Gdańsk: Garmin Półmaraton. Biegacze opanowali ulice
Roześmiani biegacze w Garmin Półmaratonie Gdańsk 2025
Nie jest tajemnicą, że w Gdańsku czy Gdyni biegi długodystansowe cieszą się wielką popularnością za sprawą płaskiej i szybkiej trasy. Jedyną przeszkodą dla tych, którzy chcą wyśrubować swoje rekordy życiowe są porywy wiatru. Na to nie ma jednak rady, a jedyne, w co należy się uzbroić, to porcja dobrego nastawienia.
Humory podczas zawodów Garmin Półmaraton Gdańsk 2025 dopisywały. W barwnym tłumie było raźniej znosić trudy dużego wysiłku. Wytrenowani walczyli o jak najlepsze wyniki, podrywając tym samym tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z aktywnym spędzaniem wolnego czasu.
Do wysiłku biegaczy podrywali także kibice rozstawieni na długiej, liczącej ponad 21 km trasie. Tradycyjnie już nie brakowało żartobliwych haseł na kartonowych planszach. W różnych punktach Gdańska energii zawodnikom dodawała rytmiczna muzyka. Nie brakowało przebranych biegaczy i kibiców. Już za 2. km trasy uśmiechy na twarzach sportowców wywoływał sam Elvis Presley, który rozwinął przed nimi czerwony dywan i zachęcał do większego wysiłku. A wspierał go... dmuchany jednorożec.
- Na początku biegu ruszyłem swoim tempem i nie oglądałem się na przeciwników. I w sumie tak zostało do samego końca. Założenie miałem takie, żeby biec jak najmocniej, dopóki będzie wystarczało mi sił. Na końcówce było już naprawdę ciężko, bo trochę wiało. Ale wrażenia były niesamowite, bo trasa jest naprawdę szybka. Kibice dopisują, pogoda fantastyczna, także nic lepszego nie można sobie wyobrazić w niedzielę - mówił na mecie gdynianin Krzysztof Żygenda, który wygrał Garmin Półmaraton Gdańsk z czasem 1:07.41.
Tej pogody ducha biegaczom nie zabierały nawet niespodziewane trudności w trakcie wielkiego wysiłku.
- Biegłam mocno, jak na siebie. Chciałam utrzymać to tempo jak najdłużej. Niestety, chyba na 17. km stanęłam. Boję się, że naderwałam sobie mięsień. Myślałam, że nie dobiegnę, więc truchtałam. Udało się, ale końcówka nie była już taka mocna. Oglądałam się za siebie, miałam zejść z trasy, ale postanowiłam walczyć. Nie wiem, co na to moja noga. To był taki słodko-gorzki bieg. Wygrana, ale jednocześnie jakaś kontuzja - mówiła zadowolona z wyniku Natalia Mierzlikin z Krępy Słupskiej, najszybsza wśród kobiet, która aktywnie biega już od 10 lat.
Bazą zawodów biegowych był okazały "Bursztynek", czyli stadion Polsat Plus Arena Gdańsk. W Letnicy, na wielkiej przestrzeni, pomieścić się mogli wszyscy, którzy postanowili niedzielne przedpołudnie spędzić aktywnie. Dla mieszkańców Pomorza to nie pierwszyzna, aby finiszować przy płycie głównej jednego z najpiękniejszych obiektów w Polsce. Dla gości to wyjątkowa okazja, żeby zobaczyć go od środka. Tak, jak i dla ich rodzin i kibiców, którzy w tym czasie wygrzewać się mogą na trybunie, czekając na swoich najbliższych.