Bytom: Miasto walczy z niesprawiedliwym podziałem pieniędzy. "Mieszkańcy Bytomia nie są gorsi od mieszkańców bogatych miast"
Prezydent Bytomia wyraźnie zaznaczył swoją obecność w Sejmie podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Komisji Finansów Publicznych. Mariusz Wołosz pojechał tam domagać się zmian w ustawie o finansowaniu samorządów. W jej obecnym kształcie Bytom traci na podziale udziałów w podatkach PIT, CIT oraz subwencji na 2026 rok 2,5 mln. Traci, choć inni głównie zyskują.
"Mieszkańcy Bytomia nie są gorsi od mieszkańców bogatych miast"
Prawicowe media podchwyciły, że na komisji Wołosz (związany z KO) nie wytrzymał i w sposób dosadny domagał się uwagi i sprawiedliwego podziału pieniędzy. W sieci krąży filmik, na którym widać samorządowca w emocjach, padają słowa o "zarzynaniu" miasta. Wołosz swoje stanowisko wyłożył również we wpisie na Facebooku.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
- Zgodnie z rządowymi wyliczeniami przyszłorocznych dochodów zawartych w nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, średnie dochody na mieszkańca miałyby wynieść w Bytomiu 5 222 zł, podczas gdy w Warszawie i Krakowie to odpowiednio: 10 025 zł i 7 707 zł na osobę - opisuje.
- Mieszkańcy Bytomia nie są gorsi od mieszkańców bogatych miast, które mają otrzymać gigantycznie więcej środków. Warszawa - 1,6 mld zł więcej, Kraków - ponad 600 mln zł, a Wrocław - ponad 550 mln zł więcej. A Bytom? 2,5 mln zł mniej. U nas utrzymanie szkoły, nauczyciela, pracownika, lekarza, kilometra drogi czy urzędnika nie kosztuje mniej. To rażąca niesprawiedliwość - podkreśla Wołosz.
Spadek wpływów z podatków ma wynikać z błędu w rządowej bazie podatkowej, który wpłynął na wyliczenia udziałów samorządów. Mówił o tym w rozmowie z naczelnym "Dziennika Zachodniego" prezydent Jastrzębia-Zdroju Michał Urgoł. Jastrzębia dodajmy, tracącego na nowym rozdaniu 22 mln zł. Wielokrotnie pisaliśmy o kłopotach Bytomia i Jastrzębia, które znalazły się w elitarnym klubie siedmiu miast w Polsce, którym zabrano pieniądze.
Głos desperacji ze Śląska dotarł do ministerstwa
Dlatego Bytom chce ponownego przeliczenia wskaźników dla miasta, które decydują o podziale pieniędzy. Jak słyszymy od uczestników wczorajszych obrad w Sejmie, głos desperacji ze Śląska dotarł do ministerstwa. Czasu jest jednak mało. Samorządy mają ustawowy obowiązek do 15 listopada przedstawić projekty budżetów. A okrojone budżety to okrojone inwestycje i zaciskanie pasa. Alternatywą są wielomilionowe kredyty.
Rozmowy między władzą u góry i na dole trwają, jest wola dogadania się. Padły ponoć zapewnienia o udrożnieniu system deklaracji podatkowych, żeby wprowadzić konieczne korekty. Strona samorządowa przekonuje, że aktualizacja danych oznacza, że Bytom zamiast utraty 2,5 mln zł, zyska 70 mln zł. Miasto walczy o swoje, bo coś poszło nie tak. Zresztą nie pierwszy raz. Za rządów PiS w latach 2019-2023 Bytom stracił już bezpowrotnie niemal 157 mln zł.