BLIK-i, bitcoiny, Darknet i pranie pieniędzy. Śledztwo w sprawie fałszywych sklepów internetowych trwa
Kupujący nie otrzymali zamawianych towarów, za które zapłacili w internetowych sklepach z elektroniką - w ten sposób, jednym zdaniem, scharakteryzować można zasadniczy proceder, jakim zdaniem śledczych parali się Łukasz R. i Kamil W. z Płocka.
Przez trzy miesiące, do października 2019 roku, ofiarami, wówczas odpowiednio: 18- i 20-latka, paść miało 112 klientów, którzy w oszukańczych witrynach www.retrortvagd.in.net., www.euroagd.in.net, www.morena.in.net, www.elektromax.in.net, www.mediartvagd.in.net, stracili ponad 39,8 tys. zł. Postępowanie w tej sprawie jest w toku.
Tymczasem śledczy zdecydowali się postawić przed sądem wspomnianych płocczan obok trzech innych 18-20-latków, którzy za obietnicę wynagrodzenia zdecydowali się założyć konta bankowe, by wszystkie dane do logowania i karty przekazać R. i W.
- Pranie pieniędzy polega na wprowadzaniu do legalnego obrotu pieniędzy uzyskanych z przestępstw, przy jednoczesnym zacieraniu śladów ich pochodzenia. Jednym ze sposobów jest, jak miało to miejsce w niniejszej sprawie, dysponowanie środkami pieniężnymi wpłaconymi przez pokrzywdzonych oszukanych działalnością fikcyjnych sklepów internetowych, poprzez wypłacanie tych pieniędzy w gotówce w oddziałach banków i w bankomatach lub transferowanie ich na giełdę kryptowalut. Takie działania mają na celu udaremnienie lub znaczne utrudnienie stwierdzenia przestępczego pochodzenia tych pieniędzy, a także miejsca ich ukrycia, w celu utrudnienia ich wykrycia, zajęcia i orzeczenia przepadku - wyjaśnia prokurator Mariusz Marciniak, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
I dodaje:
- W porozumieniu z nieustalonymi wspólnikami z Darknetu [ukryta część internetu, ułatwiająca anonimowe działania - dop.red.], oskarżeni Łukasz R. i Kamil W., przy wykorzystaniu kart bankomatowych lub kodów BLIK, wypłacali pieniądze z rachunków w bankomatach lub w oddziałach banków. Za wypłacone pieniądze kupowali kryptowaluty w bitomatach, a następnie na giełdzie kryptowalut rozliczali się z nieustalonymi wspólnikami w bitcoinach, dzieląc uzyskane przychody po połowie.
Poza dwoma głównymi oskarżonymi i trzema "słupami" przed sąd trafi również 43-letni dziś Mariusz K., który przy analizie zebranych dowodów i transakcji wypłynął niejako... przy okazji. Według śledczych, ten skazany wcześniej za rozbój recydywista w 2019 roku na propozycję nieustalonych osób, za wynagrodzeniem założyć miał dwa konta w bankach pozwalające wyprać 36,5 tys. zł pochodzące od 101 klientów oszukanych "na tym samym patencie" przez sklep www.mediasam.net.
Efekt zakończenia śledztwa prowadzonego przez prokuraturę wspólnie z gdańskimi, łódzkimi i warszawskimi policjantami z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości to aż 346 tomów akt głównych i 20 tomów załączników, a więc łącznie około 70 tysięcy stron dokumentów. Podsądnym grozić będzie przepadek równowartości korzyści majątkowej osiągniętej z przestępstw, grzywny w wysokości nawet do 6 milionów złotych i kary więzienia do 10 lat, a dla działającego w warunkach recydywy Mariusza K. - do 15 lat.