Częstochowa: Po zmianie lokalizacji PSZOK-u pytania wciąż pozostają
Choć zmiana lokalizacji inwestycji miała uspokoić nastroje wśród mieszkańców Kucelina, to mieszkańcy osiedla nie kryją rozczarowania. Kolejny raz o sprawie przypomniano na ostatniej sesji Rady Miasta Częstochowy 4 grudnia. - Nie jesteśmy zadowoleni. Ta lokalizacja dużo się nie zmieniła, dla nas to jest sto metrów - alarmują mieszkańcy peryferyjnego osiedla.
Taki widok w Piszu. Z kierowcą nie szło się dogadać. Ale był trzeźwy
Protest z marca 2025 roku pokazał, że większa część mieszkańców Kucelina obawia się nie tylko hałasu i zapachu, ale także utraty wartości działek i ograniczeń w rozbudowie swoich posesji. Radni, w tym Małgorzata Iżyńska, Karolina Stępień, czy Piotr Wrona, wystosowali interpelacje i wnioski o konsultacje społeczne, chcąc wyjaśnić mieszkańcom wszystkie wątpliwości związane z inwestycją.
Będą spotkania z mieszkańcami
W odpowiedzi na interpelacje radnych i mieszkańców, wiceprezydent Łukasz Kot poinformował o kolejnych krokach planowanej inwestycji. Dopytywany przez radnych o wykup miejsca pod inwestycję, zastępca Krzysztofa Matyjaszczyka odpowiedział, że akt notarialny nie został jeszcze podpisany, w związku z czym nie nastąpiło nabycie nieruchomości. Wcześniej wybrany pod inwestycję działka miała zostać wykupiona od firmy Włodar, a obecnie miasto chce budować biogazownię i PSZOK na terenie należącym do Skarbu Państwa.
Wiceprezydent zapowiedział, że podczas kolejnych etapów realizacji zostaną zorganizowane otwarte spotkania dla wszystkich zainteresowanych mieszkańców, aby mogli oni na bieżąco śledzić proces inwestycyjny.
Miasto opracowało szczegółowe dokumenty projektowe - program funkcjonalno-użytkowy dla Stacjonarnego Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych oraz koncepcję techniczno-technologiczną dla instalacji fermentacji. W ramach planowanej biogazowni przewiduje się przetwarzanie około 20 000 ton odpadów rocznie, natomiast PSZOK będzie przyjmował selektywnie zebrane odpady od mieszkańców na poziomie około 3 000 ton rocznie. Szacowany koszt budowy punktu selektywnej zbiórki wynosi nieco ponad 5,4 mln zł netto, a instalacji fermentacji około 120,5 mln zł netto.
Urzędnicy zaznaczają, że dojazd do inwestycji przewidziano od ul. Wojciecha Korfantego, bez konieczności budowy nowych dróg. Wszystkie środki ochrony środowiska, które zostaną zastosowane, będą szczegółowo określone w decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Mieszkańcy i radni dopytują o bezpieczeństwo i konsekwencje
Mimo zapewnień magistratu, mieszkańcy Kucelina Łąki pozostają sceptyczni. Podkreślają, że przesunięcie lokalizacji o kilkaset metrów w praktyce niewiele zmienia.
- Proszę sobie wybudować biogazownię pod swoimi oknami. To nie tylko zagrożenie smrodem, zwiększonym ruchem, czy nawet eksplozji, ale to dla nas strata, bo nikt od nas nie kupi naszych działek - mówią.
Magistrat: inwestycja jest niezbędna i ekologiczna
Miasto argumentuje, że PSZOK i biogazownia są kluczowe dla stabilizacji stawek za odpady oraz zwiększenia poziomu recyklingu. Urzędnicy zapewniają, że instalacja będzie bezpieczna, a zastosowane technologie - nowoczesne i ekologiczne. Zielone filtry izolacyjne oraz odpowiednie ustawienie obiektów mają minimalizować oddziaływanie na najbliższe domy.
Władze przypominają, że planowana inwestycja leży w strefie przemysłowej, gdzie od lat nie obowiązuje możliwość budowy nowych domów mieszkalnych. Poprzednie zmiany planu zagospodarowania przewidywały jedynie remonty istniejących zabudowań. Miasto podkreśla również, że w pobliżu działki znajdują się zakłady produkcyjne, które mogą korzystać z energii wytworzonej w biogazowni, a projekt będzie wspierany ekspercko przez naukowców z Politechniki Częstochowskiej.
Konflikt trwa
Mimo że magistrat zapewnia o bezpieczeństwie i korzyściach ekonomicznych inwestycji, mieszkańcy Kucelina Łąki nie rezygnują z protestów i zapowiadają obecność na kolejnych sesjach Rady Miasta. Jednocześnie liczą na szczegółowe konsultacje, które pozwolą im zrozumieć technologiczne aspekty przedsięwzięcia i upewnić się, że ich bezpieczeństwo i komfort życia nie zostaną naruszone, choć tak naprawdę woleliby, żeby inwestycja powstała z dala od ich domów.