Gorzów: To tramwaj do historii. Zabiera w podróż do przeszłości
Dzisiejsi czterdziestolatkowie oraz młodsze pokolenia gorzowian te tramwaje mogą znać jedynie ze zdjęć lub z okolicznościowych przejazdów. Starsi mają z nimi jednak masę wspomnień. Bo to właśnie tymi pojazdami w czasach PRL-u dojeżdżali do przedszkoli, szkół czy zakładów pracy. Mowa o popularnych "eNkach", czyli tramwajach produkowanych w Chorzowskiej Wytwórni Konstrukcji Stalowych "Konstal". 15 listopada mija 45 lat odkąd zjechały z gorzowskich torowisk. A ich historia jest bardzo ciekawa...
22 lata historii
- W drugiej połowie lat pięćdziesiątych gorzowski tabor tramwajowy znajdował się w bardzo złym stanie. Po mieście wciąż kursowały wagony pamiętające czasy przedwojenne, wymagające pilnej wymiany. Plan likwidacji komunikacji tramwajowej, rozważany w tym okresie, utrudniał uzyskanie przydziału na nowe wagony. Przełom nastąpił w lutym 1958 roku, gdy na stacji kolejowej w Gorzowie rozładowano pięć nowych tramwajów z chorzowskiego "Konstal". Były to trzy wagony silnikowe typu 4N1 oraz dwie przyczepy 4ND1 - opowiada Paweł Kamyszek z Gorzowskiego Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. W zeszłym roku, na 125-lecie tramwajów w Gorzowie, ukazała się napisana przez niego wspólnie z Remigiuszem Grochowiakiem książka "Komunikacja miejska w Gorzowie Wielkopolskim". To prawdziwa kopalnia wiedzy dla miłośników autobusów i tramwajów. No i lektura obowiązkowa!
Zobaczyła, co robi mężczyzna. Skandaliczna reakcja. Pokazali nagranie
Ach, te drewniane siedzenia!
Jak wyglądały kultowe tramwaje? Wcześniej eksploatowane w Gorzowie wagony miały drewniane nadwozia. W przypadku pojazdów typu N pojazdy były wykonane ze stali i wyposażono je w nowoczesny układ hamulcowy.
- Znacząco różniły się od swoich poprzedników. Miały ponad dziesięć metrów długości, dwa silniki o mocy 60 kW każdy i charakterystyczne malowanie - czerwone do linii okien oraz kremowe powyżej. Wnętrze mogło pomieścić 96 pasażerów, wyposażono je w drewniane ławki, ogrzewanie elektryczne i oświetlenie z ośmiu plafonów - opowiada Paweł Kamyszek. - Nie miały elektronicznych wyświetlaczy ani automatycznych drzwi. Konduktorzy sprzedawali bilety, a zimą motorniczy walczył z parującą szybą i ogrzewaniem opartym o prosty system elektryczny. Dla wielu były symbolem nowoczesności i miejskiego postępu - mówią w Gorzowskim Klubie Miłośników Komunikacji Miejskiej.
Mieszkańcy do dziś wspominają tamte tramwaje z rozrzewnieniem.
- Przez całość wagonika był przeciągnięty sznurek. Jak sie szarpnęło za niego a na końcu był dzwonek, to motorniczy zatrzymywał sie na przystanku - wspomina pan Romuald.
- Koło mojego bloku na Koniawskiej zatrzymywał się taki tramwaj. Motorniczy przechodził na drugi koniec i ruszał w stronę katedry - przywołuje dawne czasy pani Elżbieta. Z tą Koniawską to żadna pomyłka, bo ponad pół wieku temu tramwaje jeździły też na Zakanale.
Pan Ryszard wspomina z kolei dźwięk starych "eNek": - Najgłośniej piszczał przy skręcie z Chrobrego na Wełniany Rynek za obecnym Arsenałem.
- I te drewniane siedziska! - przypomina kolejna z gorzowianek.
Tramwaje przyjeżdżały pociągiem
W samej końcówce lat pięćdziesiątych Gorzów miał już kilkanaście takich pojazdów. W 1959 do miasta dotarła duża partia kolejnych dziesięciu wagonów typu 4N1, a następne dostawy trwały do 1962.
- Transport tramwajów odbywał się koleją, co stwarzało pewne problemy, ponieważ sieć tramwajowa nie była połączona z kolejową. Wagony rozładowywano na bocznicy towarowej przy ul. Nadbrzeżnej, skąd - przy pomocy ciągnika - ściągano je na brukowaną rampę, a następnie przeciągano ulicami Garbary lub Składową do najbliższych torów tramwajowych. Co ciekawe, w ten sam sposób odbierano i wysyłano wagony aż do połowy lat 90. - opowiada gorzowski miłośnik kolei.
Nam w tym momencie przypomina się widok z okolic nieistniejącej już pętli tramwajowej przy gorzowskim dworcu kolejowym. Tuż obok zakręcających w tym miejscu wówczas torów przez wiele lat widać było w asfalcie ślady kół tramwajowych. I to kilka metrów od torów.
- W 1962 roku, z powodu braku mijanek lub pętli na krańcach ówczesnych ulic Gwardii Ludowej, Warszawskiej, Kobylogórskiej i Dzierżyńskiego, część dostarczonych przyczep wyłączono z ruchu. O ile ręczne przetaczanie lekkich, starszych przyczep nie stanowiło problemu, o tyle przesunięcie masywnej 4ND1 było dla załogi niemal niemożliwe - opowiada dalej gorzowski miłośnik komunikacji.
