Nauczyciele załamują ręce. "Nie było mnie, więc nie wiem"

Kiedyś, jeśli uczeń nie był w szkole, jego obowiązkiem było nadrobienie zaległości. Dzwoniło się do kolegów, pożyczało zeszyty. Dziś coraz mniej uczniów czuje potrzebę odrabiania straconych lekcji. "Nie było mnie, to nie wiem" - i tyle. Rodzice piszą do nauczycieli, żeby wysyłali notatki, a zaległy sprawdzian? Najlepiej wcale go nie pisać. Czy uczniowie stracili poczucie odpowiedzialności za swoją edukację?
Nadrabianie zaległości po chorobie to już przeszłość?Czy uczniowie biorą odpowiedzialność za swoją edukację?
Źródło zdjęć: © 123rf.com | 123RF.com
Magdalena Ignaciuk

"Nie było mnie, więc nie wiem. Proszę przesłać notatki"

Coraz częściej to nauczyciel dostaje maila od rodziców: "Syn był chory, prosimy o notatki". A gdzie w tym wszystkim odpowiedzialność ucznia? Czy to szkoła ma dostarczyć mu gotowy pakiet wiedzy, niczym platforma e-learningowa?

- Za moich czasów to my dzwoniliśmy do kolegów i nadrabialiśmy sami. Trzeba było się postarać, bo inaczej było się w tyle - mówi pani Marta, nauczycielka z 15-letnim stażem. - Dziś uczniowie oczekują, że wszystko zostanie im podane na tacy. Maile od rodziców to już norma. Pytają: "Czy mogłaby Pani przesłać notatki? Czy jest możliwość zwolnienia syna z kartkówki?" Zamiast uczyć dzieci samodzielności, odbierają im szansę na naukę odpowiedzialności.

Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy ktoś chorował, jego obowiązkiem było nadrobienie materiału. Dzwoniło się do kolegi, prosiło o pożyczenie zeszytu, przepisywało notatki. Dziś uczniowie wracają do szkoły i nie tylko nie nadrabiają, ale nawet nie próbują się zorientować, co ich ominęło. W efekcie lekcje są dla nich niezrozumiałe, a nauczyciele muszą tłumaczyć ten sam materiał po kilka razy.

"Uczniowie przychodzą i patrzą na nas jak na kosmitów"

Nauczyciele skarżą się, że po dłuższej nieobecności uczniowie pojawiają się w szkole i... nie mają pojęcia, co było na lekcjach. Nawet nie próbują się przygotować - po prostu siadają w ławce i czekają, aż ktoś im poda wszystko na nowo.

- Niektórzy uczniowie patrzą na mnie jak na kosmitę, gdy pytam, czy uzupełnili zeszyt - mówi pan Tomasz, nauczyciel historii. - Odpowiedzi są zawsze te same: "Nie wiedziałem, co było. Nie miałem od kogo pożyczyć. Nie zdążyłem." Często dodają: "A może pan powtórzyć, bo nie było mnie tydzień temu?" W efekcie muszę albo tracić czas na tłumaczenie wszystkiego jeszcze raz, albo zostawić ich z lukami w wiedzy. Żadne z tych rozwiązań nie jest dobre.

Problem nie dotyczy tylko pojedynczych przypadków - to coraz częstsza postawa wśród uczniów. I nie chodzi tylko o brak chęci do nadrabiania, ale o całkowite przekonanie, że to nie oni powinni o to zadbać. - "Nie było mnie, to nie moja wina, więc dlaczego ja mam coś nadrabiać?" - to podejście, które staje się normą.

Odpowiedzialność za własną edukację zniknęła. Czy szkoła powinna wymagać więcej, zamiast wyręczać uczniów?

Rodzice też mają swój udział. Przestańmy wyręczać dzieci

Choć uczniowie są mniej chętni do nadrabiania zaległości, to duża część winy leży po stronie dorosłych. Wyręczanie dzieci stało się normą, a konsekwencje tego widać w szkole.

