Burmistrz Malborka drugi rok z rzędu bez wotum zaufania. Co dalej?
Burmistrz Malborka bez wotum zaufania
Głosowanie nad wotum zaufania dla organów wykonawczych władz samorządowych to czas i miejsce, by ocenić nie tylko jakość pracy włodarzy, ale też sposób sprawowania władzy. Radni chętnie korzystają z tego "instrumentu", by toczyć debaty. I tak też było podczas środowej sesji Rady Miasta Malborka. Punkt dotyczący raportu stanu miasta za 2024 rok i głosowania nad wotum zajął do około dwóch godzin.
Aby cieszyć się zaufaniem rady, burmistrz musiał otrzymać bezwzględną większość głosów jej ustawowego składu - czyli 11 osób musiało zagłosować "za". Radna Ewa Karamon, której wypowiedź otworzyła dyskusję, widzi miasto jako „szklankę do połowy pustą”, a ubiegły rok jako stracony. Apelowała do wszystkich - burmistrza i radnych - „o uderzenie się w piersi”, „posypanie głowy popiołem” i „pracę u podstaw”.
To się tyczy wszystkich. Weźmy się nie do dyskusji bezsensownych, tylko do pracy – mówiła radna Karamon.
To już najlepiej mieszkańcy mogą ocenić, jaka była dyskusja nad wotum zaufania, ale na pewno nie była krótka. I zawierała skrajnie różne argumenty na skali, na której "suwak" można dowolnie przesuwać od „nie” do „tak”. Zdecydowanie więcej negatywów widzi radna Marta Dorobek.
- Raport wskazuje, że stan finansów jest fatalny, inwestycji jest coraz mniej, a pan mówi: przeczytajcie sobie. My chcielibyśmy dziś porozmawiać o tych danych w raporcie. Rodzi się wiele pytań, tylko że my nie mamy partnera do rozmowy, bo pan burmistrz nie chce z nami rozmawiać – uważa Marta Dorobek.
Radny Adam Ilarz trochę wyręczył włodarza, wyliczając plusy i minusy. Wśród plusów m.in. to, że zadłużenie miasta spadło z 65 mln zł w 2023 r. do 58 mln zł w 2024 r.
A wskaźnik zadłużenia, który jest najważniejszym wskaźnikiem z całego raportu, spadł z 5,45 proc. do 4,78 proc. Ale są też minusy: brak reform w zakresie szkolnictwa, w zakresie pomocy społecznej, w spółkach miejskich. Spadły też wydatki na kulturę. To prawda, że jest wiele do zrobienia, ale są też pozytywy – podkreślał Adam Ilarz.
Radna Bożena Piątkowska zagłosowała za wotum zaufania, czyli zobaczyła więcej pozytywów.
- Raport jest prawdziwy, odzwierciedla nasze realia i nie można mówić, że w Malborku wszystko jest „be”, że emeryci umierają, a ja wam powiem na złość, że emeryci będą żyli bardzo długo. To prawda, że bolączek mamy bardzo dużo, ale ja jestem dumna, że mieszkam w Malborku. Tutaj się urodziłam i tutaj umrę. Mi się moje miasto podoba, a robimy tyle, na ile nas stać – mówiła Bożena Piątkowska.
Gdzieś pośrodku umieścił się w ocenach Paweł Dziwosz.
Uważam, że było to głosowanie, które wystawia żółtą kartkę nie tylko panu burmistrzowi, ale też Radzie Miasta Malborka. I to nie był głos sprzeciwu, tylko wstrzymujący się, ponieważ wiele obszarów w mieście jest dobrze prowadzonych, ale są też obszary, gdzie można było zrobić więcej. To jest sygnał i dla pana burmistrza, i dla rady, że warto robić więcej, rozwijać miasto.Współpracujmy, aby Malbork był coraz lepszy – mówił nam już po głosowaniu Paweł Dziwosz.
Radny Tomasz Klonowski postawił warunek burmistrzowi: zagłosowałby za wotum, gdyby na kolejną sesję Marek Charzewski wniósł projekt uchwały intencyjnej w sprawie wyrażenia sprzeciwu na tworzenie w Malborku ośrodka dla migrantów. Podparł się doniesieniami o cudzoziemcach zwożonych do Polski przez niemiecką granicę i związanym z tym zagrożeniem.
- Nie ma żadnego planu uchwały o ośrodku dla migrantów w Malborku i takiej uchwały o stworzeniu ośrodka dla migrantów nigdy nie złożę – obiecał Marek Charzewski.
To było za mało dla radnego. Chciał uchwały o nietworzeniu takiego ośrodka jako gwarancji na przyszłość, a nie deklaracji o tym, że taka uchwała się nie pojawi. Dlatego zagłosował przeciwko.
