Gdańsk: Lisy błąkały się po mieście. Jeden z nich prawie utonął
Lisy błąkały się po Gdańsku
Bez pomocy ludzi mogłyby nie przeżyć. Interwencje z poniedziałku, 15 sierpnia, pokazują, jak ważna jest reakcja człowieka na krzywdę zwierząt. Tego dnia dwa razy udało się uratować lisy, które z nie wiadomych przyczyn znalazły się w kanale i na ulicach miasta.
Pierwsza interwencja miała miejsce około godziny 7:30. Funkcjonariusze z Referatu Ekologicznego otrzymali zgłoszenie o lisie, który chodził przed blokiem przy ul. Stankiewicza.
- Gdy przyjechali na miejsce, zwierzę leżało na parkingu. Lis był wychudzony, miał drgawki i sprawiał wrażenie chorego. Mundurowi odłowili lisa i przewieźli do lecznicy przy ul. Kartuskiej, gdzie trafił pod opiekę weterynarzy - informują strażnicy w swoim komunikacie.
Chwile grozy przeżyli ci sami funkcjonariusze ponad godzinę później. Kwadrans po 9:00 przybyło zgłoszenie o kolejnym lisie, ale tym razem w Kanale Raduni. Jak podkreślają strażnicy, sytuacja była bardzo poważna.
Zwierzę prawie utonęło
Kiedy strażnicy przyjechali na miejsce, nie zastali żadnego zwierzęcia. Osoby znajdujące się na miejscu miały jednak potwierdzać, że jeszcze chwilę wcześniej lis był widziany w wodzie.
- Ze względu na strome i umocnione nabrzeża zwierzę nie mogło samodzielnie wyjść na brzeg. Wszystko wskazywało na to, że nadal znajduje się w wodzie - relacjonuje Straż Miejska w komunikacie.
Bez zawahania strażnicy ruszyli wzdłuż nurtu kanału i dzięki temu faktycznie, chwilę później pod mostem na wysokości ul. Kątowej zauważyli przemokniętego i wyczerpanego lisa. Zwierzę próbowało się wydostać, ale bezskutecznie.
- Dzięki użyciu podbieraka mundurowym udało się je bezpiecznie odłowić, a następnie przewieźć do kliniki weterynaryjnej "Zwierzyniec". Lekarz w trakcie wstępnych badań wykluczył u lisa chorobę zakaźną, jednak zwierzę pozostało w lecznicy, aby odzyskać siły - dodają strażnicy.