Łódź: Poparzyli pacjentce dłonie i stopy w klinice dermatologii
Do tragedii doszło w klinice dermatologicznej jednego z łódzkich szpitali. Młoda pacjentka została przyjęta z powodu atopowego zapalenia skóry. W ramach terapii chorej naświetlano skórę dłoni i stóp. Trzeciego dnia naświetlane powierzchnie były opuchnięte, bolały, pojawiły się na nich pęcherza.
Po leczeniu było gorzej
Boli od samego patrzenia. Rower aż wyrzuciło w powietrze
Pacjentka cierpiała, musiała spędzić w szpitalu kolejne dwa tygodnie. Po wypisaniu do domu miała musiała mieć pobandażowane dłonie i stopy. Nie mogła chodzić, więc poruszała się na wózku inwalidzkim. Przez dwa miesiące wymagała pomocy w codziennym funkcjonowaniu.
Po zakończeniu leczenia pacjentka skierowała do szpitala pismo z żądaniem zadośćuczynienia w kwocie 35 tys. zł za doznaną krzywdę. Zdaniem ubezpieczyciela szpitala żądania były bezzasadne. Łodzianka skierowała więc pozew do Sądu Rejonowego w Łodzi.
Sąd uznał odpowiedzialność szpitala
Sąd Rejonowy zauważył, że w dokumentacji medycznej pacjentki nie odnotowano ani wartości stężenia roztworu podawanego chorej przed naświetlaniem ani dawki zastosowanego leczenia co jest obowiązkiem placówki medycznej.
Leczenie dermatologiczne powódki nie tylko nie przyniosło pożądanych efektu, ale również przyczyniło się do pogorszenia stanu skóry powódki - uznał Sąd Rejonowy w Łodzi. - Z zeznać świadków wynika, że zastosowań zbyt wysoką dawkę promieniowania.
Z zeznań jednego ze świadków wynika, że dawka mogła być 25-krotnie większa niż powinna. Sąd Rejonowy przyznał powódce 15 tys. zł zadośćuczynienia - mniej niż żądała, bo - jak zauważył - kobieta nie doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu. Zasądził również odszkodowanie w kwocie 700 zł, bo tyle poparzona wydała na leki.
Apelację od wyroku złożył szpital. Sąd Okręgowy utrzymał zaskarżony wyrok w mocy. Razem z odsetkami poszkodowana otrzymała 22 tys. zł. Prawomocny wyrok zapadł blisko po 8 latach od zdarzenia w szpitalu.