Białystok: Są śledztwa w sprawie incydentu z 10 lipca na granicy z Białorusią
Ewentualne przekroczenie uprawnień przez żołnierza
Postępowania prowadzi obecnie dział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Śledztwo w kierunku ewentualnego przekroczenia uprawnień przez żołnierza zawodowego w trakcie czynności podejmowanych na granicy jest prowadzone w sprawie - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski, który informuje o tym postępowaniu. Dodał, że oznacza to m.in., że nikt nie usłyszał zarzutów.
Tu zobacz: Podlaskie. Migranci zrobili podkop pod techniczną zaporą na polsko-białoruskiej granicy
Prokuratura gromadzi materiał dowodowy. - Czekamy na przesłuchanie świadków i opinie w tej sprawie - dodał Brodowski. Rzecznik nie miał jeszcze informacji, kto złożył zawiadomienie w tym wątku.
Śledztwo w sprawie ataku na żołnierza
Jednocześnie trwa śledztwo w sprawie ataku na żołnierza. Zawiadomienie złożył sam poszkodowany żołnierz. Rzecznik prasowy Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie mjr Damian Stanula potwierdził PAP, że postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura w Białymstoku.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 223 par. 1 Kodeksu karnego, czyli czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. To postępowanie także prowadzone jest w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów. PAP zapytała też rzecznika o doniesienia medialne dotyczące tego, że żołnierz najprawdopodobniej miał użyć broni w obronie własnej. - Nie udzielamy w tym temacie informacji ze względu na dobro śledztwa – odpowiedział.
O użyciu broni podczas interwencji żołnierzy na granicy napisała w komunikacie opublikowanym w poniedziałek (14.07) po południu 12. Szczecińska Dywizja Zmechanizowana, która obecnie dowodzi Wojskowym Zgrupowaniem Zadaniowym Podlasie.
Opisując zdarzenia z minionego czwartku, podała, że dziewięciu migrantów z Afganistanu wykorzystując trudne warunki terenowe zaatakowało kamieniami żołnierzy. „Pomimo oddania strzałów z broni gładkolufowej agresywni migranci nielegalnie przekroczyli granicę państwową” - podał w komunikacie rzecznik WZZ Podlasie mjr Błażej Łukaszewski.
- Jeden z nich zaatakował żołnierza, który obronił się przed jego agresją, stosując w obliczu poważnego zagrożenia dostępne środki - dodał w komunikacie Łukaszewski. Wcześniej tego dnia na briefingu prasowym mówił, że zagrożone było życie i zdrowie żołnierza.
- Agresywny migrant został zatrzymany przez Straż Graniczną, a żołnierzowi natychmiast udzielono pomocy medycznej i przetransportowano do szpitala - powiedział rzecznik WZZ Podlasie. Zaznaczył, że stan żołnierza jest stabilny, ale obecnie nie może on pełnić służby na granicy.
Błaszczak o incydencie
B. szef MON, poseł PiS Mariusz Błaszczak, odnosząc się do doniesień medialnych o śledztwie w sprawie przekroczenia uprawnień, ocenił, że jest to „kolejny atak rządu koalicji 13 grudnia na żołnierzy Wojska Polskiego”. „Jak nasi obrońcy granic mają dbać o bezpieczeństwo, w sytuacji gdy wiedzą, że prokuratura Bodnara tylko czeka na moment, by wszcząć przeciwko nim śledztwo?” - napisał Błaszczak na platformie X.
Na ten wpis zareagował resort obrony. „Według naszej wiedzy nie jest prowadzone żadne śledztwo przeciwko żołnierzowi, który bronił naszej granicy 10.07. br. Prowadzone jest śledztwo w sprawie nielegalnego przekroczenia granicy przez migrantów i ich brutalnego ataku na naszego żołnierza” - napisano. „Informujemy także, że Żandarmeria Wojskowa nie prowadzi żadnego śledztwa w tej sprawie. Prowadzone jest postępowanie wszczęte po przyjęciu zawiadomienia od polskiego żołnierza poszkodowanego wtedy na granicy” - dodano we wpisie MON.