Kule: Zapomniany ośrodek kolonijny dla poszukiwaczy nietypowych wrażeń
W tym artykule:
Eksploruj swoje emocje...
Opuszczony ośrodek kolonijny w Kulach to coś więcej niż tylko zbiór zrujnowanych budynków. To ukryty klejnot dla tych, którzy szukają dreszczyku emocji i unikalnych kadrów. Panuje tu specyficzna, niemal filmowa atmosfera - idealna na weekendową wyprawę dla osób zafascynowanych urbexem, fotografią, czy po prostu historią z nutką tajemniczości. To miejsce, gdzie przeszłość wciąż jest namacalna, a cisza lasu potęguje wrażenie zanurzenia w zapomnianym świecie. Jeśli masz odwagę zmierzyć się z duchem przeszłości i chcesz zobaczyć coś, co niewiele osób miało okazję podziwiać, to jest to cel podróży dla Ciebie.
Powrót do dzieciństwa PRL-u
Ten zapomniany kompleks, położony zaledwie około 40 km od Częstochowy, w malowniczych Kulach w powiecie kłobuckim, był niegdyś tętniącym życiem ośrodkiem letniego wypoczynku dla dzieci z czasów PRL-u. To właśnie tutaj, wśród zieleni lasów, spędzały wakacje pociechy pracowników państwowych zakładów pracy, dla których kolonie były darmowe. Ośrodek działał prężnie jeszcze w latach 90. XX wieku, a jego domki nosiły urocze nazwy znane z bajek, takie jak "Jaś i Małgosia" czy "Czerwony Kapturek" - dziś brzmi to jak ironia, biorąc pod uwagę ich obecny stan.
PRL charakteryzował się rozbudowanym zapleczem socjalnym - fabryki, urzędy i uczelnie dysponowały własnymi ośrodkami wypoczynkowymi, organizowały transport i zapewniały kadrę wychowawczą, a pracownicy nie ponosili kosztów kolonii. To w Kulach dzieci z północnego Śląska poznawały smak letniej przygody. Dziś obiekt jest przeznaczony do rozbiórki, a z każdym rokiem jego stan pogarsza się, tworząc coraz bardziej surrealistyczną scenerię.
Atrakcje dla odważnych eksploratorów
Na terenie ośrodka znajdziesz kilkanaście budynków o różnej wielkości, które mimo upływu lat wciąż kryją sporo "pamiątek" z minionych czasów. Przechadzając się po zarośniętych ścieżkach, natrafisz na wspomniane domki wypoczynkowe, blaszane garaże, w których trzymano sprzęt, altankę, a także oddaloną piwnicę. Wnętrza budynków są swobodnie dostępne, choć należy zachować szczególną ostrożność - stropy w wielu pomieszczeniach są w złym stanie i grożą zawaleniem.
Mimo zniszczeń, w niektórych pomieszczeniach wciąż można dostrzec resztki dawnego wyposażenia, co pozwala wyobrazić sobie, jak wyglądało życie kolonistów. Malownicza, zalesiona okolica, położona pośród małych wioseczek, sprawia, że jest to idealne miejsce na piesze wycieczki połączone z odkrywaniem opuszczonych struktur. Niewielkie pozostałości wyposażenia i sypiące się ściany tworzą niepowtarzalny klimat, doskonały do robienia zdjęć, które z pewnością zrobią furorę w mediach społecznościowych. Czy rozpoznasz, który domek to "Czerwony Kapturek"?
Co zobaczyć na miejscu?
Choć teren jest zdewastowany, to właśnie jego stan przyciąga turystów - a dokładniej eksploratorów zafascynowanych opuszczonymi miejscami. Na miejscu znajdują się:
- Domki kolonijne - wciąż można dostrzec ślady po nazwach i funkcjach poszczególnych budynków. Niektóre mają zachowane łóżka, kafelki w łazienkach czy tablice z rozkładem dnia.
- Piwnice - tajemnicze i chłodne, z widocznymi śladami przeszłości. Niektóre można eksplorować, choć trzeba zachować ostrożność.
- Altanka i garaże - w których niegdyś trzymano sprzęt techniczny, dziś porośnięte mchem i pajęczynami, robią niesamowite wrażenie.
- Zarastające ścieżki i dzika przyroda - cały teren ośrodka otoczony jest przez las, co nadaje mu wyjątkowego, niemal filmowego klimatu.
To także doskonałe miejsce na zdjęcia w klimacie retro, urbex czy "dark academia". Fotografowie amatorzy i profesjonaliści znajdą tu wiele inspirujących kadrów.
Porady praktyczne dla odwiedzających
- Dojazd: Kule znajdują się około 40 km od Częstochowy, w powiecie kłobuckim. Dojazd możliwy jest samochodem - najlepiej zaparkować w bezpiecznym miejscu w pobliżu lasu i dojść pieszo.
- Bezpieczeństwo: Budynki są w złym stanie technicznym - wchodząc do środka, należy uważać na zawalone sufity i dziury w podłodze.
- Wyposażenie: Warto mieć latarkę, mocne buty i najlepiej odwiedzać miejsce w towarzystwie.
- Uwaga: Obiekt jest przeznaczony do rozbiórki - nie wiadomo, jak długo jeszcze przetrwa. To może być ostatnia szansa, by zobaczyć to miejsce w obecnym stanie.
Opuszczony ośrodek w Kulach to nie tylko przystanek dla fanów urbexu. To także kawałek historii Polski - tej codziennej, wakacyjnej, wspólnotowej. Dla niektórych to wspomnienie dzieciństwa, dla innych - fascynujący relikt PRL-u. Warto go zobaczyć, zanim zniknie bezpowrotnie.