Kujawsko-Pomorskie: Tragiczny lipiec dla pracowników regionu. Rekordowa liczba wypadków przy pracy! Pięć osób zmarło
Raport wypadków przy pracy PIP za lipiec jest najsmutniejszym w bieżącym roku. Zgłoszono ich inspektorom aż 19. Pięć osób zmarło.
Wśród tych wypadków, zgodnie z przepisami, są także wypadki komunikacyjne (gdy pracowników był w drodze do pracy lub w jej trakcie) oraz tzw. nagłe zdarzenia medyczne (gdy np. doznał zawału czy udaru). Poza tym są też klasyczne wypadki pracownicze - na budowach, przy produkcji, w gastronomii. W Toruniu np. ucierpiała kobieta, której maszyna do wyrobu makaronu wciągnęła rękę.
Zaczęło się w Biedronce. Akcja 10+10 gratis tylko do 31 października
Pani Małgorzata, rehabilitantka, zginęła po wypadku w drodze do pracy
Najgłośniejszą tragedią w regionie był wypadek, któremu 8 lipca pod Chełmnem uległa pani Małgorzata, 41-letnia rehabilitantka. Kobieta była zatrudniona w ośrodku wsparcia osób z niepełnosprawnościami w Toruniu.
Ten wypadek na drodze PIP zakwalifikowała jako pracowniczy, ponieważ pani Małgorzata krytycznego poranka zmierzała do pracy. Do dramatu doszło w miejscowości Nowe Dobra pod Chełmnem. Z nieustalonych na razie przyczyn kobieta kierując autem zjechała z jezdni i uderzyła w drzewo. Doznała niezwykle ciężkich obrażeń.
Świadkiem wypadku był st. bryg. Rafał Świechowicz. Szef Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu od razu pośpieszył z pomocą i wezwał służby. Na miejsce zadysponowano straż pożarną, policję, pogotowie oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który zabrał nieprzytomną poszkodowaną do szpitala w Grudziądzu.
Niestety, 10 lipca w wyniku odniesionych obrażeń kobieta zmarła. Teraz okoliczności tragedii bada Prokuratura Rejonowa w Chełmnie.
Ciężkie wypadki - upadki z wysokości kończą się dramatycznie
W lipcowym raporcie PIP odnotowała aż 10 ciężkich wypadków przy pracy. Były wśród nich tak poważne, jak upadek mężczyzny z wysokości 5 metrów w Świeciu. Chodzi o pracownika zakładu napraw i konserwacji maszyn z siedzibą w Świeciu. Wypadek wydarzył się jednak na terenie innego pracodawcy, także w Świeciu, gdzie świadczono usługi - 9 lipca.
-Mężczyzna pracował, znajdując się na konstrukcji metalowej międzystropia hali produkcyjnej. W pewnym momencie doszło do upadku na niższy poziom. Poszkodowany spadł z wysokości ok. 5 metrów na podest roboczy maszyny papierniczej. Z obrażeniami ciała został przetransportowany do szpitala - podaje PIP.
Dzień później, 10 lipca, równie ciężki upadek wydarzył się w miejscowości Bielawy (powiat żniński). Tu ofiarą dramatu był pracownik firmy zewnętrznej, świadczącej usługi konserwacji konstrukcji metalowych z siedzibą w Rogowie.
-Poszkodowany wraz z innymi pracownikami brygady wykonywał pracę na podeście roboczym usadowionym na wysokości ok. 3,5 metra od posadzki. Po skończonej pracy pracownicy, oprócz poszkodowanego zeszli z podestu. Mężczyzna miał zadanie zebrać pozostawione narzędzia. W pewnym momencie jeden z pracowników znajdujący się już na zewnątrz hali usłyszał huk. Zajrzał do wewnątrz pomieszczenia i zobaczył leżącego na posadzce kolegę. W wyniku uderzenia o betonowe podłoże mężczyzna doznał wielonarządowych urazów - informuje PIP.
W gastronomii też bywa groźnie - wypadek w lokalu w Toruniu
W lipcu ciężkie i lżejsze wypadki w regionie wydarzyły się nie tylko w zakładach produkcyjnych czy przy pracach budowalno-remontowych. Groźnie bywa także w gastronomii, czego przykładem sytuacja w Toruniu.
Do tego wypadku doszło 19 lipca w jednym z punktów gastronomicznych w Toruniu. W trakcie obsługi maszyny do wytwarzania makaronu kobieta ręcznie umieszczała kęs ciasta w podajniku urządzenia. -Najpierw nastąpiło pochwycenie przez "ślimak" podajnika rękawiczki założonej na prawej dłoni poszkodowanej, a następnie jednego palca. Został zmiażdżony - opisuje wypadek PIP.
Dwa dramaty pod koniec lipca. Bydgoszczance amputowano część nogi
Lipiec był niebezpieczny dla pracowników do samego końca. Wydarzyły się wtedy dwa poważne wypadki. Pierwszy miał miejsce 28 lipca rano, na autostradzie A1. Uległa mu pracownika zakładu produkującego elektronikę w Bydgoszczy.
-Kobieta kierowała samochodem służbowym - jechała z Warszawy do Bydgoszczy. Na 275 kilometrze autostrady A1 zjechała z pasa drogi i uderzyła autem w barierę energochłonną. W wyniku zdarzenia doznała urazów kończyn dolnych. W szpitalu dokonano amputacji części jednej nogi - informuje Okręgowy Inspektorat Pracy.
Drugi wypadek wydarzył się 30 lipca w Białych Błotach pod Bydgoszczą, w zakładzie produkującym betonowe elementy budowlane. Uległ mu pracownik z firmy sprzątającej. Podczas wykonywania pracy na mężczyzną przewrócił się prefabrykowany betonowy element, uderzając go w nogę. Doznał otwartego złamania kości podudzia.