Inowrocław: Były radny podpowiada, jak unikać podtopień podczas ulew
Po lipcowych obfitych opadach deszczu, zamieniających niektóre inowrocławskie ulice w bajora, Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zorganizowało spotkanie z przedstawicielami władz miasta, powiatu, Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, PGKiM oraz wspólnot mieszkaniowych.
Prezes PWiK Janusz Radzikowski podkreślił, że choć głównym operatorem sieci deszczowej są "wodociągi", to problem zalewania miasta wymaga szerokiej współpracy wszystkich służb i mieszkańców.
- Studzienki deszczowe są zasypane, zniszczone i często nieczyszczone. Chcemy wspólnie wypracować rozwiązania, które usprawnią odprowadzanie wód opadowych - zaznaczył Radzikowski.
Uczestnicy spotkania ocenili stan infrastruktury kanalizacyjnej i wskazali na problemy związane z jej drożnością. Jak się okazuje, wiele studzienek jest zatkanych odpadami budowlanymi, wilgotnymi chusteczkami, gumowymi rękawicami czy fragmentami mebli. Mieszkańcy często traktują kanalizację jak "wielki śmietnik", co tylko pogarsza sytuację i przyczynia się do częstszych awarii.
Powoływano się na ekspertów, którzy uważają, że jednym z głównych problemów jest słaba konserwacja rowów odprowadzających wody opadowe, a także niedoszacowanie projektów kanalizacji deszczowej, zwłaszcza w obliczu zmian klimatycznych. W efekcie system nie jest w stanie skutecznie radzić sobie z coraz większymi ilościami wód opadowych.
Wodociągi zaplanowały akcje edukacyjne dla dzieci i młodzieży z zakresu właściwego korzystania z kanalizacji. Miasto deklaruje natomiast działania mające na celu poprawę stanu sieci kanalizacyjnej, a zwłaszcza jej efektywności podczas obfitych odpadów.
Do dyskusji na temat usprawnienia działania sieci kanalizacyjnej w mieście włączył się były inowrocławski radny Jarosław Mrówczyński.
Oto co napisał w liście do "Gazety Pomorskiej": "Proponuję powrót do rozwiązań, które funkcjonowały w latach 70. ubiegłego wieku i z powodzeniem zapobiegały skutkom, które pojawiły się w ostatnim czasie w związku z intensywnym deszczem. (...) regularnie, średnio 4 razy w roku, należy czyścić tzw. odstojniki (inaczej guliki), znajdujące się w studzienkach kanalizacyjnych. Regularne czyszczenie odstojników powodowało, że studzienki nie zapychały się, a woda spływała do studzienek rewizyjnych, które powinny znajdować się w odległości nie większej niż ok. 50 metrów od siebie. (...) W ten sposób odstojniki byłyby drożne i stale gotowe na przyjęcie dużej ilości wody deszczowej".