Krakowskie City zasługuje na większy stadion. Stadion Wieczystej Kraków

Poniedziałek godzina 18.00. Na stadionie Wieczystej Kraków naliczyłem około 50 dzieciaków, a pewno nie wszystkich udało mi się wytropić wzrokiem. I zapewne o tej godzinie nie zjawiły się wszystkie grupy, które trenują w tym klubie. Od 4 latków, po zaawansowaną podstawówkę. Jedni kończyli trening, inni na niego zmierzali. Do tego kilkudziesięciu rodziców. Emocje, głód piłki, i górujący nad tym zgiełkiem trenerzy, wprowadzający dyscyplinę, równocześnie zbijający piątki z młodymi piłkarzami. Tak się tworzy silna lokalna społeczność, dla której stadion jest magnesem. I główna drużyna Wieczystej, która w ostatnich latach odniosła nie mały sukces. Na stadionie, który no po prostu jest mały, z małymi trybunami, krzakami pod płotem, kurzącym się parkingiem. I teraz ta drużyna musi grać w Sosnowcu, bo nie może w sercu Krakowa.

Tu nie chodzi o postawienie betonowego kloca na 20-30 tys. widzów. Tu chodzi o stworzenie lokalnego stadionu, spełniającego wymogi ligowe, ale będącego miejscem spotkań mieszkańców. Nie tylko parkingiem, wejściem na trybuny i rzędami krzesełek. Jest potencjał, który pozwala tu stworzyć miejsce dla każdego, tak, z futbolem jako siłą przyciągającą. Z boiskami treningowymi, może knajpami, kawałkiem zieleni, miejscem nie skrytym jak dziś, ale bardziej otwartym na okolicę.

Tuż obok powstaje linia tramwajowa do Mistrzejowic, która połączy to miejsce torami z resztą Krakowa. A w planach jest przecież metro, które łącząc Nową Hutę z Bronowicami przebiegnie (jeśli powstanie) gdzieś w dalszej lub bliższej okolicy. Zachód Krakowa ma stadiony Wisły i Cracovii, wschód ma Hutnika Kraków - zatem jest przestrzeń by centrum Krakowa miało większy, bo nie mówię, że ogromy - stadion Wieczystej Kraków.

Wielu powie "są ważniejsze wydatki w Krakowie". Brakuje na komunikację, wywóz śmieci, parkingów mało, odkrytych basenów jeszcze mniej. "Nie każdy interesuje się piłką" - ktoś dorzuci. To wszystko prawda, ale tu nie tylko o sport idzie. Jeśli ktoś pokręci się po okolicy ul. Chałupnika, schowanej, zapomnianej, gdzie stadion się znajduje, zrozumie, że ta inwestycja może być kopem z woleja dla rozwoju tego rejonu Krakowa. Oazą sportu i integracji mieszkańców wśród rozbudowujących się bezlitośnie osiedli i kompleksów biurowców.

Biznesowe centrum miasta, krakowskie City, tworzą dziś Grzegórzki wraz z Zabłociem i Czyżynami. Tak, według mnie mamy coś takiego w Krakowie. To oczywiście nie gotowa dzielnica biznesu, ale ewoluujący w tym kierunku spory kawałek Krakowa. Gdzie mieszka ciągle sporo krakowian, są też place zabaw, szkoły, mniejsze punkty usługowe itd. Normalnie miasto. Jeszcze 10-15 lat temu było to tylko "coś pomiędzy Starym Miastem, a Nową Hutą" z dwoma rondami i mostem przez Wisłę, takie tranzytowe miejsce, gdzie czasem trzeba było przyjechać do sądu czy urzędu, ale przez ten czas zmieniło się jednak nie do poznania.

Paskudzący panoramę Krakowa Szkieletor stał się Unity Tower, przemysłowe Zabłocie ze zrujnowaną fabryką Miraculum zmieniło się w obszar biurowców i nowych osiedli, a w Czyżynach przy al. Jana Pawła II powstał kompleks naukowo-biurowy z nie tak dawno oddanym do użytku Cogiteonem. A do tego mamy rozbudowujący się kompleks handlowym przy Galicyjskiej. Z kolei na Grzegórzkach przy przemysłowych terenach w rejonie Cystersów i Fabrycznej powstał kompleks biurowo-restauracyjno-hotelowy, który ciągle się rozbudowuje.

Stare Miasto to obszar, który został przejęty przez turystów, z którymi zmagają się niewyspani, coraz mniej liczni mieszkańcy ulic w rejonie Plant. Tam też robi się oczywiście biznes, turystyczny, gastronomiczny, ale ten większy, nazwijmy go korporacyjno-przemysłowo-naukowym przeniósł się na wschód Krakowa.

Jednakże przed krakowskim City jeszcze długa droga. Nie powstaje ono według jakiegoś sprecyzowanego planu, a szkoda. Każdy inwestor działa po swojemu, przy Mogilskiej pojawiają się nowe biurowce, tuż obok kamienic, do który biurowce pasują jak pięść do nosa. Stoją tu też zrujnowane budynki. Natężenie inwestycyjne, mieszkaniowe i biurowe, jest duże, ale nie nadąża za nim rozbudowa ulic, miejsc rekreacji, czy wykorzystanie linii kolejowych, jak ta biegnąca w rejonie Białuchy. A wał kolejowy z kolei dzieli osiedla i biznesy po obu jego stronach, ograniczając dostępność dla klientów. To niewykorzystany potencjał, który już powinien współgrać z biznesowymi inwestycjami. Oczywiście można liczyć, że planowany tu przebieg metra uzdrowi tę sytuację, ale czy to metro powstanie? To duża niewiadoma. A jeśli powstanie to w tak odległym czasie, że na razie trzeba zadbać o rozwój obsługi powstających inwestycji tym co mamy. Inaczej krakowskie City stanie się koszmarem dla mieszkańców i pracowników firm.

I w tym City jest też miejsce na... porządny stadion. Może kilka lat temu miał na to szansę KS Grzegórzecki, ale to już bardziej centrum squasha i tenisa, mocno i zbyt ciasno obudowywane blokami i biurowcami. Zostaje zatem Wieczysta!