Przyłęk: Bohaterska 13-latka. Zosia Królik uratowała swojego dziadka
"Jestem dumna i wdzięczna losowi" - relacja mamy
- Jestem ogromnie dumna z mojej córki. Wiem, że ma w sobie wiele wrażliwości, ale tego dnia pokazała, że potrafi też zachować zimną krew i działać, gdy inni by się bali. To niebywała postawa jak na 13 lat - mówi Agata Królik, mama nastolatki.
Podkreśla, że tamten lipcowy dzień mógł zakończyć się tragedią, a myśl o tym, co mogło się stać, nadal wywołuje w niej dreszcze.
Tiktokerka wywiozła z Biedronki pełen wózek. Pokazała, co kupiła
- Każdy rodzic chciałby, żeby jego dziecko w takiej sytuacji potrafiło zachować się odpowiedzialnie, ale kiedy to dotyka twojej własnej rodziny, trudno uwierzyć, że naprawdę się wydarzyło. Zosia uratowała swojego dziadka i to jest coś, co zostanie z nami na zawsze - dodaje.
Mama dziewczynki nie ukrywa, że wczorajsze rozpoczęcie roku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 2 im. Marii Skłodowskiej-Curie w Nowym Tomyślu na długo pozostanie w jej pamięci.
- Nie spodziewałam się, że szkoła i policja tak pięknie podziękują Zosi. Kiedy usłyszałam słowa uznania skierowane do niej przy wszystkich uczniach, nie mogłam powstrzymać łez. To wzruszający moment dla każdej mamy. Patrząc na nią, stojącą dumnie obok swoich kolegów, czułam, że to chwila, którą zapamiętam na całe życie - mówi ze wzruszeniem.
Zosia o swoim bohaterstwie
Choć dorośli wokół niej używają wielkich słów - "bohaterka", "wzór do naśladowania" - sama 13-latka podchodzi do sprawy bardzo skromnie i nie czuje się kimś wyjątkowym.
- Nie myślałam wtedy o sobie ani o niebezpieczeństwie. Chciałam tylko, żeby dziadek był bezpieczny. Widziałam, że z samochodu wydobywa się dym i wiedziałam, że muszę działać. Gdyby trzeba było, zrobiłabym to jeszcze raz - mówi Zosia spokojnym głosem, jakby chciała podkreślić, że w tamtej chwili wszystko było dla niej oczywiste.
Dziewczynka przyznaje, że na co dzień nie zastanawiała się nad podobnymi sytuacjami i nie planowała, jak powinna się zachować.
- Nie było czasu na myślenie. Wszystko działo się tak szybko, że po prostu zrobiłam to, co uważałam za słuszne. Później dopiero, kiedy emocje opadły, dotarło do mnie, że mogło być naprawdę groźnie - wyjaśnia.
Zosia dodaje, że nie czuje się bohaterką, ale wie, że jej reakcja była ważna.
- Każdy na moim miejscu powinien zrobić to samo. To mój dziadek, więc nie mogłam go zostawić. Dla mnie to było naturalne - podsumowuje.
Jak wyglądało zdarzenie w Przyłęku?
Przypomnijmy: do dramatycznego wypadku doszło 18 lipca w miejscowości Przyłęk. Kierujący samochodem osobowym - dziadek Zosi - stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożne drzewo. Samochód został poważnie uszkodzony, a spod maski zaczął wydobywać się gęsty dym.
W tym czasie Zosia, jadąc na hulajnodze, usłyszała huk. Zawróciła i zobaczyła rozbity pojazd z uwięzionym w środku kierowcą. Bez chwili wahania podjęła próbę wyciągnięcia dziadka. Choć mężczyzna początkowo odmawiał opuszczenia auta, dziewczynka nie ustąpiła. Zadzwoniła do mamy, prosząc o wezwanie służb, a jednocześnie stanowczo namawiała dziadka do wyjścia. Dzięki jej determinacji oboje znaleźli się w bezpiecznym miejscu jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej i policji.
- To właśnie spokój i odwaga tej dziewczynki uratowały życie jej dziadkowi. Możemy mówić o szczęśliwym zakończeniu tylko dzięki jej postawie - mówiła mł. asp. Maja Pietruńko, oficer prasowa KPP w Nowym Tomyślu.
Dlaczego piszemy o tym teraz?
Choć od zdarzenia minęło kilka tygodni, dopiero 1 września, podczas uroczystego rozpoczęcia roku szkolnego, Zosia oficjalnie usłyszała gratulacje i podziękowania od dyrekcji szkoły i policjantów.
W naszej redakcji już dziś publikowaliśmy informację o tej niezwykłej historii. Postanowiliśmy jednak pójść krok dalej i skontaktować się z rodziną bohaterki. Dzięki temu możemy oddać głos samej Zosi i jej mamie, które podzieliły się swoimi przeżyciami i emocjami.
Odwaga nie zna wieku
Historia Zofii Królik to przykład na to, że bohaterstwo nie ma granic wieku. To również ważna lekcja dla nas wszystkich - by nie bać się reagować i podejmować działania w sytuacjach kryzysowych.
- Często to właśnie sekundy decydują o tym, czy uda się zapobiec tragedii. Postawa Zosi jest najlepszym dowodem na to, że warto zaufać swojemu sercu i działać, nawet jeśli się boimy - podsumowuje mł. asp. Pietruńko.
Bohaterski czyn 13-latki z Przyłęku na długo pozostanie w pamięci jej bliskich, szkoły i całej lokalnej społeczności.