Łódź: W mieście działa prawie trzydzieści przycisków SOS. Pomagają szukać zagubionych dzieci, właścicieli biegających samopas psów, ale nie tylko

Zagubione dzieci na palcu zabaw, biegające bez nadzoru psy w parkach, ludzie śpiący na parkowych ławkach lub trawnikach, zakłócanie porządku publicznego - w tych przypadkach najczęściej łodzianie interweniują za pomocą przycisków SOS. Straż Miejska odnotowuje od kilkunastu do kilkudziesięciu zgłoszeń w miesiącu, ale nie wszystkie daje się uznać za uzasadnione.

Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | fot. POLSKAPRESSE

Magdalena Rubaszewska

9 września 2025, 11:45

Przyciski SOS w Łodzi. Nie są do zabawy

Często zdarza się, że urządzenia te są uruchamiane z ciekawości albo dla zabawy. A ich rolą jest wezwanie pomocy w razie niebezpieczeństwa i zagrożenia.

Jednak trafiają się poważne sytuacje, jak ta, która miała miejsce niedawno w parku im. Moniuszki. W nocy dzięki powiadomieniu operatora o pobitym mężczyźnie, patrol Straży Miejskiej szybko dotarł do zakrwawionego poszkodowanego, a funkcjonariusze udzielili mu pierwszej pomocy zanim przyjechała karetka pogotowia i zabrała poturbowanego mężczyznę do szpitala. Szybka interwencja sprawiła, że zatrzymano grupę osób podejrzanych o pobicie.

Dziecko szukało rodzica w lunaparku na Zdrowiu

- Dzięki przyciskom udało się odnaleźć kilkoro dzieci zagubionych na placu zabaw. Raz samo dziecko skorzystało z SOS, przez głośnik nadano komunikat o poszukiwanym rodzicu. W kilku miejscach, m.in. w lunaparku, gdzie miało miejsce to zdarzenie czy w parku Staromiejskim, są zamontowane głośniki - mówi Marek Marusik ze Straży Miejskiej w Łodzi.

Po wciśnięciu "guzika" zgłaszający łączy się z operatorem przez interkom. Pracownik ma także możliwość włączyć kamerę i sprawdzić, co się dzieje na miejscu, w razie konieczności wezwać pomoc.

W Łodzi zainstalowano dwadzieścia sześć takich przycisków, które są podłączone do miejskiego monitoringu. Wybrano miejsca, gdzie panuje spory ruch, czyli parki, pasaże, place zabaw, obiekty rekreacyjne.