Kraków: Jarmark bożonarodzeniowy pod Galerią Kazimierz
Kameralna świąteczna przestrzeń
Plac przed Galerią Kazimierz nie przytłacza liczbą stoisk. Zamiast niekończącego się labiryntu pojawia się uporządkowana przestrzeń z szerokimi alejkami, gdzie można swobodnie zajrzeć do każdego domku. Świąteczne iluminacje robią swoje po zmroku - światła odbijają się w drewnie straganów, a całość wygląda bardziej jak sąsiedzki jarmark niż wielkie wydarzenie masowe. Nawet w weekendy łatwo znaleźć wolne miejsce przy stoliku i bez pośpiechu obejrzeć ofertę.
Apple pokazało nowego iOS. Konkurencja miała to już od dawna
Rękodzieło bez seryjnej masówki
W drewnianych domkach królują rzeczy, które faktycznie można zabrać ze sobą "na święta", a nie tylko obejrzeć. Są ręcznie robione ozdoby choinkowe - drewniane zawieszki i szklane bombki w cenach od około 20 do 40 zł. Dużym zainteresowaniem cieszą się wieńce adwentowe i dekoracje na drzwi - tu trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 60-120 zł, w zależności od wielkości i użytych materiałów.
Nie brakuje naturalnych świec sojowych i woskowych, często pachnących cynamonem, pomarańczą albo piernikiem. Małe świece zaczynają się od około 25 zł, większe kosztują 50 - 70 zł. To jeden z tych produktów, które znikają najszybciej, bo pełnią jednocześnie rolę prezentu i dekoracji.
Coś na rozgrzewkę i coś konkretnego
Strefa gastronomiczna jest niewielka, ale sensowna. Klasyka jarmarków świątecznych - grzane wino - kosztuje około 20 zł, bezalkoholowa wersja to wydatek nieco niższy. Na stoiskach pojawiają się gorące czekolady, herbata zimowa i kawa z przyprawami.
Z jedzenia na miejscu wyróżniają się regionalne produkty: oscypki prosto z Podhala (około 8 zł za porcję) oraz pierniki i świąteczne wypieki - małe paczki zaczynają się od 18 zł. To jednak raczej przekąski do zjedzenia w trakcie spaceru niż pełnowymiarowe dania obiadowe.
Scena, która żyje - ale nie zagłusza
Centralnym punktem jarmarku jest scena, jednak program artystyczny nie dominuje całej przestrzeni. Występy Tomasza Karolaka, zespołu Baciary czy spotkania z aktorami odbywają się w określonych godzinach, dzięki czemu łatwo zaplanować wizytę bez natrafiania na tłum przed estradą. Wieczorne kolędowanie i koncerty tworzą tło - nie są nachalne, raczej dopełniają klimat.
Dzieci mają tu swoje miejsce
Rodziny z dziećmi szybko odnajdą drogę do Fabryki Elfów - ogrzewanej strefy z animacjami, warsztatami i dekorowaniem pierniczków. To jedna z bardziej przemyślanych przestrzeni jarmarku. Dzieci są zajęte, a dorośli mogą w tym czasie na chwilę usiąść albo obejrzeć stoiska bez pośpiechu.
Swoją rolę odgrywa też niewielki lunapark: karuzela wenecka, diabelski młyn i kolorowa kolejka. Ceny atrakcji są porównywalne z innymi wydarzeniami tego typu - pojedynczy przejazd to zwykle kilkanaście złotych.
Spokojna alternatywa dla centrum
Jarmark pod Galerią Kazimierz nie próbuje rywalizować z największymi krakowskimi wydarzeniami. Zamiast tego oferuje coś, czego w grudniu coraz bardziej brakuje - luz, oddech i możliwość spokojnego wejścia w świąteczny nastrój. Bez przeciskania się z kubkiem grzańca, bez hałasu i bez presji "zaliczenia wszystkiego". To dobre miejsce na krótki wieczorny spacer albo rodzinne wyjście w weekend - takie, po którym wychodzi się z zakupem w ręku i poczuciem, że naprawdę było świątecznie