Kazimierz Odnowiciel. Władca, który odbudował Polskę
Kazimierz nie zdobywał świata mieczem jak jego dziadek Bolesław Chrobry. Nie nosił korony, nie prowadził wielkich bitew, a mimo to historia zapamiętała go jako "Odnowiciela". Dlaczego właśnie ten spokojny, wyważony książę zyskał przydomek, który brzmi jak tytuł superbohatera?
Władza w gruzach
Zanim Kazimierz Odnowiciel wszedł na scenę polityczną, Polska była cieniem samej siebie. Kryzys państwa nastąpił jeszcze za rządów jego ojca, Mieszka II, a najpełniej urzeczywistnił się po jego śmierci w 1034 roku.
Śmierć Mieszka otworzyła drzwi do swoistego piekła. Polskie ziemie pogrążyły się w chaosie, możnowładcy zaczęli rozszarpywać kraj na własną modłę, a chłopi – wycieńczeni podatkami i uciskiem – sięgnęli po kosy i pochodnie. Tak wybuchło wielkie powstanie ludowe.
Nie dość, że państwo się sypało od środka, to jeszcze z zewnątrz nadeszła klęska. Czesi wtargnęli na Śląsk i zajęli Gniezno, czyli duchowe serce Polski. Według relacji z epoki, spalili kościoły, zrabowali relikwie i sprofanowali wszystko, co miało jakiekolwiek znaczenie religijne lub narodowe.
Trudno dziś zrozumieć, jak bardzo to wstrząsnęło ówczesnymi ludźmi. Dla nich to było tak, jakby ktoś spalił Wawel, Jasną Górę i archiwa narodowe – za jednym zamachem.
Jak Kazimierz tułał się po Europie
Kazimierz w tych trudnych dla Polski chwilach miał zaledwie kilkanaście lat. Po śmierci ojca objął władzę w kraju, ale nie utrzymał jej długo. Wobec rebelii możnych i buntu ludu został zmuszony do ucieczki z kraju.
Ostatecznie trafił na Węgry, gdzie – delikatnie mówiąc – nie był mile widziany. Tamtejszy król Stefan I przetrzymywał go w charakterze zakładnika. Dopiero po jego śmierci Kazimierz zdołał wyrwać się z Węgier i udać do Niemiec, do swojej matki Rychezy, która również została wypędzona z Polski.
Rycheza użyła wszystkich swoich koneksji, aby wydobyć syna z niebytu. W Niemczech Kazimierz przebywał w Saalfeld, gdzie poznał realia cesarskiej polityki i zdobył poparcie cesarza Konrada II. To właśnie wsparcie Rzeszy umożliwiło mu powrót do Polski.
Powrót księcia i odbudowa państwa
Kazimierz wrócił do kraju około 1039 roku – pięć lat po ucieczce. Nie przyjechał sam. Miał za sobą oddział niemieckich wojsk i błogosławieństwo cesarza. I choć niektórzy wypominali mu to wsparcie, trzeba przyznać jedno: bez niego Kazimierz nie miałby szans odbudować państwa.
Kiedy przekroczył polską granicę, zastał kraj zdewastowany. Gniezno leżało w ruinie. Kościoły płonęły. Nie było instytucji, nie było armii, nie było nawet komu pobierać podatków. Ale Kazimierz nie załamał rąk. Zamiast tego – zaczął od nowa.
To właśnie wtedy narodziła się legenda Odnowiciela.
Skąd się wziął przydomek Kazimierza?
Przydomek "Odnowiciel" nie pojawił się od razu. Nadali go mu potomni – i zrobili to bardzo świadomie. Chcieli w ten sposób uhonorować człowieka, który uratował Polskę przed rozpadem i sprawił, że Piastowie znów mogli z dumą spoglądać na mapę.
Kazimierz nie koronował się na króla – i to też miało znaczenie. Zrezygnował z korony, by nie drażnić cesarza, który niechętnie patrzył na zbyt silnych sąsiadów. Ale jego brak tytułu królewskiego nie przeszkodził mu w odbudowie całego systemu władzy.
Kazimierz odnowił Gniezno – nie tylko jako miasto, ale jako metropolię kościelną. Przywrócił strukturę diecezji, odbudował zniszczone katedry, sprowadzał duchowieństwo z Niemiec i Czech. Dzięki niemu Kościół w Polsce przetrwał najgorsze i zaczął się podnosić z kolan.
Co więcej, Odnowiciel zreformował system władzy, tworząc nową elitę opartą na lojalnych możnych, a nie buntowniczych panach feudalnych. To właśnie on przeniósł stolicę do Krakowa – decyzję, która okazała się strzałem w dziesiątkę i miała skutki aż po wiek XVI.
Strateg Kazimierz Odnowiciel
W odróżnieniu od swoich przodków, Kazimierz nie zasłynął jako wielki wojownik. Nie prowadził wielkich kampanii, nie zdobywał grodów, nie wygrywał bitew, które zapisałyby się w annałach. Ale za to miał coś innego – niezwykły zmysł polityczny.
Wiedział, że nie odbuduje Polski mieczem. Wiedział też, że nie warto ginąć z bronią w ręku, jeśli można wygrać sojuszem. Dlatego zamiast pchać kraj w kolejne wojny, Kazimierz dogadywał się. Umiał wybrać odpowiednich ludzi. Umiał słuchać – i kalkulować.
Jego małżeństwo z Dobroniegą, siostrą księcia kijowskiego Jarosława Mądrego, nie było romantyczną historią, tylko przemyślaną decyzją. Dzięki temu sojuszowi wzmocnił swoją pozycję na wschodzie i zabezpieczył granice.
Spuścizna Odnowiciela
Kazimierz Odnowiciel zmarł w 1058 roku, pozostawiając po sobie silne, scentralizowane państwo. Polska była znów zjednoczona, władza Piastów została odbudowana, Kościół działał, a możni przestali zagrażać władzy.
Jego syn, Bolesław Szczodry, odziedziczył kraj gotowy na koronację. I choć Szczodry miał zupełnie inny temperament – wojowniczy, dumny, niekiedy wręcz butny – to korzystał z owoców ojcowskiej pracy.
Nie byłoby korony Bolesława, gdyby nie cierpliwa, systematyczna i cicha praca Kazimierza. To właśnie dlatego, jak pisał prof. Andrzej Nowak, przydomek Odnowiciel był nie tylko słuszny, ale wręcz zbyt skromny. Bo Kazimierz nie tylko coś odnowił – on wszystko zbudował od nowa.
Źródło
Więcej na temat Kazimierza Odnowiciela można przeczytać w książce dr. Mariusza Sampa Kazimierz Odnowiciel. Roztropny polityk, zwycięski wódz (Wydawnictwo Lira, Warszawa 2021).