Kujawy i Pomorze: Coraz więcej mieszkańców w drugim progu podatkowym

"Gdy pójdziesz na L-4 na miesiąc, a najlepiej dwa i będą ci płacić 80 procent pensji, to i tak dostaniesz więcej niż byś pracował i wskoczył do drugiego progu. Inaczej można przeżyć szok, bo to pensja niższa o dobre kilka tysięcy miesięcznie. W grudniu wiele osób przeżyło taki szok" - pisze na Facebooku pani Ania, nauczycielka, która ucząc języków obcych w kilku szkołach, od rana do wieczora, wpadła w sidła swojego pracoholizmu. Pracuje więcej, a zarobiła mniej. Co ciekawe, we wrześniu to samo spotkało jej męża, żołnierza Wojska Polskiego.

Dla mieszkańców regionu, którzy muszą płacić podatek dochodowy w drugiej skali, 32 proc., oznacza to wypłatę niższą właśnie o kilka tysięcy złotych miesięcznie.

Nie ma nowszych danych, bo te będą dostępne dopiero po podsumowaniu roku podatkowego, czyli po 1 maja 2026 roku. Z informacji, które już są widać jednak, że rośnie liczba osób, które wskoczyły do drugiego progu podatkowego.

I tak:

• w 2024 roku roku liczba Polaków, którzy rozliczyli się z fiskusem w 2. progu zwiększyła się do ok. 2 milionów (prawie 8 proc. wszystkich podatników).
• W 2023 roku było ich 1,3 mln, a w 2022 tylko 800 tysięcy.

Ilu mieszkańców regionu ma takie dochody?

Jak przekazał Bartosz Stróżyński, rzecznik IAS w Bydgoszczy, ich liczba wzrosła u nas z 60 370 w 2023 roku do 76 281 (na 1 168 255 wszystkich) w 2024, co oznacza, że było ich w regionie 20 proc., natomiast rok wcześniej - 18 proc.

Dodajmy, że w większości (za 2023 r.), 44 595, to osoby rozliczające się na PIT-37, czyli przeważnie pracownicy, zaś dużo mniej, bo 15 775 stanowili podatnicy na PIT-36 (głównie działalność gospodarcza). Podobną różnicę, choć większą, widać również w rozliczeniach za 2024 rok, gdzie pracowników było w drugim progu 60 360, zaś mieszkańców na działalności - 15 921.

• Oczywiście, warto tutaj zaznaczyć, że nie wszyscy przedsiębiorcy rozliczają się w skali podatkowej i wiele osób może przechodzić na inne formy zatrudnienia, by właśnie nie płacić 32 proc. PIT.

Zapewne, gdy KAS podsumuje 2025 rok, te liczby będą jeszcze większe.

Oczywiście, mówimy o osobach, które osiągają roczne dochody przekraczające 120 000 zł (limit został podniesiony w 2022 roku, w ramach Nowego Polskiego Ładu, wcześniej to było 85 528 zł.). Stawką dla drugiego progu, 32 proc., opodatkowana jest nadwyżka ponad 120 tys. zł, zaś dochód poniżej tej kwoty podlega opodatkowaniu w wysokości 12 procent, jak w pierwszym progu.

Cytowana przez next.gazeta.pl, Małgorzata Samborska, doradczyni podatkowa w Grant Thornton Polska, podkreśla, że pracownik na umowie o pracę zarabiający 13 tys. zł brutto otrzyma w grudniu pensję niemal 7 tys. zł netto, bo wpadł w drugi próg i sam podatek PIT wyniesie aż 3210 zł.

• Pan Sebastian: "Dlaczego rząd nie podniesie progu podatkowego? Bo dziś do drugiego wcale nie wskakują bogate osoby, tylko jakby klasa średnia, która zanika".
• Paulina: "W 2010 roku trzeba było zarabiać na 2. próg pięć pensji minimalnych miesięcznie, a teraz wystarczą trzy. Dziś musiałby wynosić 280 tys. zł rocznie, a nie 120 tysięcy. Brak waloryzacji jest ukrytym, dodatkowym podatkiem".
• Ewa: "Im więcej zarobisz tym mniej masz, jaki w tym sens? Minimalną podnoszą, a drugi próg bez zmian. To nie jest normalna sytuacja".
• Piotr: "W 2015 roku średnie wynagrodzenie wynosiło 4 tys. zł brutto miesięcznie, czyli 48 tysięcy rocznie, a drugi próg zaczynał się od 80 tysięcy. Obecnie przeciętna pensja to ok. 8500 zł brutto, a drugi próg to 120 tys. zł. Za chwilę wszyscy będą w 2. progu, może o to chodzi".
• Marcin: "Zwyczajnie karze się ludzi za to, że pokończyli szkoły, są pracowici i zarabiają więcej. Tylko ci dojący socjal mają się dobrze, takie czasy".

Zdaniem ekspertów, należałoby wprowadzić zmiany w opodatkowaniu. - Drugi próg podatkowy powinien pozostawać w stabilnej i przewidywalnej proporcji do średniego wynagrodzenia w gospodarce, np. stanowić jej 18-krotność - ocenił w rozmowie z Next.gazeta.pl Kamil Sobolewski, ekonomista Pracodawców RP. Zaznaczył jednak, że obecnie jest to trudne do wykonania ze względu na sytuację finansów publicznych i korzyści budżetu z mrożenia drugiego progu podatkowego mimo wzrostu płac.

Nie ma informacji, by rząd planował podniesienie progu podatkowego, bo np. jego wzrost tylko do 126 tys. zł w skali roku kosztowałoby budżet państwa 2,8 mld zł.