W 1965 roku w MPK Szczecin rozpoczęły się kapitalne remonty. - W ich trakcie wprowadzano różne udoskonalenia - m.in. elektryczne dzwonki, światła hamowania i łożyska toczne. Niektóre przyczepy otrzymały również lampy znane z nowszych typów tramwajów - dodaje Paweł Kamyszek.
Za przejazd płacono guzikami
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych do Gorzowa przyjechały kolejne "eNki". W 1966 były to pojazd 4N oraz przyczepa ND2, natomiast w 1968 - dwa wagony N3 oraz jedna przyczepa ND1. Po niewielkich przeróbkach dostosowano je do jazdy dwukierunkowej.
- Dostawy używanych tramwajów wynikały z faktu, że produkowane wówczas nowoczesne wagony typu 13N przeznaczone były wyłącznie dla stolicy. Decyzją ministerstwa kilku- lub kilkunastoletnie pojazdy przekazywano wówczas niemal wszystkim miastom w Polsce - mówi Kamyszek.
Przy okazji opowiada, że w 1969 w tramwajach zainstalowano Kraby, czyli automaty biletowe. Szybko z nich jednak zrezygnowano, bo pasażerowie zamiast pieniędzy wrzucali do nich guziki lub metalowe przedmioty. Automaty biletowe często ulegały więc awarii.
Na początku lat siedemdziesiątych odbywała się modernizacja wagonów 4N1. W całym kraju dochodziło do wielu poważnych wypadków spowodowanych awariami hamulców w tych pojazdach, a wiszące w drzwiach "winogrona" (jak w tamtych czasach określano ludzi, którzy uczepieni byli pojazdu, byle nim tylko pojechać) potęgowały skutki takich wypadków. Tramwaje zyskały więc hamulce szynowe, elektrycznie zamykane drzwi, nowe oświetlenie i kierunkowskazy.
- Ciekawostką jest fakt, że mechanizm zamykania drzwi oparto na silniku z wiertarki i łańcuchu od motoroweru - mówi P. Kamyszek.
Skończyły jako... magazyny
Druga połowa lat siedemdziesiątych to był już zmierzch popularnych "eNek". Rozpoczęto przystosowywanie części wagonów do ruchu jednokierunkowego, a niektóre przebudowano na przyczepy. Stopniowo wycofywano też starsze pojazdy, w tym te pochodzące z Warszawy.
- Pod koniec dekady, wraz z pojawieniem się nowych tramwajów typu 105N, liczba starych "eNek" gwałtownie malała. W 1977 roku w Gorzowie było ich jeszcze 28, rok później już tylko 15. W latach 1979-1980 kilka wagonów uległo zniszczeniu w wypadkach i pożarach. W listopadzie 1980 roku skreślono z ewidencji ostatnie trzy - wspomina Kamyszek.
Po tym, gdy czerwono-kremowe tramwaje zjechały z torów, sześć przyczep ustawiono w zajezdni przy ul. Kostrzyńskiej. Przez wiele lat służyły jako magazyny. Użytkowano je w tej roli aż do 1996 roku.
Podróż do przeszłości
W sobotę 15 listopada będzie okazja, by powrócić do dawnych czasów. Z okazji 45-lecia wycofanie "eNek" Gorzowski Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej wraz z Miejskim Zakładem Komunikacji zorganizują dla mieszkańców przejazdy takim pojazdem.
- Będzie można poczuć klimat minionej epoki - delikatny stukot kół po torach, charakterystyczny dźwięk dzwonka, zapach drewnianego wnętrza i widok miasta zza okien tramwaju. To będzie niezwykła okazja, by choć na chwilę przenieść się w przeszłość, poczuć się jak pasażer sprzed kilkudziesięciu lat i przekazać dzieciom fragment gorzowskiej historii - mówi "GL" Paweł Kamyszek.
Zabytkowy tramwaj, którym w sobotę będzie można się przejechać, obchodzi w tym roku 70. urodziny. Został wyprodukowany jako wagon N dla Szczecina, gdzie otrzymał numer 204. Podczas ponad 40-letniej eksploatacji był wielokrotnie modernizowany, w efekcie czego nie przypomina już pierwotnego wagonu. W 1996 roku tramwaj został wycofany z ruchu, a następnie służył okazjonalnie do przewozu kibiców na mecze w Szczecinie. Rok później został zakupiony i dostarczony do Gorzowa, gdzie rozpoczęto jego remont, przekształcając go w pojazd historyczny z okazji obchodów 100-lecia komunikacji tramwajowej w Gorzowie.
Tramwaj kursować będzie na linii nr 2 - tej samej, po której w 1980 roku po raz ostatni jeździły wagony typu 4N1. Dla podkreślenia historycznego charakteru wydarzenia, pojazd zostanie oszyldowany nazwami przystanków z lat 80.: Dzierżyńskiego - Wieprzyce.
Gorzowski Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej zaplanował po trzy przejażdżki w każdym kierunku. Odjazdy z pętli Wieprzyce będą o: 14.37, 15.57, 17.17. Odjazdy z pętli Piaski (Dzierżyńskiego) nastąpią o: 15.10, 16.30, 17.50. Przejazdy są bezpłatne.