Kujawsko-Pomorskie: Wyłudzenia kredytów. Ofiarami sklepy i banki
Mężczyzna, pochodzący z Mogilna, planował kupić mieszkanie. Tyle, że nie miał ani 305 000 złotych, ani zdolności kredytowej. Przedstawił więc w banku spreparowane zaświadczenie o zarobkach. Ponoć z firmy, w której wcześniej pracował. Personel banku zorientował się, że to próba oszustwa i zawiadomił policję. Rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 300 zł grzywny oraz obowiązek podjęcia pracy zarobkowej - taki wyrok wydał sąd w jego sprawie.
Po naszym województwie grasowała szajka. Szefową była pośredniczka kredytowa z Bydgoszczy. Kierowała 17 wspólnikami, którzy wyszukiwali tzw. słupów i fałszowali dokumenty dla banku. Gangsterzy wyłudzili 27 mln zł.
76-latka jechała pod prąd przez ponad 70 km. Stanie przed sądem
Wyłudzenia kredytów w województwie kujawsko-pomorskim
Wyłudzenia czy próby wyłudzeń lżejszego kalibru także się zdarzają. Para z Grudziądza pofatygowała się do sklepu ze sprzętem RTV. Pani i pan przedstawili fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu. Dostali kredyt na zakup telewizora za 3300 zł i notebooka, wartego 2200. Mieszkańcowi Włocławka też spodobał się komputer. Mężczyzny nie było jednak stać na sprzęt. Załatwił sobie lewe zaświadczenie o zatrudnieniu. Z dokumentu wynikało, że młodzieniec pracuje jako mechanik samochodowy. W sklepie był jego znajomy, który tutaj niedawno się zatrudnił. Pracownik rozpoznał bezrobotnego sąsiada. Próbę wyłudzenia udaremniono.
Związek Banków Polskich wskazuje, że jedynie w drugim kwartale bieżącego roku na terenie województwa kujawsko-pomorskiego odnotowano 211 prób wyłudzeń kredytów. Naciągacze zamierzali pozyskać łącznie 3,8 mln zł, natomiast średnia kwota próby wyłudzenia wynosiła 18 300 zł.
Podobne przypadki chodzą po ludziach również spoza naszego regionu. Tylko w drugim kwartale 2025 roku w Polsce odnotowano aż 3 787 prób wyłudzeń kredytów na łączną kwotę 93,4 mln zł. Tak wynika z nowego raportu infoDOK, przygotowanego przez ZBP. Żadne pocieszenie, że liczba prób pozostaje na tym samym poziomie, co w pierwszym kwartale bieżącego roku, bo skala zagrożenia pozostaje wysoka. Przestępcy nie ustają w próbach wykorzystania skradzionych danych osobowych.
To już ogólnopolska plaga. - Średnio co 35 minut w kraju ktoś próbował wyłudzić kredyt, co przekłada się na ponad 41 takich zdarzeń dziennie - dalej informuje ZBP. - Przeciętna kwota jednej próby wyniosła 16 800 zł, a największa udaremniona próba opiewała na 1,58 mln zł.
Oszustwo na znany numer
Nasila się zjawisko, zwane spoofingiem. Oznacza podszywanie się pod inny, często znany i zaufany numer telefonu. To tak, jakby dzwonił pracownik twojego banku (albo recepcjonista z twojej przychodni czy kadrowa z firmy, w której pracujesz) i prosił cię o podanie przykładowo PESEL-u albo PIN-u do karty bankomatowej. Bywa, że tenże pracownik banku namawia do przelania pieniędzy na konto techniczne niby po to, żeby ustrzec nas przed potencjalną kradzieżą. Zgadzasz się, bo przecież kojarzysz numer telefonu. To jednak prawdopodobnie oszust, który podszywa się pod pracownika banku.
Związek Banków Polskich, Fundacja Warszawski Instytut Bankowości oraz Bankowe Centrum Cyberbezpieczeństwa przypominają: - Nie podawaj przez telefon danych do logowania. Przestępcy grają na twoich emocjach, są mistrzami socjotechniki. Nie działaj pod presją czasu. Zadzwoń na infolinię banku, gdy masz wątpliwości.
Niekiedy sami - nieświadomie - pomagamy przestępcom. Wszystko dlatego, że wiele osób chętnie dzieli się w internecie szczegółami ze swojego życia. Facebook, Instagram czy TikTok stały się przestrzenią do prezentacji prywatnych osiągnięć, relacji z podróży, nawet codziennych zakupów. Nadmierna otwartość może prowadzić do kłopotów chociażby wtedy, gdy wstawiamy zdjęcie na FB.
- Jednym z najbardziej ryzykownych zachowań w sieci jest publikowanie zdjęć kart kredytowych - ostrzegają eksperci AIQLabs. - Zawiera ona kluczowe dane osobowe, takie jak numer karty, imię i nazwisko właściciela oraz datę ważności. W połączeniu z kodem CVV, te informacje są wystarczające, aby ktoś przeprowadził transakcje online, nawet bez posiadania fizycznej karty. Oszuści, którzy przeglądają platformy w poszukiwaniu właśnie takich okazji, mogą szybko wykorzystać dane do nieautoryzowanych zakupów, narażając nas na straty finansowe.
Szemrana transakcja
Dochodzi ryzyko kradzieży tożsamości, czyli używanie cudzych danych osobowych, adresu i numeru PESEL. - Kiedy oszust ma dostęp do naszych danych finansowych, może korzystać z naszych środków, ale również próbować przeprowadzać bardziej złożone oszustwa - tłumaczy Marta Fila z zarządu AIQLabs. - Może to obejmować otwarcie fałszywych kont bankowych na nasze nazwisko, zaciągnięcie kredytu, dokonywanie innych nielegalnych transakcji. Technologia umożliwia łatwe złożenie wniosku o kredyt przez internet. Do tego potrzebne są podstawowe dane osobowe, które często znajdują się na karcie kredytowej.