Jerzy Owsiak w Chojnicach. Symboliczne nadanie imienia rondu WOŚP i podziękowania dla szefów sztabów od lat 90.
Sympatycy i wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy spotkali się dyrygentem jedynej na świecie takiej orkiestry. Okazją do tego było symboliczne otwarcie ronda imienia WOŚP.
- To jest setne miejsce, które mamy z imieniem wielkiej orkiestry – zaznaczył prezes Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak. - To musi się dziać oddolnie. Musi być taka zgoda w was, bo to jest poświęcone wam. Rondo jest najpiękniejszym miejscem do nazwy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, bo rondo jest bezkolizyjne – dodał Owsiak.
Władze miasta przekazały mu uchwałę nadającą imię oraz postać Kaszubki przeniesionej na płótno wprost z muralu znajdującego się przy ulicy Sukienników. Najdziwniejszy podarunek dla Owsiaka to… cebula, bo ponoć Owsiak zebrał mnóstwo grzybów w lasach nieopodal Czaplinka, gdzie za kilka dni ruszy Poland Rock Festival.
- Moja babcia zawsze mówiła, żeby do grzybów wrzucać cebulę. Jak sczernieje na patelni, wszystko trzeba wyrzucić – wspomniał Jerzy Owsiak.
Identyczny obraz z Kaszubką otrzymali szefowie chojnickiego sztabu WOŚP od lat 90. Byli więc Magdalena Stolp, Piotr Domozych, Przemysław Singer, Radosław Osiński, Albin Orlikowski, Krzysztof Ginter i obecna – Paulina Ambroziak.
- Z orkiestrą jestem związany bardzo, bo uratowała życie mojej córce – powiedział nam bardzo wzruszony Piotr Domozych. – Szefem sztabu byłem w 1994 roku z racji tego, że pracowałem w domu kultury. Dwa lata wcześniej, dokładnie 12 lutego, w siódmym miesiącu urodziła się moja córka. Nie miała dobrych rokowań. Umieścili ją na specjalnym oddziale, który kilka dni wcześniej dostał sprzęt właśnie od WOŚP-u. Dzięki niemu moja córka żyje i za miesiąc zostanę dziadkiem. Mogę o sobie mówić, że jestem WOŚP-owym dziadkiem, bo gdyby nie orkiestra, nie miałbym córki a teraz wnuka – dodał wzruszony.
Domozych wspominał także początki orkiestrowego grania z WOŚP-em i podróż życia do… Warszawy.
- W tamtych czasach instytucje kultury nie miały dużo sprzętu, ale starą nyskę mieliśmy – zaznaczył w rozmowie z nami Piotr Domozych. – Pojechaliśmy nią do Warszawy do głównego sztabu WOŚP, który mieścił się w jakimś mieszkaniu w bloku. Pobraliśmy serduszka i wracaliśmy tą naszą nyską ponad 7 godzin do Chojnic. Dziś ta odległość jest niezauważalna – dodał.
Podczas spotkania z Jerzym Owsiakiem, zdjęcie z liderem pospolitego ruszenia w kraju i na świecie chciał mieć każdy. Były też prezenty i prośby o autografy. I tak od Fundacji Rozwoju Ziemi Chojnickiej i Człuchowskiej był metalowy tur, jako symbol imprezy InterTony, w jaką angażują się wolontariusze Pokojowego Patrolu. Od Pauliny Ambroziak był witraż z herbem Chojnic, wspomniana cebula i pluszowy tur. Jak zaznaczył Owsiak, wszystko – prócz cebuli, która skończy na patelni z grzybami – zostanie przekazane na licytacje w ramach kolejnego Finału WOŚP.
ZOBACZ TAKŻE: Wyjątkowy motocykl podczas Cafe Racer Sprint w Człuchowie. Miał silnik diesla!