Hel: Coraz więcej problemów z wycinką drzew
Hel Happiness zamrożone
Inwestycja, o której mowa, swoje początki ma prawie 10 lat temu. Procedura uzyskania decyzji środowiskowej trwała w latach 2016-2020, a w minionych latach swoje decyzje wydał również burmistrz Helu. Mieszkańcy bez konsultacji i dość nagle zostali poinformowani, że na terenie objętym ochroną zarówno uchwałą Rady Miasta, jak i będącym częścią Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, ma dojść do wycinki drzew. A tutaj na Półwyspie Helskim roślinność potrzebna jest jak tlen.
- Te drzewa nie są dla ozdoby. Ten las ma funkcję ochronną. Chroni miasto i jego infrastrukturę przed erozją wiatru i wody. Trzyma korzeniami piasek, z którego składa się cały półwysep. Pod nogami mamy nie beton, nie skały, a piasek wspierany przez otaczające nas drzewa - mówi Małgorzata Ostaszewska, mieszkanka Helu i inicjatorka ruchu Ratujmy Helski Cypel.
Szybko okazało się także, że 18-metrowy obiekt może zaszkodzić ekosystemowi. Tutaj znajduje się bowiem jeden z głównych europejskich szlaków migracyjnych ptaków, a swoje siedliska mają dwa gatunki znajdujące się pod częściową ochroną gatunkową.
W minionym tygodniu doszło do przełomu w sprawie. Głos zabrało Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Gdańsku. Jak poinformował prezes, wszczęto postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji burmistrza Helu. Najpierw zawiesił decyzje związane z wydanymi warunkami zabudowy, a następnie także z wycinką. Do końca trwania postępowania inwestycja nie będzie mogła ruszyć.
Problemów jest więcej
O tym, że inwestycja może być niebezpieczna nie tylko dla ptaków, mówi prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturowego Nasza Ziemia, Marcin Buchna. Jego zdaniem poważnie trzeba również zbadać to, jaki wpływ "Hel Happiness" może mieć na soczewkę wody słodkiej w Helu.
- Drzewa o takich wymiarach są ważnym elementem dla środowiska naturalnego w szczególności dla zwierząt. Są jednak też inne zagrożenia - przekonuje prezes Marcin Buchna. - Pod półwyspem mamy soczewkę wody słodkiej. Jeśli będziemy ją obciążać, może dojść do tego, że woda słona ją zatruje. Takie rzeczy już się działy nad Morzem Śródziemnym. Rozwój infrastruktury turystycznej doprowadził do tego, że woda słona wdarła się głęboko pod ląd.
Sytuacja, w której w Helu wycina się kilkaset drzew chroniących półwysep i piasek, na którym stoją, a stawia się ogromny kompleks turystyczny, brzmi jak spore ryzyko.
- Trzeba brać pod uwagę takie zagrożenia. W trakcie sezonu przyjeżdża bardzo dużo turystów, a wtedy pobór wody się zwiększa. Taki kompleks ma kilka pięter, baseny, duże zakwaterowanie - dodaje Marcin Buchna.
To jednak nie koniec. prezes stowarzyszenia podnosi również kwestię infrastruktury wojskowej. Bezpieczeństwo półwyspu to przecież także bezpieczeństwo wszelkich jednostek militarnych, które na nim się znajdują.
- Mamy bardzo dużo infrastruktury wojskowej na półwyspie. Niekontrolowany rozwój tworzy dla niej zagrożenie. Wycinka drzew może doprowadzić do rozmycia półwyspu, a to zagraża infrastrukturze. I budzi zastrzeżenia - mówi Marcin Buchna. - Musimy brać pod wzgląd wszystkie elementy takie, jakie ten rozwój niekontrolowany przynosi zagrożenia dla całego półwyspu. Musimy pamiętać o tym, że był raport NIK-u, który jasno mówi, na czym te zagrożenia polegają.
Brak kontroli to nieograniczona kontrola, którą w Helu sprawować ma burmistrz za sprawą tzw. "wuzetek", czyli warunków zabudowy. Na półwyspie nie ma bowiem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Tereny rozchodzą się z podpisem władz miasta.
- Wydawanie tak zwanych wuzetek jest działaniem na skróty. Gdyby były akty prawa miejscowego uchwalone, czyli plany miejscowe, to dokumenty i projekty przed ich uchwaleniem, byłyby opiniowane i uzgadniane przez różnego rodzaju urzędy - podsumowuje prezes Marcin Buchna.
Wycinka miała rozpocząć się potencjalnie już 16 października po okresie lęgowym ptactwa na Półwyspie Helskim. Teraz z decyzją Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku tak się nie stanie. "Hel Happiness" czeka na postanowienie SKO, a mieszkańcy trzymają kciuki. Dzięki petycji, która rozeszła się na całą Polskę i zebrała kilkadziesiąt tysięcy podpisów, wszyscy mówią o helskich drzewach.