Kielce: bez kredytu konsolidacyjnego na prawie 400 tysięcy złotych
Konsolidacja długu Kielc szansą na inwestycje gospodarcze. Według opozycji to "przedłużanie agonii"
Według prezydentki i pani skarbnik prace nad tą propozycją trwały miesiącami. Konsultacje z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, analizy i modelowanie miały na celu znalezienie najkorzystniejszego rozwiązania: kredytu, obligacji lub pożyczki. Ostatecznie wybrano konsolidację istniejących długów, co miało pozwolić na niższe raty w najbliższych latach i realne planowanie rozwoju miasta.
Jednak mimo płomiennej przemowy Agaty Wojdy i wsparcia radnych Koalicji Obywatelskiej, większość rady nie dała się przekonać.
Najostrzej projekt skrytykowali radni Prawa i Sprawiedliwości. Dariusz Koza ocenił, że propozycja nie rozwiązuje problemów finansowych miasta, a jedynie je odsuwa. Zwrócił uwagę, że choć pojawiają się szanse na unijne dofinansowania, miasto musi dysponować wkładem własnym, a z tym może być problem.
Zdjęcia z sesji:
Z kolei Dariusz Gacek z klubu Perspektywy podkreślał, że decyzja dotycząca niemal 400 milionów złotych została przedstawiona zaledwie kilka dni przed sesją, a radni nie otrzymali wyczerpujących odpowiedzi na swoje pytania. - To może nie zwiększa długu kapitałowego, ale znacząco podnosi koszty odsetek - mówił o pomyśle konsolidacji.
Anna Mazur-Kałuża, również z klubu Perspektywy, prosiła o konkrety. Chciała wiedzieć, jakie inwestycje miałyby powstać dzięki uwolnieniu środków budżetowych.
Czytaj także:
Projektu bronił Wiktor Pytlak z Koalicji Obywatelskiej. Porównywał sytuację do domowej konsolidacji kredytów. Mniejsze miesięczne raty, ale dłuższy okres spłaty i wyższe odsetki. Jego zdaniem miasto nie może funkcjonować jedynie w trybie zaciskania pasa, a elastyczność finansowa jest konieczna.
Marcin Stępniewski z Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że sama idea konsolidacji nie jest zła, ale skrytykował sposób, w jaki projekt został przedstawiony. - Obsługa długu będzie kosztować nas o 100 milionów więcej. Gdyby pokazano plan zwiększenia dochodów lub realne oszczędności, być może byłoby inaczej - mówił.
Transmisję z sesji Rady miasta Kielce można śledzić w tym miejscu
Konsolidacja kredytów to strategia, nie doraźna decyzja?
Agata Wojda w emocjonalnym wystąpieniu mówiła o kredycie jako elemencie większej strategii finansowej. - Stabilizacja to nie tylko matematyka, ale też trudne polityczne decyzje, jak podwyżki podatków - mówiła. Jej zdaniem bez konsolidacji nie uda się sfinansować między innymi inwestycji drogowych na terenach przemysłowych na Malikowie, czy projektów retencyjnych planowanych we współpracy z Ministerstwem Klimatu.
Zapewniała, że decyzja nie była podjęta na szybko, a przygotowania trwały od miesięcy. - To nie jest teoria. Mamy konkretne plany, dokumentację, harmonogramy - podkreślała.
Nowe porozumienie opozycyjne w Radzie Miasta Kielce?
Ostatecznie propozycję poparło 10 radnych. Z Koalicji Obywatelskiej: Katarzyna Czech-Domínguez, Katarzyna Kaleta, Jarosław Machnicki, Michał Piasecki, Wiktor Pytlak, Karol Wilczyński, Kamila Wojda-Misiuda, Katarzyna Zapała, Kamil Żurek. Z Miasta Przyszłości: Marcin Chodnicki.
Przeciw było całe Prawo i Sprawiedliwość: Elżbieta Hermanowska, Anna Jaworska-Dąbrowska, Jarosław Karyś, Piotr Kisiel, Wiesław Koza, Dariusz Kozak, Michał Płatek, Marcin Stępniewski, Arkadiusz Ślipkowski. Z klubu Perspektywy: Dariusz Gacek i Anna Mazur-Kałuża. Niezrzeszona: Natalia Rajtar.
Od głosu wstrzymała się Monika Kowalczyk, niegdyś z KO, obecnie z Miasta Przyszłości. Na sesji nie stawili się Maciej Jakubczyk z Miasta Przyszłości i Maciej Bursztein z Perspektyw.
Po głosowaniu szef klubu KO, Michał Piasecki, nie krył rozczarowania. - W radzie miasta rodzi się nowa koalicja. Jej liderami nie są partie polityczne, tylko populizm i sabotaż - skwitował.