Fundacja Anaconda na skraju upadku. Zawiesza przyjmowanie zwierząt
Fundacja Obrony Praw Zwierząt Anaconda poinformowała, że musi ograniczyć swoje działania, ponieważ długi przerosły jej możliwości. W poniedziałek po raz pierwszy odmówiono przyjęcia rannego kota. Powód? Brak pieniędzy i miejsc.
Nie mamy rezerw. Nie mamy bufora. Nie mamy nic
– Zalecenie jest jedno: nie przyjmować żadnych nowych zwierząt – informuje Fundacja Obrony Praw Zwierząt Anaconda. – Koty czekające na pomoc – nie dostaną jej. Brakuje domów tymczasowych. Brakuje pieniędzy.
Zbiórki prowadzone przez Anacondę nie pokrywają potrzeb. Pieniądze, które udaje się zebrać, od razu trafiają do weterynarzy. Nie ma zapasu, nie ma poduszki bezpieczeństwa. Fundacja utworzyła zbiórkę na ponad 50 tysięcy złotych, bo tyle wynoszą faktury, które już mają w rękach. Ale zadłużenie jest jeszcze większe. Na ten moment w zbiórce jest zaledwie 3 tysiące złotych. To kropla w morzu potrzeb.
– To nie jest biuro. Nie firma. To garstka ludzi, którzy walczą o każde życie. Ale dziś już nie mamy czym – czytamy w dramatycznym apelu.
„Bez was nie przyjmiemy kolejnego kota”
Fundacja apeluje do mieszkańców Gorzowa i okolic. – To od was zależy, czy kot leżący na poboczu dostanie szansę żyć. Nie od nas. Nie od fundacji. Od was.
Każdy dzień to kolejne zgłoszenia. Zwierzęta są znajdowane w stanie agonalnym, połamane łapy, poparzenia, wyłupione oczy, przerażone do granic – sikające pod siebie ze strachu. Inne – już nawet nie reagują na człowieka.
– Nie pytamy, czy nas stać. Wsiadamy i jedziemy. Zabieramy, leczymy, ratujemy – za ostatni grosz, często z własnych kieszeni – tłumaczą wolontariusze.
50 tysięcy długu i zero środków
Sytuacja finansowa wygląda dramatycznie. W jednej klinice dług przekroczył 20 tysięcy złotych, w drugiej – 15 tysięcy, a do tego dochodzą kolejne niezapłacone faktury.
– Lekarze chcą nam pomagać, ale nie mogą robić tego w nieskończoność – przyznaje fundacja.
Fundacja na skraju upadku. Koty zostaną bez pomocy
To nie przesada. Jeśli Fundacja Anaconda przestanie działać, setki kotów nie dostaną pomocy. Nie będzie już kto miał odebrać telefonu i ruszyć z interwencją.
– Bez waszej pomocy umrze wiele kotów. W bólu. W cierpieniu. W ciszy – mówią członkowie Anacondy.