Konflikt w poznańskiej szkole muzycznej. Nauczyciele twierdzą, że zostali niesłusznie zwolnieni
W tym artykule:
Zwolnieni wbrew prawu?
Konflikt w Poznańskiej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej II st. im. Mieczysława Karłowicza rozgorzał kilka tygodni temu, kiedy dyrektorka Monika Kusz poprosiła dwójkę nauczycieli, by zgodzili się na zmniejszenie liczby godzin.
Ci jednak są zatrudnieni na etacie przez mianowanie, uważają, że dyrektorka zmusiła ich do zmniejszenia liczby godzin i działa bezprawnie. Kiedy nie zgodzili się na podpisanie dokumentów - otrzymali wypowiedzenia.
- Pani dyrektor ma obowiązek najpierw nam zapewnić godziny. W momencie, kiedy nie chcemy podpisać zniżki godzin, to pani dyrektor straszy nas zwolnieniem - mówi Dorota (imię zmienione), zwolniona nauczycielka. - To jest działanie wbrew prawu.
- Są godziny, żeby zapewnić nam etaty, ale te godziny dostają inni nauczyciele, który nie zostali zatrudnieni na podstawie mianowania. To jest jaskrawe złamanie przepisów - dodaje Jan (imię zmienione), zwolniony nauczyciel.
Związki zawodowe po stronie nauczycieli
Nauczyciele należą do NSZZ "Solidarność". Kiedy związki zawodowe otrzymały informację o zamiarze zwolnienia, wysłały do dyrekcji sprzeciw. Związkowcy wykazali "mnóstwo uchybień". Twierdzą, że decyzja była podjęta niewłaściwie.
- Były błędy dotyczące tego, że nauczycielom, którzy są mianowani, dopóki są godziny w szkole - nie można wypowiadać warunków pracy - mówi Izabela Lorenz-Sikorska, przewodnicząca Międzyregionalnej Sekcji Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Wielkopolska.
Przewodnicząca twierdzi, że godziny są - pani dyrektor jednak postanowiła przydzielić je nauczycielowi z innej szkoły. Związki zawodowe chcą rozmawiać z dyrekcją, ustalane są szczegóły spotkania. Związki zawodowe są jednak gotowe na walkę w sądzie.
W maju wpłynęło do Wydziału Oświaty UMP pismo zawierające sugestie o możliwych nieprawidłowościach dotyczących przydziału godzin na nowy rok szkolny. Sprawa jest obecnie wyjaśniana.
Kiedy można zwolnić nauczyciela zatrudnionego na podstawie mianowania? Ustawa z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela wskazuje sześć takich przypadków. Są to:
- rozwiązanie umowy na wniosek nauczyciela,
- w razie czasowej niezdolności nauczyciela do pracy,
- w razie orzeczenia o niezdolności nauczyciela do wykonywania dotychczasowej pracy,
- w razie uzyskania negatywnej oceny pracy,
- rozwiązanie umowy za porozumieniem stron,
- w razie niezgłoszenia się na badania okresowe lub kontrolne.
- Zgodnie z informacjami udzielonymi przez oboje nauczycieli, nie zachodzi żadna z tych okoliczności - mówi Artur Matejuk, starszy wizytator Wydziału ds. Nadzoru Pedagogicznego Centrum Edukacji Artystycznej.
Rozdawanie godzin kolegom i rodzinie?
- U nas w szkole na bardzo zaawansowanym poziomie są kumoterstwo i nepotyzm. Od paru lat są zatrudniane rodziny pracowników, którzy są bardzo lojalni - dodaje Jan (imię zmienione), zwolniony nauczyciel.
Kilka lat temu nastąpiła reforma edukacji, która objęła również szkoły muzyczne. Obecnie jest to osiem klas podstawówki i cztery klasy liceum. Uprzednio - 6 klas podstawówki i 6 klas liceum. Roczniki stopniowo się "wygaszają". Nauczyciele twierdzą, że zwolnienia zostały zapowiedziane, kiedy nie udało się połączyć dwóch poznańskich szkół muzycznych (I i II stopnia) w zespół szkół.
- Po reformie szkolnictwa nastąpił ten pomysł, żeby połączyć te szkoły, żeby nie było problemu z godzinami. Ostatecznie jednak szkoły się nie połączyły. I to był ten pierwsze etap zastraszania - mówi Dorota.
Po reformie, mimo "braku godzin" miało być zatrudnione kilkanaście osób - jak twierdzą nauczyciele, głównie rodzina osób zaprzyjaźnionych z dyrekcją.
Liczba godzin w szkole muzycznej ściśle wiąże się z kandydatami na dany instrument. Jeśli ktoś wybierze fortepian, dyrekcja ma do dyspozycji dwie godziny dla nauczyciela fortepianu.
- Mam problem z dwoma nauczycielami, bo nie jestem w stanie im zapewnić etatu – mówi Monika Kusz, dyrektorka Poznańskiej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II st. im. Mieczysława Karłowicza.
Na początku czerwca ponownie była prowadzona rekrutacja, która wiązała się strice z godzinami dla nauczycieli.
- Wiedząc, że nie mam godzin dla tych dwóch nauczycieli, chciałam przeprowadzić z nimi rozmowy, by zgodzili się na umniejszenie godzin. Nauczyciel ma prawo się zgodzić, że będzie mieć mniej godzin, ale na etacie pozostaje – mówi dyrektorka Kusz.
Dyrektorka: Chcę, by nauczyciele zostali w szkole
Według dyrektorki, jeden z nauczycieli już w ubiegłym roku zgodził się na zmniejszenie godzin. Pani Kusz twierdzi, że w tej sytuacji prawo zmuszą ją do wypowiedzenia umowy.
- Nauczycielka nie zgodziła się na umniejszenie godzin, dlatego ja to wypowiedzenie musiałam wysłać. Drugi nauczyciel od 6 maja jest na L4 i nie mam z nim kontaktu – dodaje.
Dyrektorka twierdzi, że chce, by nauczyciele pozostali w szkole. Warunkiem jest zmniejszenie godzin, których ponoć w szkole po prostu nie ma. Zwolniona nauczycielka twierdzi jednak, że zaproponowała inne rozwiązanie.
- Zostałam zaproszona do gabinetu i przy zamkniętych drzwiach usłyszałam, że świetnie pracuje, mam tyle sukcesów, ale mam podpisać zniżkę godzin. Powiedziałam, że mam etat, ale usłyszałam, że "przecież nie ma godzin". Doszło do przepychanki słownej - mówi Dorota.
Zaproponowała, by w sytuacji, gdzie do ucznia jest przydzielonych dwóch nauczycieli, dopisać ją do ucznia u innego nauczyciela.
- Pani dyrektor bardzo się zdenerwowała, gwałtownie chwyciła ten papier, zaczęła przepychać do sekretariatu i krzyczeć, że wszczyna procedury i zwolni mnie z pracy.
Następnego dnia wypowiedzenie zostało wysłane do związków zawodowych.