"Papa" Stamm - ojciec polskiego boksu, twórca rodzimej szkoły "szermierki na pięści", którego dokonania podziwiał cały świat
Ze sportem zetknął się w grudziądzkim Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Ale nie jazda konna, której był instruktorem, miała zawładnąć jego życiem. Wśród kawalerzystów popularyzowali boks instruktorzy YMCA (Young Men's Christian Association), zyskując wielu adeptów "szermierki na pięści", wśród nich młodego Felka Stamma.
Po przeniesieniu się do Poznania w 1923 roku ukończył kurs w Centralnej Wojskowej Szkole Gimnastyki i Sportu, otrzymując uprawnienia instruktora boksu, ju-jitsu i... narciarstwa.
Bronisław Czech namawiał go, by został trenerem narciarstwa, ale całkowicie pochłonął go boks. Lekcji udzielał mu kapitan Leon Berski i tak Stamm został pięściarzem. W latach 1923-26 stoczył trzynaście oficjalnych walk. Wygrał jedenaście, jedną zremisował i jedną przegrał z Zygfrydem Wende, jedynym reprezentantem Polski na pierwsze mistrzostwa Europy w Sztokholmie w maju 1925 roku.
Nie był bokserem wybitnym, ale szybko poznano się na jego umiejętnościach pedagogicznych. Już w 1926 roku został trenerem pięściarzy Warty Poznań. Po sześciu latach szkolenia "warciarzy" przeniósł się do Warszawy, gdzie został pracownikiem dydaktycznym w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego.
Stamm uciekał od prymitywnej bijatyki w ringu. Dobre wyszkolenie technicznie bokserów pozwalało na "estetyczne" prowadzenie walki z ringowymi osiłkami, unikanie "cepów" czy zamahowych uderzeń, co pomagało im unikać urazów i kontuzji, przedłużając karierę sportową. Klasycznym przykładem tej metody walki był słynny "czarodziej ringu" Leszek Drogosz, w najwyższej formie nieuchwytny dla rywali.
Mimo że w boksie nastąpił zwrot w kierunku stylu dynamicznego, agresywnego, preferowanego także przez sędziów, to do dziś wspomina się dawne czasy, kiedy doskonale wyszkoleni technicznie podopieczni "Papy" Stamma zdobywali dla Polski najwyższe trofea.
Od 1936 roku został samodzielnym trenerem Polskiego Związku Bokserskiego. Przygotowywał polskie ekipy na ostatnie przed wojną igrzyska olimpijskie w Berlinie w 1936 roku i wszystkie powojenne turnieje olimpijskie, do 1968 roku. Sekundował w narożniku podczas walk polskich pięściarzy w czternastu mistrzostwach Europy.
Bilans jego trenerskiej pracy jest nieosiągalny - doprowadził swoich zawodników do sześciu tytułów mistrzów olimpijskich, w tym aż trzech w Tokio 1964 i aż dwudziestu pięciu złotych medali w mistrzostwach Europy, w tym największego triumfu polskiego boksu w czempionacie Starego Kontynentu w 1953 roku, który odbył się w warszawskiej hali Gwardii, gdzie w dziesięciu finałach wystąpiło aż siedmiu Biało-Czerwonych. Pięciu zdobyło złote medale: Henryk Kukier (waga musza), Zenon Stefaniuk (kogucia), Józef Kruża (piórkowa), Leszek Drogosz (lekkopółśrednia) i Zygmunt Chychła (półśrednia). Srebrne medale otrzymali Tadeusz Grzelak (półciężka) i Bogdan Węgrzyniak (ciężka). Brązowymi medalistami zostali, weteran polskiego pięściarstwa, brązowy medalista igrzysk 1948 z Londynu - Aleksy Antkiewicz (lekka) i późniejszy czterokrotny mistrz Europy - Zbigniew Pietrzykowski (lekkośrednia).
Po przejściu na emeryturę nie zerwał kontaktu z kadrą narodową; doradzał, pomagał, choć miał etat konsultanta w drugoligowym klubie Naprzód Świętochłowice na Górnym Śląsku.
Zmarł 2 kwietnia 1976 r.okuw Warszawie. Dla uczczenia pamięci wielkiego trenera i wychowawcy pokoleń pięściarzy postanowiono organizować międzynarodowy turniej jego imienia. Pierwszy miał miejsce w listopadzie 1977 roku i rozgrywany jest rok rocznie do dzisiaj.
Stamm za najlepszych polskich bokserów jego czasów uznawał Antoniego Kolczyńskiego, mistrza Europy z 1939 roku, a z lat powojennych czterokrotnego Pietrzykowskiego. Z pięściarzy zagranicznych cenił Amerykanów Joe Louisa i Muhammada Alego.