Edukacja zdrowotna na Podkarpaciu. Czy klasy będą puste?
W Szkole Podstawowej im. św. Jana Pawła II w Radomyślu Wielkim na 11 oddziałów aż 7 w całości zrezygnowało z zajęć.
- Wygląda na to, że powstaną tylko cztery grupy, ale każdego dnia przychodzą kolejni uczniowie z rezygnacją, więc może być jeszcze mniej - mówi dyrektor placówki Stanisław Tabor.
Podobna sytuacja jest w innych szkołach regionu.
- Przedmiot jest nieobowiązkowy, więc naturalne jest, że część uczniów zrezygnuje. Zajęcia w naszej szkole będą prowadzone przez nauczyciela biologii - podkreśla Tomasz Marmaj, dyrektor Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Marii Skłodowskiej-Curie w Rzeszowie.
- Co przerwę przychodzą uczniowie z oświadczeniami o rezygnacji. W pierwsze trzy dni z zajęć zrezygnowała ponad 10 proc. uczniów - dodaje Grażyna Lachcik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 18 w Rzeszowie.
Czym jest edukacja zdrowotna?
Program przedmiotu obejmuje szerokie spektrum zagadnień: zdrowie fizyczne i psychiczne, profilaktykę uzależnień, zasady zdrowego odżywiania i aktywności fizycznej, a także wiedzę o systemie ochrony zdrowia. Uwzględnia także elementy edukacji seksualnej.
Lekcje prowadzić mogą nauczyciele biologii, przyrody, wychowania fizycznego, wychowanie do życia w rodzinie, a także osoby z przygotowaniem pedagogicznym i wykształceniem medycznym lub psychologicznym.
Zajęcia odbywają się w szkołach podstawowych od IV do VIII klasy raz w tygodniu (dla klas ósmych tylko do końca stycznia). W szkołach ponadpodstawowych przewidziano jedną godzinę tygodniowo w dwóch z trzech lat nauki.
Przedmiot nie jest oceniany i nie wpływa na promocję do następnej klasy.
Dyrektorzy szkół podkreślają, że dopiero zebrania z rodzicami pokażą faktyczną skalę rezygnacji.
- Na pierwszych spotkaniach przedstawimy program zajęć i nauczycieli, którzy je poprowadzą. Dopiero później rodzice podejmą decyzję - mówi Grażyna Pondo, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 9 w Dębicy.
Nie wszędzie jednak obserwuje się falę rezygnacji.
- Nie zauważyłem, aby masowo uczniowie się wypisywali z tego przedmiotu. Są to pojedyncze osoby, na podobnym poziomie jak to było przy WDŻ-cie. Tłumaczymy rodzicom, że tego przedmiotu będą uczyć nauczyciele, którzy pracują tu od wielu lat. Mam nadzieję, że nie będą się masowo wypisywać, bo to ważny przedmiot - zaznacza Paweł Stefański, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Sanoku.
Rodzice i uczniowie kierują się różnymi motywacjami.
- Wypisałam syna, ale tylko ze względu na liczbę godzin w planie lekcji. Uważam, że taki przedmiot jest potrzebny, jednak podobną wiedzę można uzyskać na biologii. Przy 7-8 lekcjach dziennie to po prostu za dużo - tłumaczy pani Katarzyna, mama 14-latka z Rzeszowa.
Niektórzy uczniowie otwarcie mówią, że rezygnują ze względu na dodatkowy czas spędzany w szkole.
- Jeśli mogę wyjść godzinę wcześniej, to oczywiście zrezygnuję. Moi koledzy też tak zrobią -przyznaje Antek, ósmoklasista z Rzeszowa.
Jego koleżanka Ula ma inne zdanie:
- Chętnie brałabym udział w tych zajęciach, bo uważam, że są potrzebne. Ale skoro większość klasy rezygnuje, sama też nie chcę chodzić - mówi uczennica.
Głos Kościoła
Duży wpływ na decyzje rodziców mogło mieć stanowisko Episkopatu Polski. W liście, który został ostatnio odczytany w kościołach, biskupi apelowali, by nie zgadzać się na udział dzieci w zajęciach edukacji zdrowotnej.
- Według założeń nowego przedmiotu uczniowie mają być od najmłodszych lat poddawani erotyzacji. Aktywność seksualna została oderwana od małżeństwa i przedstawia się ją jako wyzwolenie z wszelkich barier, w tym granic wiekowych i odpowiedzialności za jej skutki. (...) W trosce o wychowanie i zbawienie apelujemy, abyście nie wyrażali zgody na udział waszych dzieci w tych demoralizujących zajęciach - czytamy w liście z Prezydium Konferencji Episkopatu Polski.
W wielu parafiach rozdawano gotowe formularze rezygnacji z zajęć, co dodatkowo przyspieszyło falę wypisów.
Rezygnacje można składać do 25 września. Dopiero wtedy szkoły będą wiedziały, ilu uczniów faktycznie weźmie udział w lekcjach.
- Według wstępnych deklaracji możliwe, że uda się utworzyć tylko jeden oddział - przyznaje dyrektor Marmaj z Rzeszowa.
Mimo że idea edukacji zdrowotnej miała odpowiadać na współczesne potrzeby młodzieży, w wielu szkołach Podkarpacia jej realizacja staje pod znakiem zapytania.