Burmistrz drugi raz bez wotum zaufania, więc co dalej?
Ostatecznie tylko 6 radnych było za udzieleniem wotum zaufania - a więc Marek Charzewski go nie otrzymał. Oto, jak zagłosowała rada:
- za udzieleniem wotum zaufania - Dariusz Kowalczyk, Robert Król, Bożena Piątkowska, Bartosz Pysz, Joanna Iglińska, Marta Szewczyk;
- przeciwko - Marta Dorobek, Wioletta Klepacka, Marta Sobczyńska, Jacek Markowski;
- wstrzymali się od głosu - Tomasz Klonowski, Adam Ilarz, Dorota Raczkowska, Paweł Dziwosz, Maciej Kędzierski, Zbigniew Kowalski, Jarosław Dymek, Jarosław Wodziński, Ewa Karamon, Małgorzata Sobczak, Jolanta Leszczyńska.
W związku z takim wynikiem i faktem, że Marek Charzewski drugi rok z rzędu nie dostał wotum zaufania, zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym otwiera się droga do przyjęcia przez radę uchwały o referendum ws. odwołania burmistrza - najwcześniej taka decyzja może być podjęta 14 dni po nieudzieleniu wotum. Ale to nie działa jak automat. I nic nie wskazuje na to, żeby radni byli skorzy do przygotowania projektu uchwały w tej sprawie i żeby w ogóle była większość w radzie.
Jak powiedziała nam radna Marta Dorobek, która miała najwięcej uwag do działań burmistrza, Marek Charzewski został wybrany przez mieszkańców i jeśli już, to mieszkańcy mogą wystąpić z inicjatywą uchwałodawczą.
Ale wtedy jest to zupełnie inna kwestia, jeśli chodzi o referendum (w ogóle niezwiązana z brakiem wotum zaufania ze strony rady - dop. red.). Natomiast referendum wywołane przez radę i próba zmiany burmistrza, który przez mieszkańców został wybrany, byłoby nieuszanowaniem woli mieszkańców, którzy wybrali burmistrza – mówi Marta Dorobek.
I na tym właściwie sprawę ewentualnego projektu uchwały referendalnej radnych można by uznać za zakończoną, skoro mówi to radna, która ma najwięcej zastrzeżeń do pracy burmistrza. Chociaż nigdy nie wiadomo.
Marek Charzewski oceniając rok 2024, stwierdził, że "raport ma plusy dodatnie i plusy ujemne".
- Natomiast patrząc na ogólny stan miasta, to rok 2023 i 2024 były z nadwyżką budżetową, mimo że mamy najniższy podatek od nieruchomości w powiecie (rada nie zgodziła się go podnieść o wskaźnik inflacji - dop. red.), jeden z najniższych w województwie, czyli potrafimy sobie radzić. Wydatki w 2024 roku były niższe, ale to sinusoida, górki i dołki zależne od tego, ile środków uda się pozyskać. Dlatego staramy się tak wydatkować, żeby zadłużenie nie rosło. Ale zawsze mówimy, że jeśli już, kredyty chcemy brać na wkłady do projektów z dofinansowaniem - mówił, między innymi, Marek Charzewski.
Wiceburmistrz Maciej Rusek uzupełnił, że magistrat złożyło wnioski na projekty o wartości około 100 mln zł i czeka na rozstrzygnięcia, więc inwestycji będzie dużo więcej. Odniósł się też m.in. do podatku od nieruchomości.
Samorząd to jest taka umowa. Ludzie umawiają się na miasto i oddają część władzy burmistrzowi. Wymagamy, ale dajemy też coś od siebie, te daniny. Bo skąd burmistrz ma brać? To jest elementarz - mówił Maciej Rusek.
Na tej samej sesji radni głosowali też w sprawie udzielenia burmistrzowi absolutorium za wykonanie budżetu miasta w 2024 roku, która jest oceną formalną realizacji wskaźników finansowych. Dochody ogółem zostały wykonane w 99,07 proc. – plan wynosił 239 778 597 zł, a do budżetu miasta trafiło 237 551 052 zł. Wydatki ogółem były planowane na poziomie 248 137 357 zł, a ostatecznie wyniosły 234 436 272 zł (94,48 proc. wykonania). Wydatki inwestycyjne wyniosły ledwie 17 537 872 zł.
Pozytywne opinie na temat realizacji budżetu wydały Regionalna Izba Obrachunkowa i Komisja Rewizyjna Rady Miasta. Radni udzielili absolutorium 11 głosami "za", przy 10 przeciwnych.