- Dawniej to uczeń sam musiał zadbać o zaległości. Dziś rodzice piszą do nauczycieli, oczekując, że dostaną gotowe materiały. "Proszę o przesłanie slajdów, notatek, testu kontrolnego - syn był chory" - mówi emerytowana nauczycielka języka polskiego. - Kiedyś nikt by nie pomyślał, żeby nauczyciel sam z siebie przesyłał notatki uczniom. To była odpowiedzialność dziecka, a teraz przerzuca się ją na szkołę.

Wyręczanie dzieci w obowiązkach sprawia, że tracą one umiejętność radzenia sobie z problemami. Jeśli dziś rodzice załatwiają za nich nadrabianie materiału, to w przyszłości będą liczyć, że ktoś inny rozwiąże za nich trudniejsze wyzwania - na studiach, w pracy, w życiu codziennym.

Brak motywacji wewnętrznej to poważny problem. Winę ponosi system edukacji

Coraz więcej nauczycieli i rodziców zauważa, że uczniowie po powrocie do szkoły nie nadrabiają zaległości. Problem ten jest jednak znacznie głębszy i nie wynika jedynie z chwilowego lenistwa czy braku dyscypliny. Zdaniem ekspertów to efekt wadliwego systemu edukacji, który nie wspiera motywacji wewnętrznej uczniów.

- Brak motywacji wewnętrznej dzieci do nadrabiania zaległości czy szerzej nauki to wypadkowa kilku czynników. W znacznej części jest za nią winna sama szkoła, a właściwie system edukacji - wskazuje dr Beata Rajba.

Jej zdaniem problemem jest przeładowana podstawa programowa, nastawiona na naukę pamięciową, a nie na realne zaciekawienie ucznia tematem. Brak motywacji pogłębia również sposób oceniania.

- Oceny nie do końca spełniają funkcję motywatora, bo gdy przestają być przysłowiową marchewką, a stają się kijem, straszakiem, dziecko zaczyna pracować na pół gwizdka, na tyle tylko, żeby zaliczyć - zauważa ekspertka.

W efekcie wielu uczniów podchodzi do nauki z minimalnym zaangażowaniem, robiąc tylko to, co jest absolutnie konieczne do zaliczenia. Nie widzą w edukacji wartości, zwłaszcza gdy porównują rzeczywistość dorosłych - z jednej strony influencerów zarabiających miliony bez dyplomu, z drugiej wykształconych rodziców, którzy z trudem wiążą koniec z końcem.

Również rodzice, często nieświadomie, przyczyniają się do osłabienia motywacji dzieci.

- Szkodzą też rodzice - niezaangażowani, albo wręcz przeciwnie, zaangażowani patologicznie, zapełniający dzień dziecka aż po noc zajęciami dodatkowymi, kładący nacisk na efekty i oceny, nie na zaangażowanie - podkreśla psycholożka.

Nie można także pomijać rosnących problemów psychicznych wśród uczniów. Przemęczenie, stres, a nawet depresja sprawiają, że dzieciom brakuje sił i wiary w siebie.

- Co najmniej 1 na 5 uczniów, a w klasach 8 i maturalnej zapewne więcej, ma problemy psychiczne, które odbijają się i na jego siłach, i na wierze w siebie, i nawet na zdolności myślenia, koncentracji czy zapamiętywania - zwraca uwagę ekspertka.

Co można zrobić? Kluczowe jest zauważanie i docenianie wysiłków ucznia, a nie tylko efektu końcowego. "Ocena nie jest tak ważna jak praca włożona w jej zdobycie. Czasem słaba dwójka okupiona bywa większym wysiłkiem niż piątka, wypracowana na korepetycjach" - przypomina psycholożka.

Ważne jest również, by rodzice stopniowo przekazywali dzieciom odpowiedzialność za naukę, zamiast stale ich pilnować. Z kolei szkoła powinna być bardziej elastyczna wobec uczniów, którzy wracają po chorobie czy trudnościach osobistych - nie można oczekiwać, że w krótkim czasie nadrobią ogromne zaległości.

