Lublin: Nowa jadłodzielnia. Tu będzie można dostać ciepły posiłek
Nie tylko w Światowy Dzień Walki z Głodem, ale też na co dzień lubelski oddział Polskiego Czerwonego Krzyża pomaga potrzebującym zaspokoić ich podstawowe potrzeby. Jedną z nich jest zorganizowanie jedzenia. Dzięki uruchomionej niedawno jadłodzielni będzie to dużo prostsze.
Jadłodzielnia to miejsce, w którym możemy puścić w dalszy obieg niepotrzebne nam jedzenia. Ważne jedynie, żeby nadawało się do spożycia. Mile widziane są zarówno osoby prywatne, które np. źle rozplanowały zakupy albo którym wypada niespodziewany dłuższy wyjazd, jak też sklepy i restauracje mogące w ten sposób uratować produkty i dania przed przedwczesnym śmietnikiem. Co wyjątkowe w przypadku tego typu inicjatyw, w jadłodzielni przy ul. Bursaki 17a znajdującej się na terenie PCK, można zostawiać także niezniszczone książki i niewielkie artykuły gospodarstwa domowego.
- Problem głodu i niedożywienia nie dotyczy tylko Trzeciego Świata i obrazków, które oglądamy w telewizji. To problem, który często jest za naszymi drzwiami, za ścianą, u naszych sąsiadów. Bardzo duża część naszego społeczeństwa może nie głoduje, ale rzeczywiście ma bardzo kiepską jakość odżywienia. Jest mnóstwo seniorów, którzy nie dojadają i jedzą jeden posiłek np. raz w tygodniu - mówi Maciej Budka, dyrektor lubelskiego oddziału PCK.
Miała czerwone światło. Nie zatrzymała się. Dramatyczne nagranie
W Lublinie PCK w kwestii żywności pomaga miesięcznie ok. dwóm tysiącom osób, a w województwie trzydziestu tysiącom. Jadłodzielnie powstały zresztą nie tylko w stolicy regionu, ale też Opolu Lubelskim i Włodawie.
Kiedy jesteśmy tam w czwartek przed południem, lodówka wciąż jeszcze pęka w szwach - głównie odpowiadali za to jednak pracownicy i pracowniczki PCK, ponieważ mieszkańcy i mieszkanki jeszcze nie za dobrze wiedzą o istnieniu jadłodzielni. Nieopodal wydawany jest ciepły posiłek, tym razem w postaci grochówki.
- Będę tu przyjeżdżać. Mieszkam teraz w Świdniku, ale to nie problem - mówi pani Tamara pochodząca z Ukrainy. W Polsce mieszka od kwietnia 2022 r., ostatnio miała poważne problemy zdrowotne - chorowała na nowotwór. Teraz jest po operacji.
- To miło, że jest taka inicjatywa. Na pewno potrzebna - mówi krajanka pani Tamary, pani Tatiana pochodząca z zachodniej Ukrainy. Na pytanie jednak o to, czego potrzebuje najbardziej, odpowiada ze łzami w oczach: - Chcę wrócić do domu.
Jadłodzielnia póki co będzie otwarta w godzinach pracy PCK, czyli od poniedziałku do piątku w godz. 7-17. Ma to związek z zapewnieniem porządku. W przyszłości jednak ma powstać do niej oddzielne wejście.