Gdańsk: Onkolog skazany za gwałty i molestowanie pacjentek. Niemal 90 wykorzystanych kobiet
10 lat więzienia za gwałty i "inne czynności seksualne"
Na karę 10 lat więzienia i dodatkowe 10 lat zakazu wykonywania zawodu lekarza 73-letni dziś były chirurg onkolog z Gdańska, Marek Ł. skazany został jesienią 2023 roku. Nieprawomocne orzeczenie, oznaczające też dla niego również konieczność zapłaty 80 pokrzywdzonym kobietom nawiązek w wysokości po 20 tysięcy złotych i - wobec dziewięciu kolejnych - 30 tys. zł zostało jednak zaskarżone zarówno przez obronę jak i oskarżenie.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Po rozpatrzeniu apelacji na niejawnym ze względu na dobro ofiar procesie (również rozprawy w pierwszej instancji odbywały się "za zamkniętymi drzwiami") trzyosobowy skład orzekający pod przewodnictwem sędziego Marka Skwarcowa z Sądu Okręgowego w Gdańsku zdecydował się w zasadniczej części podtrzymać wyrok pierwszej instancji i zmienić jedynie wcześniej zasądzone kwestie dotyczące kosztów procesowych oraz nawiązki dla jednej z kobiet. Podobnie jak proces mężczyzny, który zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji w całości odbył się z wyłączeniem jawności, niejawne pozostało również uzasadnienie prawomocnego orzeczenia.
- W pewnym zakresie również apelacja nasza, czyli oskarżyciela publicznego okazała się chybiona, nie została ona uwzględniona. Mimo to, jednak wyrok przy tym kształcie, jaki został teraz wydany jest prawomocny i jest zdaniem oskarżyciela publicznego wyrokiem słusznym - oceniła dopytywana przez dziennikarzy prokurator Monika Rutecka z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która zastrzegła, że ze względu na utajenie rozprawy nie może mówić na jej temat. - W tej chwili sprawa zostanie przekazana do sądu pierwszej instancji, który zgodnie z przepisami rozpocznie procedurę, która zmierzać będzie do wydania zarządzenia o skierowaniu oskarżonego do zakładu karnego.
Obrona będzie zastanawiać się nad kasacją
- Tyle, co mogę na ten moment powiedzieć, to że na pewno obrona będzie składać wniosek o uzasadnienie i wtedy będzie podjęta decyzja czy będzie składana ewentualnie kasacja - zastrzegła jedynie w krótkiej rozmowie z mediami adwokat Magdalena Tekieli-Mirowicz reprezentująca obronę Marka Ł.
Proces za zamkniętymi drzwiami. Prawie 90 pokrzywdzonych kobiet
Wyłączenie jawności rozpraw oraz brak informacji z sądu ani od reprezentantów stron sprawia, że niewiele można powiedzieć na temat ostatecznych ustaleń z wokandy. Wiadomo jednak, że 73-letni dziś Marek Ł. nie pojawił się na ogłoszeniu prawomocnego wyroku (nie miał obowiązku), a w sprawie nie był aresztowany i odpowiadał z wolnej stopy.
- Śledztwo zaczęło się od informacji od pacjentki, która zgłosiła się do jednego z gdańskich komisariatów. Policjanci zaczęli bardzo dokładnie weryfikować otrzymane od niej informacje. W związku z sygnałami, że pokrzywdzonych kobiety może być więcej, policjanci rozpoczęli przesłuchania wszystkich pacjentek 65-letniego onkologa jednej z gdańskich przychodni. Do tej pory funkcjonariusze przesłuchali ponad 2 tys. pacjentek - mówiła w 2017 roku, tuż po zatrzymaniu lekarza w jego mieszkaniu, ówczesna rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku nadkom. Joanna Kowalik-Kosińska. - W trakcie przeszukania mieszkania funkcjonariusze znaleźli i zabezpieczyli m.in. dokumentację medyczną, broń oraz ponad 500 sztuk amunicji. W gabinecie lekarskim policjanci ujawnili ukrytą kamerę. Zabezpieczony został rejestrator. Jeszcze dzisiaj mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty. Sprawa ma charakter rozwojowy. Policjanci kontynuują przesłuchania pacjentek tego lekarza - dodała.
Ostatecznie po zakończeniu śledztwa, w którym przesłuchanych zostało łącznie ok. 3,7 tysiąca świadków, aktem oskarżenia objęto 119 czynów polegających na doprowadzeniu pokrzywdzonych pod pozorem badań lekarskich do obcowania płciowego w 9 przypadkach lub - w 110 zdarzeniach - do poddania się tzw. innej czynności seksualnej. Chodziło o przestępstwa popełnione w latach 2006-2017. W jednym przypadku poszkodowaną miała być dziewczynka mająca mniej niż 15 lat.
Marek Ł. w śledztwie nie przyznał się do winy, a po zatrzymaniu złożył obszerne wyjaśnienia i twierdził, że jego postępowanie wobec pacjentek było elementem badań lekarskich.