- Dużym zagrożeniem dla motywacji wewnętrznej jest tez sytuacja, w której rodzic zdejmuje odpowiedzialność z dziecka, pilnując je, sprawdzając zadania, przypominając o klasówkach. Im dziecko starsze, tym bardziej samo powinno pilnować swojego terminarza czy uzupełniania klasówek i ponosić konsekwencje ewentualnych zaniedbań - zwraca uwagę dr Rajba. -Jednocześnie po stronie szkoły system ten nie powinien być bezwzględnie sztywny, a tymczasem wciąż zdarzają się sytuacje, w których dziecko wraca po dłużej chorobie do szkoły i okazuje się, że ma dwa tygodnie na napisanie 15 zaległych klasówek i sprawdzianów. Jeśli wymagania są nierealistycznie wysokie, motywacja spadnie do zera.

Obniżona motywacja uczniów to poważny sygnał alarmowy dla systemu edukacji. Bez zmian w podejściu do nauki, oceniania i organizacji pracy w szkole trudno oczekiwać, że dzieci same zaczną przykładać większą wagę do nadrabiania zaległości i samodzielnej nauki.

dr Beata Rajba - doktor nauk humanistycznych, psycholożka, terapeutka EMDR.

Wybrane dla Ciebie
Dąbrowa Tarnowska: Zatrucie tlenkiem węgla. Nastolatka zasłabła w trakcie kąpieli. Czad wydobywał się z piecyka gazowego
Dąbrowa Tarnowska: Zatrucie tlenkiem węgla. Nastolatka zasłabła w trakcie kąpieli. Czad wydobywał się z piecyka gazowego
Słabeusz na tronie? Tak panował Władysław Herman
Słabeusz na tronie? Tak panował Władysław Herman
Zduńska Wola: Parada autobusowa przejechała przez miasto z okazji 200-lecia
Zduńska Wola: Parada autobusowa przejechała przez miasto z okazji 200-lecia
Sieradz: Potężne ćwiczenia strażaków z OSP z 10 powiatów
Sieradz: Potężne ćwiczenia strażaków z OSP z 10 powiatów
Dolny Śląsk: Niepowtarzalny domek Muminków. Przypominamy, gdzie znajdziesz tę budowlę
Dolny Śląsk: Niepowtarzalny domek Muminków. Przypominamy, gdzie znajdziesz tę budowlę
Poznań: Remont ulicy na Podolanach. Nowa nawierzchnia i rozwiązania poprawiające odwodnienie
Poznań: Remont ulicy na Podolanach. Nowa nawierzchnia i rozwiązania poprawiające odwodnienie
Grudziądz: Menopauza to nie pauza. Rada Kobiet zorganizowała spotkanie
Grudziądz: Menopauza to nie pauza. Rada Kobiet zorganizowała spotkanie
Bydlin: Miłośnicy dwóch kółek uczcili 107-lecie Niepodległości
Bydlin: Miłośnicy dwóch kółek uczcili 107-lecie Niepodległości
Kielce: Dzień Kultury Japońskiej w Wojewódzkim Domu Kultury
Kielce: Dzień Kultury Japońskiej w Wojewódzkim Domu Kultury
Otwarcie zmodernizowanego stadionu Grunwaldu Budziwój w Rzeszowie
Otwarcie zmodernizowanego stadionu Grunwaldu Budziwój w Rzeszowie
Tłumy na Poznań Game Arena. Tysiące miłośników gier na MTP
Tłumy na Poznań Game Arena. Tysiące miłośników gier na MTP
Zduńska Wola: Odsłonięto pomnik Stefana Złotnickiego. Był też tort dla mieszkańców
Zduńska Wola: Odsłonięto pomnik Stefana Złotnickiego. Był też tort dla mieszkańców