowe, które miały spowodować detonację w dokładnie określonym czasie. Zamachowiec oddał bagaże do przechowalni i udał się na spacer, licząc na to, że zdąży opuścić miasto przed wybuchem.

Godzina 23:18 przyniosła potworną eksplozję, która całkowicie zniszczyła fragment dworcowego budynku. Siła wybuchu była tak ogromna, że oprócz przechowalni bagażowej zostały zniszczone również sąsiedni posterunek policyjny, restauracja trzeciej klasy oraz dach nad przechowalnią i peronem.

Bilans ofiar różnił się w zależności od źródła informacji. Raport policyjny podawał liczbę 14 zabitych i 38 rannych, akta sądowe wykazywały 22 ofiary śmiertelne, podczas gdy prasa mówiła o 35 zabitych.

Przypadek sprawił, że tragedia mogła być znacznie większa. Pociąg z Krakowa spóźnił się o osiem minut, co uratowało życie jego pasażerom, ponieważ w momencie eksplozji nie znajdowali się oni w pobliżu przechowalni bagażowej. Podobnie szczęśliwie dla wojska, na kilka minut przed wybuchem z dworca odjechał transport ze zmobilizowanymi żołnierzami.

Pułapka własnej ciekawości

Arogancja i ciekawość stały się zgubą zamachowca. Zamiast natychmiast uciec z miejsca zbrodni, Guzy postanowił obserwować skutki swojego czynu z kolejowego peronu. Jego nerwowe zachowanie zwróciło uwagę funkcjonariuszy policji, którzy początkowo tylko wylegitymowali podejrzanego, nie rozpoznając w nim sprawcy. Fatalne w konsekwencjach okazało się jego ponowne pojawienie się na miejscu eksplozji. Policjanci zatrzymali go i poddali szczegółowemu przesłuchaniu.

Podczas śledztwa Guzy złożył obszerne zeznania na temat okoliczności zamachu oraz struktury niemieckiej siatki dywersyjnej. Przyznał się do świadomego udziału w aktach terrorystycznych.

Ujawnił również szczegóły wcześniejszych nieudanych prób przeprowadzenia podobnych zamachów, m.in. we Lwowie, gdzie planowane walizki z materiałami wybuchowymi nie dotarły na miejsce.

1 września 1939 roku Antoni Guzy został tymczasowo aresztowany, jednak wybuch wojny dramatycznie zmienił jego dalszy los. Wraz z innymi więźniami wywieziono go z Tarnowa na wschód, po czym wszelki ślad po nim zaginął. Według niepotwierdzonych relacji zamachowiec zginął na początku września 1939 roku podczas chaotycznej ewakuacji aresztantów.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Września: Kradzież w sklepie. 59-latka z zarzutami
Września: Kradzież w sklepie. 59-latka z zarzutami
Gracze na Steam lecą do Diablo 4 jak pszczoły do miodu. Kierują nimi dwa powody
Gracze na Steam lecą do Diablo 4 jak pszczoły do miodu. Kierują nimi dwa powody
Piła: Ze szpitala trafił prosto do aresztu. Prowadził po alkoholu i narkotykach
Piła: Ze szpitala trafił prosto do aresztu. Prowadził po alkoholu i narkotykach
Warszawa: Zderzenie motocykla z autem. Kierowca jednośladu trafił do szpitala z urazem nogi
Warszawa: Zderzenie motocykla z autem. Kierowca jednośladu trafił do szpitala z urazem nogi
Ciechanów: 24-latek aresztowany za usiłowanie zabójstwa
Ciechanów: 24-latek aresztowany za usiłowanie zabójstwa
Suchedniów: Kolejne dzieło sztuki stanęło w parku miejskim
Suchedniów: Kolejne dzieło sztuki stanęło w parku miejskim
Łódź: Pierwszy wieczór Light Move Festival 2025
Łódź: Pierwszy wieczór Light Move Festival 2025
Bydgoszcz: Święto Światła Światłowody na Wyspie Młyńskiej. Jakie atrakcje w sobotę i niedzielę
Bydgoszcz: Święto Światła Światłowody na Wyspie Młyńskiej. Jakie atrakcje w sobotę i niedzielę
Kalisz: 19-latek przywiózł narkotyki z Holandii
Kalisz: 19-latek przywiózł narkotyki z Holandii
Bełchatów: Jubileusz Złotych Godów świętowały dwie pary
Bełchatów: Jubileusz Złotych Godów świętowały dwie pary
Przasnysz: Zatrzymania i areszt za handel narkotykami
Przasnysz: Zatrzymania i areszt za handel narkotykami
Hydrotruck Sportowa Czwórka Radom zagrała ze spadkowiczem z ekstraklasy
Hydrotruck Sportowa Czwórka Radom zagrała ze spadkowiczem z ekstraklasy