"Zbliżamy się do katastrofy demograficznej". Ceny wzrosną a produkcja spadnie?
Do 2035 roku liczba pracowników w Polsce zmniejszy się o 2,1 mln, informuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE). Najbardziej stracą na tym edukacja, ochrona zdrowia oraz przemysł. - Zbliżamy się do katastrofy demograficznej - zapowiada Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Center Club.
Polaków ubywa
W ubiegłym roku w Polsce odnotowano 252 tys. urodzeń, czyli o ponad 20 tys. mniej niż w roku poprzednim. To najniższa liczba urodzeń w całym okresie powojennym. Ten rok może być jeszcze gorszy. Ludność Polski na koniec pierwszego kwartału 2025 r. wyniosła 37,4 mln ludzi, czyli zmalała o prawie 158 tys. w rok.
Obecna sytuacja demograficzna w Polsce, według Birth Gauge, jest najgorsza w całej Unii Europejskiej i jest jedną z najgorszych na świecie. Wskaźnik określa, ile dzieci przypada na 100 kobiet w wieku rozrodczym.
Rosjanie nad Bałtykiem. Ten samolot przechwycili polscy piloci
Patrząc na Wielkopolskę ludzi także ubywa. W 2024 r. liczba mieszkańców regionu obniżyła o 8,0 tys. osób (w 2023 r. spadek wyniósł 5,6 tys. osób), przekazuje Urząd Statystyczny (US) w Poznaniu.
- Stopa ubytku rzeczywistego osiągnęła poziom -0,23% wobec -0,39% w kraju - przekazuje US. - Od 2021 r. wielkopolskie należy do grupy województw depopulacyjnych.
Będzie wzrost cen i spadek produkcji?
Jak te liczby przekładają się na polską gospodarkę oraz rynek pracy?
Do 2035 r. liczba pracowników może zmniejszyć się o 2,1 mln, największe spadki odnotują takie branże jak edukacja, ochrona zdrowia i przemysł.
- Zbliżamy się do katastrofy demograficznej. Według prognoz, w 2070 r. może nas być jedynie 18 mln - mówi Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Center Club. - Kryzys demograficzny dotknie, w mniejszym lub większym stopniu, każdą branżę. Już teraz borykamy się z deficytem kadrowym w transporcie, branży budowlanej czy służbie zdrowia. Tam, gdzie brakuje rąk do pracy, koszt wytworzenia produktu czy usługi będzie wyższy.
W przyszłości możemy też liczyć się z ograniczeniem produkcji na rynek krajowy.
- Brak pracowników nie jest tylko problemem przedsiębiorców, ale nas wszystkich. Niedobory kadrowe mogą spowodować spadek produkcji i ograniczyć dostępność do wielu usług, a to oznacza wzrost ich cen. Wszyscy odczujemy to w portfelach - mówi Szymon Witkowski, pełnomocnik zarządu Pracodawców RP ds. dialogu społecznego.
Migranci oraz aktywizacja zawodowa szansą dla Polski?
Nadal - jak wskazują przedstawiciele organizacji przedsiębiorców - brakuje w Polsce strategii dotyczącej korzystania z zasobów kadrowych spoza Unii Europejskiej.
- Nasza organizacja od dawna powtarza, że potrzebujemy programu, który polegałby na sprowadzaniu tych pracowników, których akurat potrzebujemy na rynku. Potrzebny byłby też system zachęt, który sprawiłby, że cenni dla naszej gospodarki pracownicy, również z zagranicy, by u nas pozostali, a nie wyjechali po jakimś czasie do innych krajów UE - dodaje Bernatowicz.
Zmiany demograficzne mogą wymusić również konieczność aktywizacji zawodowej pomijanych dotąd grup społecznych. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) wskazuje, że lepsze wykorzystanie potencjału zawodowego kobiet na rynku pracy mogłoby zwiększyć PKB Polski o 9 proc., co przekłada się na prawie 300 mld zł rocznie.